132 lata temu urodził się Eugeniusz Kwiatkowski, polski ekonomista, polityk, minister przemysłu i handlu, wicepremier, minister skarbu.
Był jednym z współtwórców budowy portu i miasta w Gdyni. To z jego inicjatywy powstał Centralny Ośrodek Przemysłowy. Eugeniusz Kwiatkowski w znacznym stopniu przyczynił się też do powstania Stalowej Woli, wniósł wielki wkład w rozwój polskiego przemysłu chemicznego: zakładów azotowych w Chorzowie i Tarnowie.
Na fali entuzjazmu
- Trzeba było nakładu wielkich wysiłków finansowych i rozumowych, by przekreślić fakt istnienia trzech dzielnic zaborczych. Prawie każdy obywatel zdawał sobie sprawę, że w tych warunkach Polska egzystować nie może. Polityka rozbudowy Gdyni przy współudziale i pomocy całego społeczeństwa stworzyła pewien przełom w tej sytuacji - słyszymy w archiwalnym, radiowym wystąpieniu Eugeniusza Kwiatkowskiego.
18:01 Eugeniusz Kwiatkowski - aud. z cyklu Postacie XX w.mp3 Sylwetka Eugeniusza Kwiatkowskiego, wicepremiera, ministra skarbu, przemysłu i handlu II Rzeczypospolitej. Aud. Sławomira Szofa z cyklu "Postacie XX wieku". (PR, 2003)
Jego wypowiedź przytoczył Sławomir Szof w audycji z cyklu "Postacie XX wieku". Gościem programu nadanego w 2003 r. był publicysta, Stefan Bratkowski. - Polscy inżynierowie projektowali port w Gdyni jeszcze przed I wojną światową - mówił. - Już wtedy myślało się nie tylko o niepodległości, ale o przyszłej Polsce na morzu. Zdaniem gościa audycji, Eugeniusz Kwiatkowski był jednym z najwybitniejszych Polaków w historii naszego kraju.
Inżynier z wykształcenia
Eugeniusz Kwiatkowski urodził się w 30 grudnia 1888 w rodzinie ziemiańsko-inteligenckiej w Galicji Wschodniej. Ukończył studia na Politechnice Lwowskiej. Wstąpił do Legionów Józefa Piłsudskiego. Był bliskim przyjacielem swego wykładowcy z uczelni - Ignacego Mościckiego. Po zakończeniu I wojny światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku aktywnie włączył się w przyłączenie do naszych ziem Górnego Śląska.
- To był inżynier i doskonale wiedział, co to znaczy Górny Śląsk - powiedział Stefan Bratkowski. - Z tym że jego zainteresowania koncentrowały się na samym przemyśle. Kiedy trafili razem z Ignacym Mościckim do Zakładów Azotowych w Chorzowie, to po odejściu całej tamtejszej, niemieckiej kadry, oni dwaj tę skomplikowaną technologię uruchomili w ciągu miesiąca od przejęcia zakładów.
Wielka Polska
W tamtych czasach myślenie o przemysłowym rozwoju Polski było bardzo trudne. W kraju, zniszczonym wojną, po ponad 120 latach zaborów brakowało środków finansowych na przedsięwzięcia, o których marzył Kwiatkowski. Jednak się udało.
"Wspaniałym, zwycięskim kraulem rzuciła się Polska w słone fale Bałtyku" – pisała z emfazą przedwojenna prasa o Gdyni. I nie bez powodu, gdyż w ciągu zaledwie 10 lat powstało miasto i port porównywane wówczas do Amsterdamu, Bremy czy Genui.
Stefan Bratkowskim uważał, że Kwiatkowski był "fighterem, menedżerem pełną gębą i człowiekiem z ogromną fantazją".
- Od przecięcia pierwszego drzewka na placu budowy w Stalowej Woli do uruchomienia wielkiego pieca upłynęło 11 miesięcy, a po 12 miesiącach z zakładów w Stalowej Woli wychodziły już działka przeciwlotnicze klasy światowej - komentował gość audycji.
W Polsce Ludowej
Po wybuchu II wojny światowej Kwiatkowski został internowany w Rumunii. Zgłosił swój akces do rządu utworzonego przez gen. Władysława Sikorskiego w Paryżu, ale tę propozycję odrzucono. Przyjął natomiast propozycję wejścia do Rządu Jedności Narodowej.
- Borejsza pojechał do niego do Rumunii, przedstawił mu sytuację - mówił Bratkowski. - Wrócił, został delegatem rządu ds. Wybrzeża. I znów zabrał się za odbudowę i rozbudowę Gdyni.
W roku 1948 został odsunięty na margines. Zajął się pracą naukową z dziedziny chemii, ekonomii i historii. Przez wiele lat był szykanowany przez władze PRL. Zamieszkał w Krakowie, gdzie zmarł 22 sierpnia 1974. Jest pochowany na Cmentarzu Rakowickim.
bs