Całe dorosłe życie Bronisława Ducha związane było z wojskiem. Urodzony Borszczowie, na obecnej Ukrainie, w wieku osiemnastu lat wstąpił do Legionów. Razem z II Brygadą przebił się pod Rarańczą do polskich oddziałów służących dotąd po stronie carskiej Rosji.
Zawierucha rosyjskiej wojny domowej rzuciła go aż na daleką północ, gdzie walczył z bolszewikami w szeregach polskich oddziałów u boku brytyjskich wojsk interwencyjnych w okolicach Murmańska. Ewakuowany stamtąd, przez Edynburg powrócił do Polski, w sam raz, by wziąć udział w wojnie polsko-bolszewickiej i bitwie warszawskiej.
Dowiedz się więcej o udziale Murmańczyków wojnie polsko-bolszewickiej. Kliknij w obrazek:
Koszmarny sen września
W II RP Duch dosłużył się stopnia pułkownika. Wybuch II wojny światowej zastał go w roli dowódcy piechoty dywizyjnej 39 Dywizji Piechoty. Faktycznie, wobec choroby dowódcy, gen. Brunona Olbrychta, Duch dowodził całą jednostką.
- Nie mogliśmy uwierzyć, że ta klęska była końcem naszej krótkiej niepodległości. Wmawialiśmy w siebie, że to nieprawda, że to tylko koszmarny sen – wspominał gen. Bronisław Duch na antenie Radia Wolna Europa.
26:25 I Dywizja Grenadierów - Francja, 1940.mp3 Wspomnienia gen. Bronisława Ducha na temat formowania i walk 1 Dywizji Grenadierów we Francji. (RWE, brak daty)
W obronie Francji
Po rozbiciu przez wroga jego jednostki, Duchowi udało się uniknąć niewoli. 17 września 1939 roku przekroczył granicę z Węgrami. Stamtąd przedostał się na Zachód. We Francji już podpisane były umowy na tworzenie polskich jednostek. Jako pierwsza miała powstać 1 Dywizja Piechoty, przemianowana wkrótce na 1 Dywizję Grenadierów.
Polscy żołnierze na frontach II wojny światowej - zobacz serwis historyczny
Początkowo formacją dowodził gen. Stanisław Maczek, ale przybycie Ducha do Francji pozwoliło oddelegować go do zadania tworzenia wielkiej jednostki zmechanizowanej. Tymczasem Duch zajął się organizacją dywizji. Jego jednostka została przeniesiona do strefy przygranicznej w Lotaryngii. 3 maja 1940 roku oficer otrzymał awans na generała. Wkrótce III Rzesza zaatakowała Francję.
- Pierwszą walkę dywizji stoczył oddział rozpoznawczy 14 czerwca. Niemcy, po silnym ostrzale artyleryjskim, przełamali Linię Maginota – wspominał gen. Duch. - Po odparciu Niemców, na pobojowisku, odkryliśmy, że wróg posługiwał się polską bronią, a przy jednym z żołnierzy znaleźliśmy trąbkę sygnalisty oddziałów z Bydgoszczy.
W dniu, w którym grenadierzy odparli pierwszy atak wroga, Paryż wpadł w ręce Niemców. W okolicach oddalonego o ponad 300 km na zachód Lagarde trwały wciąż walki.
Pod Lagarde
- Najcięższe walki dywizja stoczyła 17 i 18 czerwca nad kanałem Marna-Ren, pod miejscowością Lagarde. Już od rannych godzin Niemcy rozpoczęli energiczne ostrzeliwanie artylerią odcinka obronnego dywizji. Szczególnie silnie obkładali ogniem odcinek 2 pułku grenadierów. Po południu doszło jeszcze bombardowanie lotnictwa niemieckiego. Cały rejon natarcia to było jedno wielkie kłębowisko dymu, a ziemia aż jęczała od rozrywających się pocisków – wspominał generał. - Doszło do krwawej walki wręcz. Odrzuciliśmy Niemców na północny brzeg kanału. W nocy nie liczba, ale zdecydowana wola zwycięstwa, zaskoczenie i silne parcie naprzód decyduje.
Walka pod Lagarde nie miała już większego znaczenia dla przebiegu kampanii. Francuskie formacje, których flanki miała bronić dywizja, istniały już tylko na mapach sztabowych. Pod koniec czerwca generał rozkazał podzielić żołnierzy na kilkuosobowe grupki i przedostać się na południe Francji, a stamtąd – w miarę możliwości – do Wielkiej Brytanii.
- Nikt z nas nie przypuszczał, że po Wrześniu 1939 roku, który dla całego narodu polskiego był straszliwym szokiem, w 9 miesięcy później przeżyjemy to samo we Francji, na którą patrzyliśmy z wielką wiarą i nadzieją - wspominał gen. Bronisław Duch.
W Kanadzie
- Postawa Polonii francuskiej była bardzo ofiarna. Już w kwietniu 1940 roku było pod bronią ok. 80 tys. wojska, z czego ok. 60 tys. stanowili synowie francuskiej Polonii – podkreślał gen. Duch.
