Historia

"Srebrna brygada". Jak komunistyczne władze odebrały obywatelstwo oficerom PSZ na Zachodzie

Ostatnia aktualizacja: 26.09.2024 06:00
Przez sześć lat wyżsi oficerowie Polskich Sił Zbrojnych walczyli poza okupowaną ojczyzną. Wywiązywali się z sojuszniczych obowiązków i podtrzymywali na duchu podwładnych. Nagrodą było dla nich odsądzenie od czci i wiary przez władców komunistycznej Polski i nisko płatna praca w charakterze magazyniera, kelnera, windziarza na obczyźnie.
Generałowie Władysław Anders, Stanisław Maczek i Stanisław Sosabowski. Wszyscy po wojnie zostali pozbawieni obywatelstwa przez komunistyczne władze Polski.
Generałowie Władysław Anders, Stanisław Maczek i Stanisław Sosabowski. Wszyscy po wojnie zostali pozbawieni obywatelstwa przez komunistyczne władze Polski.Foto: Wikimedia Commons/dp

78 lat temu Rada Ministrów pozbawiła obywatelstwa polskiego ponad 70 dowódców Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Wśród pozbawionych obywatelstwa znalazła się cała plejada najwyższych i najbardziej zasłużonych dowódców czasu wojny, m.in. Stanisław Maczek, Stanisław Sosabowski, Stanisław Kopański i Antoni Chruściel. Osobnym dekretem pozbawiono wcześniej obywatelstwa gen. Władysława Andersa.

Pretekstem do tej decyzji stało się przystąpienie oficerów do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. Celem organizacji było płynne przeprowadzenie demobilizacji żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, przystosowanie do życia w warunkach emigracyjnych i zapewnienie środków do życia do czasu wdrożenia weteranów do nowych zawodów.

Polscy żołnierze na frontach II wojny światowej - zobacz serwis historyczny

PKPiR działała pod auspicjami armii i rządu brytyjskiego, jednak przystąpienie do Korpusu nie było traktowane przez emigracyjny rząd polski w Londynie za służbę w obcej armii, a żołnierze do niego przystępujący uznawani byli za urlopowanych, mimo to Rada Ministrów w kraju umotywowała degradację połączoną z pozbawieniem obywatelstwa "przyjęciem bez zgody właściwych władz polskich, urzędu publicznego w państwie obcym, a to podejmując się funkcji współorganizowania Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, będącego formacją paramilitarną stanowiącą część armii brytyjskiej".

Zemsta renegata

Inicjatorem odebrania obywatelstwa oficerom był, jak na ironię, ówczesny marszałek Polski z nadania komunistycznych władz, minister obrony narodowej, Michał Rola-Żymierski. Były legionista, zdegradowany z rangi generała i odsiadujący w II RP wyrok za korupcję, w 1932 roku został agentem sowieckiego wywiadu. Na rzecz Sowietów szpiegował także w latach okupacji, próbując przeniknąć do struktur polskiego podziemia. Ostatecznie trafił do Armii Ludowej, a następnie – po ustanowieniu marionetkowej Krajowej Rady Narodowej – powołany został na stanowisko Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego. 

Sam Żymierski popisał się nie lada cynizmem, występując na antenie Polskiego Radia z apelem do byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W tym samym roku, w którym zainicjował odebranie oficerom obywatelstwa, mówił:

- Rząd Rzeczpospolitej niejednokrotnie wzywał do powrotu żołnierzy polskich z obczyzny, uważając, że żołnierze spod Narwiku, Tobruku, Monte Cassino, Falaise i wielu innych bitew w niczym nie zasłużyli sobie na los tułaczy – podkreślał Żymierski, człowiek, który własnoręcznie podpisywał później wyroku śmierci m.in. na żołnierzy, których wcześniej zachęcał do powrotu.


Posłuchaj
06:07 Rola Zymierski pozbawienie obywatelstwa.mp3 Marszałek Michał Rola-Żymierski zapowiada na antenie Polskiego Radia odebranie obywatelstwa żołnierzom i oficerom Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. (PR, 1946)

 

"Nienawidzą Polski"

W tym samym wystąpieniu Rola-Żymierski przestrzegał przed wstępowaniem do PKPiR: - W myśl ustawy o obywatelstwie polskim z roku 1920, wstąpienie do służby wojskowej w państwie obcym bez pozwolenia rządu polskiego grozi pozbawieniem praw obywatelskich. Wstępując do Polskiego Korpusu Przysposobienia jeszcze bardziej oddalacie się od narodu. Wyrządzacie wielką krzywdę swym rodzinom. 

Posłuchaj całości nagrania

Tragicznym zrządzeniem losu sowiecki agent powoływał się na ustawę, która była pisana w dobie marszu bolszewików na Warszawę i była wymierzona między innymi w tych, którzy mieli zamiar zasilić szeregi Armii Czerwonej.

