Zofia Kucówna, urodzona w 1933 roku w Warszawie, studiowała na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, którą ukończyła w 1955 roku. W tym samym roku debiutowała w "Balladach i romansach" Adama Mickiewicza w reżyserii Haliny Gallowej Teatrze Młodego Widza w Krakowie.
Na deskach tego teatru zagrała także m.in. Damę II w "Opowieści zimowej" Wiliama Szekspira w reżyserii Iwo Galla (1955) i Dorotę Podlodowską w "Drodze do Czarnolasu" Aleksandra Maliszewskiego w reżyserii Jerzego Merunowicza (1957).
Teatr to "poważna sprawa"
- Poczułam, że to jednak jest jakaś poważna sprawa ten teatr, jak stanęłam na scenie w stylowym kostiumie. To było fizyczne doznanie. (…) Odczułam pewien rodzaj energii idącej z widowni ku mnie – wspominała Zofia Kucówna w audycji Jerzego Matula "Rozdroża kultury" w Polskim Radiu w 2013 roku.
- Zakładałam, że jestem w okolicznościach zaproponowanych przez autora: Szekspira, Czechowa, Wyspiańskiego i wielu innych. Brałam pod uwagę jeszcze status społeczny, wykształcenie, wrażliwość i w tym wszystkim próbowałam się znaleźć. Wyobrażałam sobie, co by było, gdybym była tą panią – dodawała aktorka.
24:05 Andrzej Matul, „Spotkanie z Zofią Kucówną” z cyklu „Rozdroża kultury” (PR, 20.05.2013).mp3 "Spotkanie z Zofią Kucówną" - rozmawiał Andrzej Matul w audycji z cyklu "Rozdroża kultury" (PR, 20.05.2013)
W 1957 roku Kucówna przeniosła się do Lublina, gdzie zaczęła występować w Teatrze im. Juliusza Osterwy (1957–1959). Zasłynęła tutaj przede wszystkim rolą Nory w "Domu lalki" Henryka Ibsena w reżyserii Jerzego Golińskiego (1958).
- Było mi bardzo dobrze w Lublinie, dlatego że zagrałam tam rolę, o której marzą wszystkie aktorki, a już na pewno w 24 roku życia. To jest Nora Ibsena – mówiła Zofia Kucówna w audycji Jerzego Kisielewskiego "O wszystkim z kulturą" w Polskim Radiu w 2015 roku.
- I rzeczywiście ta Nora zwróciła uwagę recenzentów, nawet i dyrektorów. (…) O czym nie wiedziałam zresztą, bo ja jeszcze nie umiałam śledzić recenzji, krytyk, nie czytałam ich, niewiele wiedziałam na swój temat, co inni myślą. Dopiero w Warszawie tego się nauczyłam – dodawała aktorka.
Od 1959 roku Zofia Kucówna związała się z Teatrem Powszechnym, przenosząc się na stałe do Warszawy. Na jego deskach występowała w latach 1959-1964 (z przerwą od września 1964 do grudnia 1965, kiedy występowała w Teatrze Ateneum) i 1966-1968. Najpierw pod kierownictwem artystycznym Ireny Babel, później Adama Hanuszkiewicza.
- Wylansowała mnie w Warszawie Irena Babel, wprowadziła mnie w zastępstwo w spektakl, który miał powodzenie niesłychane – to była "Wojna i pokój". To też tam parę osób zwróciło na mnie uwagę – podkreślała w Polskim Radiu.
56:44 Jerzy Kisielewski „Zofia Kucówna” z cyklu „O wszystkim z kulturą” (PR, 07.08.2015).mp3 Jerzy Kisielewski w rozmowie z Zofią Kucówną w audycji z cyklu "O wszystkim z kulturą" (PR, 7.08.2015
Wśród jej ważnych ról z tamtego okresu wymienić należy m.in. Gossamer Beynon w "Pod mlecznym lasem" Dylana Thomasa w reż. Ireny Babel (1959), Gruszę Wachnadze w "Kaukaskim kredowym kole" Bertolta Brechta, także w reż. Ireny Babel (1960), Pannę Młodą w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Adama Hanuszkiewicza (1963) czy Sonię w "Zbrodni i karze" Fiodora Dostojewskiego w reż. Adama Hanuszkiewicza (1964).
Zofia Kucówna na deskach Teatru Powszechnego w Warszawie, 1967 r. Fot. NAC
Teatr Telewizji
W 1959 roku Zofia Kucówna rozpoczęła także współpracę z Teatrem Telewizji, w którym zagrała kilkadziesiąt ról.
- Telewizja w Polsce nie była jeszcze tak powszechna i tak popularna jak dzisiaj, mało kto miał odbiornik w swoim mieszkaniu, a na tak zwanej prowincji, z której przybyłam do Warszawy nawet nie miał nikt pojęcia, na czym ta telewizja polega i jak w ogóle to wszystko funkcjonuje – zauważała aktorka w "Zapiskach ze współczesności" w Polskim Radiu w 1995 roku.