Po klęsce Francji, Naczelny Wódz liczył na podobną ofiarność Polonii amerykańskiej. Gen. Sikorski najwyraźniej liczył, że doświadczony w pracy z Polakami z Francji Duch przywiezie ze sobą rekrutów zza oceanu i w tym celu wysłał go z misją do Stanów Zjednoczonych w lipcu 1941 roku.
Zarówno Duch, jak i Wódz Naczelny, przeżyli gorzkie rozczarowanie. Tym razem nie udało się wzbudzić w Polakach z Ameryki podobnego entuzjazmu, jaki dwadzieścia lat wcześniej okazali ich ojcowie Ignacemu Paderewskiemu i Józefowi Hallerowi. Nadal świeża była pamięć o tym, jak ojczyzna gorzko odprawiła ochotników z Błękitnej Armii, kiedy ci przestali już być potrzebni.
3 Dywizja Strzelców Karpackich
Generała Ducha nie czekał jednak wakat. W następstwie układu Sikorski-Majski z ZSRR wyszły tysiące Polaków. To nowo powstałe wojsko potrzebowało doświadczonych dowódców. Bronisław Duch miał przejąć dowództwo 3 Dywizji Strzelców Karpackich, utworzonej z połączenia oddziałów dwóch dywizji Armii Andersa i Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, wsławionych walkami o Tobruk. Dotychczasowy dowódca Karpatczyków, Stanisław Kopański, po katastrofie gibraltarskiej objął stanowisko Szefa Sztabu Naczelnego Wodza.
ARMIA ANDERSA - ZOBACZ SERWIS SPECJALNY >>>>
- Objąłem dowództwo, kiedy dywizja była prawie że gotową. Była na początku organizowana przez dowódcę Brygady Karpackiej, gen. Kopańskiego, była tworzona na bazie kadr Samodzielnej Brygady. Mnie w Palestynie przypadło w udziale tylko zapinanie guzików – wspominał gen. Duch.
Dywizja ćwiczyła w Palestynie. Już przed Bożym Narodzeniem 1943 roku wyruszyła z Bliskiego Wschodu na Półwysep Apeniński.
- Dywizja otrzymała do obsadzenia odcinek nad rzeką Sangro, w wybitnie górskim terenie. Byliśmy zaprawiani do służby w warunkach górskich – wyjaśniał dowódca.
Monte Cassino – najbardziej zacięta bitwa II wojny światowej na Zachodzie
To doświadczenie wkrótce miało bardzo przydać się żołnierzom, którzy wzięlu udział w najsłynniejszej batalii 2. Korpusu Polskiego. W bitwie pod Monte Cassino to żołnierze 12 Podolskiego Pułku Rozpoznawczego, podległego 3 Dywizji Strzelców Karpackich gen. Ducha, jako pierwsi weszli do ruin klasztoru i zatknęli tam biało-czerwoną flagę.
W rozkazie do 3 Dywizji Strzelców Karpackich po bitwie pisał: "Kochani Karpatczycy! (...) Okryliście nową wielką chwałą imię Polski w całym świecie, a Waszym sztandarom nadaliście nowy wielki blask żołnierskiej chwały i słusznej dumy. Polska jest Wam za to głęboko wdzięczna (...)".
- Dzień po bitwie wszedłem do ruin. Zdecydowałem, że tutaj musi stanąć pomnik ku czci poległych. Kiedy kończyliśmy działania we Włoszech, pomnik też miał się ku końcowi, wezwałem do siebie Bolesława Kobrzyńskiego, poetę dywizji, żeby wymyślił napis na pomniku. Narzuciłem mu tylko pierwszą strofę: "Za wolność naszą i waszą" – wspominał generał.
19:37 Duch Świadkowie Historii.mp3 Rozmowa red. Pawła Hęciaka z gen. Bronisławem Duchem - ostatnim dowódcą Dywizji Strzelców Karpackich. (RWE, 26.04.1966)
Duch dowodził 3 Dywizją Strzelców Karpackich do zakończenia szlaku bojowego korpusu Andersa, 21 kwietnia 1945, w Bolonii.
Na emigracji
Po wojnie zasilił szeregi "Srebrnej Brygady" – oficerów, którzy nie mogli powrócić do kraju. Dzięki zaoszczędzonym pieniądzom zakupił dom, utrzymywał się z wynajmu mieszkań i pracy dozorcy. Jak wielu podobnych jemu wyższych oficerów, prowadził też drugie życie związane z działalnością kombatancką.
19 lutego 1980 roku Prezydent RP Edward Raczyński mianował go Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych. Był przedostatnim oficerem sprawującym tę godność. Przede wszystkim jednak udzielał się w życiu kombatanckim. Podtrzymywał pamięć o poległych na Monte Cassino, inicjując m.in. powstawanie wydawnictw dotyczących bitwy. Zgodnie z ostatnią wolą, spoczął wśród swoich żołnierzy, na cmentarzu na wzgórzu Monte Cassino.
bm