Równocześnie komuniści rozpętali nagonkę na oficerów Polskich Sił Zbrojnych. "Polska Zbrojna" pisała, że "nienawidzą oni Polski, która powstaje, są faszystami z przekonania i nałogu i organizują w naszym kraju dywersję, zasilając bandy w broń, a agentów w pieniądze". 

Decyzja o pozbawieniu obywatelstwa polskim oficerom została cofnięta dopiero w 1971 roku. Noc stalinizmu dawno minęła. Żołnierze PSZ na Zachodzie doczekali się również częściowego uznania w drugiej połowie lat 60., zaś nowej ekipie Edwarda Gierka zależało na poprawie stosunków z Zachodem.

"Srebrna brygada"

Utrata polskiego obywatelstwa wiązała się także z przepadkiem mienia, co stawiało polskich oficerów w trudnej sytuacji materialnej zważywszy na fakt, że nie przysługiwała im również wojskowa emerytura. Jakiekolwiek świadczenie od rządu brytyjskiego dla byłego alianta Polacy otrzymali dopiero w 1963. Była to zapomoga w wysokości 50 tys. funtów (później 75. tys.) przyznawana za pośrednictwem brytyjskich instytucji kombatanckich.

Polscy żołnierze mogli za to liczyć na kursy zawodowe przygotowywane przez PKPiR. Dla wielu młodych żołnierzy te kursy okazały się przepustką do ułożenia sobie życia na obczyźnie. W gorszej sytuacji znaleźli się oficerowie zawodowi. Całe dotychczasowe życie poświęcili służbie wojskowej, słabo znali język angielski i w większości przekroczyli pięćdziesiątkę, słowem: byli skazani na pracę poniżej swoich kompetencji.

Oficerowie zawodowi – wykazując duży dystans do siebie – zaczęli sami siebie nazywać „srebrną brygadą”, nazwę wywodząc od… czyszczenia srebra hotelowego, co było zajęciem grupy oficerów i polityków, którzy znaleźli zatrudnienie w londyńskim hotelu Claridges.

I Samodzielna Brygada Spadochronowa gen. Sosabowskiego - zobacz serwis specjalny

Warto przytoczyć dwa przykłady powojennych emigracyjnych losów wybitnych dowódców II wojny światowej. Stanisław Maczek przez wiele lat pracował jako barman i kelner. Zatrudnienie znalazł w knajpie prowadzonej przez swojego byłego podkomendnego. Stanisław Sosabowski początkowo prowadził niewielki zakład tapicerski. Firma okazała się jednak niedochodowa i wkrótce splajtowała. Twórca polskich sił spadochronowych znalazł zatrudnienie w magazynie. Został zwolniony po 17 latach pracy bez prawa do świadczeń emerytalnych. Większość oszczędności przeznaczał na opiekę medyczną nad synem, który stracił wzrok w Powstaniu Warszawskim.

"Przez 17 lat pracowałem w fabryce jako oficjalnie nie znany, prowadząc żywot podwójny: zwykłego robotnika przez 5 dni w tygodniu, jako "szeregowiec fabryczny" - "Stan", oraz dostojny żywot polskiego generała, poniekąd "ojca" polskich spadochroniarzy, znanego wśród swoich i Brytyjczyków, Amerykanów i Holendrów" pisał Sosabowski w swoich pamiętnikach.

Bartłomiej Makowski

Czytaj także

Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie

Ostatnia aktualizacja: 20.12.2010 13:32
rozwiń zwiń
Czytaj także

„Niechciani generałowie”. Trudne losy polskich bohaterów po II wojnie światowej

Ostatnia aktualizacja: 08.04.2018 09:37
Gen. Stanisław Maczek jako sprzedawca i hotelowy barman, gen. Stanisław Sosabowski na stanowisku magazyniera, a kontradmirał Józef Unrug w roli serwisanta silników w kutrach rybackich. Tego typu profesjami wielu legendarnych polskich dowódców okresu II wojny światowej musiało zajmować się po zakończeniu konfliktu. O trudnych i często smutnych losach naszych narodowych bohaterów mówił historyk Szymon Nowak.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Niechciani generałowie: Maczek, Sosabowski, Bór-Komorowski

Ostatnia aktualizacja: 14.05.2018 13:45
Niedawno do sprzedaży trafiła książka historyka Szymona Nowaka "Niechciani generałowie. Powojenne losy polskich oficerów".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stanisław Sosabowski. "Nikt nie został potraktowany bardziej niesprawiedliwie"

Ostatnia aktualizacja: 25.09.2024 05:50
- W długiej historii niesprawiedliwości nikt nie został potraktowany bardziej niesprawiedliwie niż generał Stanisław Sosabowski, dowódca 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej - uznał Norman Davies, historyk brytyjski. Dziś wspominamy 57. rocznicę śmierci dowódcy polskich wojsk spadochronowych.  
rozwiń zwiń