Kucówna dodawała, że kiedy po przyjeździe z Lublina i zaangażowaniu się do Teatru Powszechnego usłyszała, że ten czy inny kolega z zespołu wystąpił, czy będzie występował w telewizji, to bardzo ją to interesowało i budziło ogromną ciekawość.
- Pewnego dnia otrzymałam telefon zapraszający mnie na wizytę do studia w celu poznania mojej skromnej osoby. Miałam się zgłosić do pana Andrzeja Konica. (…) Tak zaczęła się moja praca w telewizji, mój wielki romans z Teatrem Telewizji, który trwał ponad 20 lat – podkreślała Zofia Kucówna.
14:26 Zofia Kucówna „Zapiski ze współczesności” - od. 3 (PR, 11.09.1995).mp3 "Mój wielki romans z Teatrem Telewizji, który trwał ponad 20 lat ". Wspomnienia Zofii Kucówny w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 11.09.1995)
Wśród pamiętnych kreacji, które stworzyła aktorka w spektaklach Teatru Telewizji w reżyserii Adama Hanuszkiewicza, warto przypomnieć m.in. Mandułę w "Zawiszy Czarnym" Juliusza Słowackiego (1959), Florę w "Białej" Adolfa Rudnickiego (1960), Zosię w "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza (1966), tytułową Elektrę Eurypidesa (1968) i Pannę Julię Augusta Strindberga (1971).
Kucównę podziwiać mogliśmy również w niezapomnianej kreacji Panny Anieli w "Damach i huzarach" Aleksandra Fredry w reżyserii Olgi Lipińskiej (1973).
Zofia Kucówna w garderobie Teatru Powszechnego w Warszawie. Fot. NAC
W kolejnych latach (1968-1982) Zofia Kucówna związała się z Teatrem Narodowym. Zagrała tutaj m.in. Gertrudę w "Hamlecie" (1970) i Lady Makbet w "Makbecie" (1972) Wiliama Szekspira w reżyserii Adama Hanuszkiewicza oraz tytułową Fedrę Jeana Racine’a (1977), również wyreżyserowaną przez Hanuszkiewicza.
"Arcydziełem kunsztu aktorskiego, przede wszystkim sztuki słowa, okazała się epizodyczna rola Matki Boskiej Poczajowskiej w »Beniowskim« według Juliusza Słowackiego, nagrodzona na I Opolskich Konfrontacjach Klasyki (1975). Jedną z najciekawszych ról była też Berta w »Wygnańcach« Jamesa Joyce’a w reżyserii Andrzeja Łapickiego, w której Kucówna połączyła charakterystyczną dla siebie prostotę i naturalność, z doskonałością techniczną (1973)" – pisze Barbara Osterloff, historyk teatru na portalu Encyklopediateatru.pl.
Prof. Osterloff dodaje, że bez wątpienia najpopularniejszą rolą z tego okresu stała się także Natalia Pietrowna - dojrzała kobieta zakochana w młodym chłopcu - w "Miesiącu na wsi" Iwana Turgieniewa, wyreżyserowanym przez Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Małym (1974) – zagrana w sumie 274 razy.
Zofia Kucówna grała następnie w Teatrze Ateneum (1982–1986) i Teatrze Współczesnym (1986–2006). W tym drugim wystąpiła m.in. jako Fiona Foster w "Jak się kochają w niższych sferach" Alana Ayckbourna w reżyserii Macieja Englerta (1983), Charlotta Schoen w "Letycji i lubczyku" Petera Shaffera w reżyserii Macieja Englerta (1989) czy Jean Horton w "Kwartecie" Ronalda Harwooda w reżyserii Zbigniewa Zapasiewicza (2000).
Występowała także gościnnie na deskach Teatru Narodowego w Helsinkach (1986), Teatru Dramatycznego (1991), Teatru Ochoty (1995, 2006) oraz Teatru Komedia (2008). W Polskim Radiu podkreślała jednak, że woli pracę w zespole, który zna od lat.
- Jestem wychowana w teatrze zespołowym, który ma klimat familijny, gdzie zespół jest ze sobą bardzo zżyty. Dlatego, gdy jestem angażowana do roli dla jakiegoś obcego mi zupełnie teatru, wtedy gorzej mi się pracuje – podkreślała aktorka w audycji Anny Retmaniak "Kulturalny wieczór z Jedynką" w Polskim Radiu w 2010 roku.
16:06 Anna Retmaniak „Zofia Kucówna” z cyklu „Kulturalny wieczór z Jedynką” (PR, 07.12.2010).mp3 Z Zofią Kucówną o rolach w teatrze rozmawiała Anna Retmaniak w audycji z cyklu "Kulturalny wieczór z Jedynką" (PR, 07.12.2010)
Teatr Polskiego Radia
W audycji "Zapiski ze współczesności" w Polskim Radiu Zofia Kucówna podkreślała, że od dziecka bardzo lubiła radio i chętnie je słuchała, uważając za "ósmy cud świata".
