W 1943 roku podczas niwelowania nasypu w obecnych Kaliszanach (niedaleko Wągrowca) odkryto duży skarb z ok. 800-750 r. p.n.e. Składał się z 44 przedmiotów ze stopów miedzi. Wśród nich były siekierki, naszyjniki, bransolety, szpila.
W sierpniu 2022 roku archeolodzy powrócili w to miejsce i przeprowadzili wykopaliska. Chcieli uzyskać odpowiedź na pytanie, jakie były okoliczności złożenia kosztowności do ziemi. Potwierdzono, że nasyp był wykonany przez człowieka.
Kurhan z tysięcy kamieni
- Nasze badania pokazały, że konstrukcja został wzniesiona, by złożyć tam przedmioty metalowe, ale nie tylko. Mniej więcej w miejscu odkrycia skarbu znaleźliśmy ludzką czaszkę, szczątki zwierzęce ułożone w porządku anatomicznym i naczynia - wyliczył w rozmowie z PAP kierujący badaniami dr Marcin Maciejewski z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Naukowcy planują wykonać szczegółowe, laboratoryjne analizy naczyń - być może uda się stwierdzić, co było w nich składowane. Przeanalizują też inne zabytki.
Archeolodzy przypuszczają, że kurhan wzniesiono po złożeniu skarbu, kości i naczyń. Wcześniej nie wykluczali, że wkopano je później w już istniejący nasyp, który mógł powstać nawet kilkaset lat wcześniej i pełnić inną funkcję.
W czasie tegorocznych badań ustalono, że nasyp-kurhan zbudowano z tysięcy kamieni i głazów. Archeolodzy natknęli się też na narzędzia, które mogły być wykorzystywane do obróbki części kamieni. To pod tymi kamieniami odkryto naczynia, szczątki zwierząt, w tym czaszkę krowy oraz ludzką czaszkę.
Miejsce zamieszkane od tysięcy lat
Do tej pory wśród lokalnych mieszkańców panowało przekonanie, że miejsce to było cmentarzem cholerycznym, mogiłą z czasów potopu szwedzkiego, czasów napoleońskich lub II wojny światowej.
- Bardzo cieszę się, kiedy mogę powiedzieć lokalnym mieszkańcom, że ludzie żyli tutaj 3 tys. lat temu. To buduje lokalny patriotyzm i zainteresowanie archeologią – dodał kierujący badaniami.
Nasyp próbowano zniwelować nie tylko w czasie II wojny światowej, ale też później w okresie funkcjonowania w okolicy PGR-u. - Dobrze, że podjęliśmy się jego badania i zarejestrowaliśmy to, co jeszcze się zachowało do naszych czasów - podkreślił dr Maciejewski.
Czytaj także:
Naukowiec uważa, że miejsce złożenia skarbu nie było przypadkowe, bo już ponad 2 tys. lat temu znajdowało się tam wypiętrzenie nad terenami podmokłymi - z jednej strony ciek wodny i jego dolina, a z drugiej jezioro. Znajdowało się ono na granicy obszaru zamieszkanego przez ówczesnych ludzi w tym rejonie.
- Miejsce mogło zatem spełniać rolę "bramy" do strefy zamieszkiwanej przez lokalną społeczność - powiedział archeolog.
Oznacza to, jego zdaniem, że główną motywacją osób zakopujących przedmioty z brązu nie była wcale chęć ich ukrycia w czasie zagrożenia, ale kwestie symboliczne.
Wystawne "słupy graniczne"
Dr Maciejewski przekonuje, że mieszkańcy obecnych obszarów północno-zachodniej Polski pod koniec epoki brązu i na początku epoki żelaza składali metalowe narzędzia, ozdoby i broń na obrzeżach terytoriów, które zamieszkiwali, a skarb z Kaliszan nie jest odosobnionym przypadkiem.
Zdaniem badacza depozyty składano na granicach zasiedlanych obszarów, w ten sposób wyznaczając i uświęcając je. Akty składania przedmiotów metalowych czynione na granicach skierowane były do sił nadprzyrodzonych: bogów i przodków, którzy umieszczani byli w fizycznych, ale znajdujących się poza poznanym światem krainach – przekonuje badacz.
Badania wykopaliskowe są częścią projektu finansowanego przez NCN związanego z badaniem skarbów z przełomu epoki brązu i żelaza.
PAP/bm/jp