W archiwum Muzeum Katyńskiego w Warszawie zgromadzone są dokumenty, fotografie i pamiątki przekazywane przez bliskich ofiar zbrodni katyńskiej. Przechowywana jest tu też między innymi spuścizna badaczy, którzy zajmowali się ekshumacjami przeprowadzanymi w 1990 roku.
W specjalnie zabezpieczonych i wentylowanych pomieszczeniach znajdują się najcenniejsze archiwalia. Są to przedmioty z papieru i dokumenty znalezione podczas ekshumacji w dołach śmierci.
Na wielu z nich wciąż widać, że wydobyto je z grobów.
- Przykładowo na świadectwie urodzenia znalezionym przy ciele Jana Jankowskiego wciąż widać ślady krwi - mówi nam Sebastian Karwat. Muzealnik pokazał nam też obozową listę stworzoną przez więźniów, a także odczytał treść kartki pocztowej, którą znaleziono przy ciele jednego z oficerów.
Przywracanie tożsamości
Magazyn muzealiów skrywa innego rodzaju obiekty. Są to fragmenty mundurów, guziki z charakterystycznym orzełkiem. Wydobyte z tzw. dołów depozytowych: menażki, łyżki, widelce czy inne przedmioty używane przez więźniów sowieckich obozów.
Na półkach, w kartonach skrzętnie posegregowane są też inne obiekty. Te znajdowano bezpośrednio przy ciałach. Okulary, zegarki, odznaki, biżuteria, maszynki do golenia czy szczoteczki do zębów.
Przechowywana jest również ziemia przywieziona z grobów Miednoje, Charkowa czy Katynia.
Kliknij w obrazek, wejdź na strony serwisu specjalnego i dowiedz się więcej o zbrodni katyńskiej:
- Znajduje się u nas blisko 30 tys. artefaktów grobowych, z czego 7 tys. wyeksponowaliśmy dla zwiedzających. Obiekty, nad którymi pracujemy, są fotografowane, przygotowywany jest też pełny opis katalogowy, który ma za zadanie powiedzieć nam wszystko o danym przedmiocie - tłumaczy Kacper Ciesielski.
Historyk mówi, że na takich obiektach, jak na przykład menażki, wciąż można znaleźć wydrapane nazwiska, które pomagają określić, do kogo należały. Na sztućcach używanych w obozach odczytywane są czasem inicjały, które mogą podpowiadać, kto był ich właścicielem. Z kolei odznaki i znajdujące się na nich numery mogą pomóc archiwistom w ustaleniu imion i nazwisk osób, przy których je znaleziono.
Zapraszamy do obejrzenia cyklu "Katyń 1940 - PAMIĘTAMY". Opowiadamy w nim między innymi o pracy historyków, której celem jest przywracanie tożsamości ofiar zbrodni katyńskiej poprzez badanie i dokumentowanie obiektów znajdujących się w archiwaliach Muzeum Katyńskiego.
***
Jesienią 1939 roku po wspólnej niemiecko-rosyjskiej napaści na II Rzeczpospolitą w niewoli sowieckiej znalazło się ok. 250 tys. polskich żołnierzy, funkcjonariuszy Policji Państwowej, Korpusu Ochrony Pogranicza i Straży Granicznej. Mniej więcej połowę z nich, głównie szeregowych, wkrótce wypuszczono do domów.
Reszta jeńców przeszła spod nadzoru Armii Czerwonej w ręce NKWD – sowieckiej policji politycznej, co było jawnym pogwałceniem prawa międzynarodowego. Część z nich została wysłana do obozów pracy, inni byli przetrzymywani w obozach jenieckich lub więzieniach zlokalizowanych na terenach II RP, które znalazły się pod okupacją sowiecką.
Dla nich NKWD utworzyło trzy obozy specjalne: w Kozielsku i Starobielsku - dla oficerów oraz wyższych urzędników państwowych i wojskowych - oraz w Ostaszkowie - głównie dla policjantów, żandarmów, strażników granicznych i więziennych.
W lesie w okolicach Katynia zabito niemal 4500 jeńców z obozu w Kozielsku, w Charkowie zginęło ok. 3800 jeńców ze Starobielska. Największą grupę ofiar - ok. 6300 - stanowili więźniowie obozu w Ostaszkowie. Sowieci zamordowali również polskich obywateli osadzonych w więzieniach na terenie okupowanej II RP. Na tzw. ukraińskiej liście katyńskiej znalazły się nazwiska ponad 3400 ofiar, a na tzw. białoruskiej liście katyńskiej niemal 3900. Łącznie wiosną 1940 roku z rozkazu najwyższych władz sowieckich zamordowano ok. 22 tys. polskich obywateli, którzy stanowili elitę intelektualną II RP.
Paweł Kurek