- Ono weszło jakby w miejsce czytanych przez matkę lub ojca bajek w dzieciństwie. A dzieciństwo moje przypada na okres okupacji niemieckiej, kiedy w naszych domach aparatów radiowych nie było, bo były zakazane pod karą śmierci - wspominała.
Kucówna zauważała, że szczególnie uwielbiała audycję, która w cale dla dzieci nie była, a nazywała się "Teatrzyk Eterek".
- Pamiętam, że głosy pana Adama Mularczyka czy pani Ireny Kwiatkowskiej tak mnie śmieszyły, że nie musiałam wcale rozumieć co oni mówią. Sam tembr ich głosu mnie urzekał, porywał i budził wesołość. (…) Słuchowisk radiowych, artystycznych pilnowałam z zegarkiem w ręku i siedziałam w słuchana w nie jak zaklęta – dodawała.
Później, już jako aktorka, sama zaczęła pracować dla radia (od 1959). Za najpiękniejszy okres uważa czas, kiedy dyrektorami Teatru Polskiego Radia byli: Janusz Warnecki, który ją do niego wprowadził, Zdzisław Nardelli, Juliusz Owidzki i Jerzy Markuszewski.
- Na Myśliwieckiej, w tych bardzo skromnych, nawet bardzo biednych studiach, zagrałam mnóstwo wspaniałych ról, nagrałam bardzo dużo pięknych wierszy i wiele bardzo ładnych piosenek – wspominała w Polskim Radiu.
- Raptem Agnieszka Osiecka kazała mi zaśpiewać piosenkę i ja tę piosenkę zaśpiewałam. I okazało się, że umiem podobno śpiewać, ale nie rwałam się do tego zanadto, może ze skromności – dodawała w rozmowie z Anną Retmaniak w Polskim Radiu.
14:49 Zofia Kucówna „Zapiski ze współczesności” - odc. 1 (PR, 11.09.1995).mp3 "Kiedy byłam mała i słuchałam radia nie mogłam sobie wyobrazić, że ten cały świat przygód wyczarowują ludzie swoimi głosami". Wspomnienia Zofii Kucówny - audycja z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 11.09.1995)
To właśnie wtedy zaczęła się także jej przygoda z Kabaretem Starszych Panów, w którym wylansowała niezapomniany hit "Kaziu, zakochaj się", Kabaretem Olgi Lipińskiej i "Listami śpiewającymi" Agnieszki Osieckiej.
W Teatrze Polskiego Radia zagrała m.in. Szwaczkę w "Ich czworo” Gabrieli Zapolskiej w reżyserii Janusza Warneckiego (1961), Oleńkę w "Potopie" Henryka Sienkiewicza w reżyserii Zbigniewa Kopalko (1965), Barbarę w "Nocach i dniach" Marii Dąbrowskiej w reżyserii Zdzisława Dąbrowskiego (1968) czy Mariannę w "Scenach z życia małżeńskiego" Ingmara Bergmana w reżyserii Andrzeja Łapickiego (1979).
Zofia Kucówna w studiu radiowej Dwójki, 2015 r. Fot. Grzegorz Śledź/PR2
Na dużym ekranie
Zofia Kucówna już od najmłodszych lat interesowała się filmem. W Polskim Radiu wspominała, że "cud kina objawił jej się podczas okupacji niemieckiej".
- Nie zdawałam sobie zupełnie sprawy z powagi hasła, które było wypisywane na murach kamienic czy na rozrzuconych ulotkach: "Tylko świnie siedzą w kinie". I dla zaspokojenia dziecięcej tęsknoty za światem ułudy stawałam się świnią - raczej taką małą świnką - siadałam w kinie i wlepiałam oczy w twarze Jadwigi Andrzejewskiej, Aleksandra Żabczyńskiego, Heleny Grossówny, Jadwigi Smosarskiej – mówiła aktorka.
- Mój grzech złagodzi może fakt, że miałam wtedy siedem, może osiem lat i że oglądałam filmy wyłącznie polskie i nie płaciłam za bilet ani grosza, bo zawsze szwarcowałam się na gapę - dodawała.
Zofia Kucówna mówiła w Polskim Radiu, że film stał się jej pasją.
- Lałam łzy na melodramatach, pękałam ze śmiechu na komediach. Wszystkie moje pieniądze szły na kino. Były filmy, na które chodziłam nawet po paręnaście razy – zauważała.
Reżyserzy filmowi stosunkowo rzadko korzystali jednak z talentu i umiejętności aktorki. Odnotować tutaj należy jednak jej znakomitą rolę Bronki Drzemlikówny w filmie Jana Łomnickiego "Wiano" (1963), lekarki Marii w "Spirali" Krzysztofa Zanussiego (1978), matki Borysa w "Pestce" Krystyny Jandy (1995) czy "Przepiórzycy", właścicielki stancji w "Syzyfowych pracach" Pawła Komorowskiego (2000).
12:58 Zofia Kucówna „Zapiski ze współczesności” - odc.2 (PR, 11.09.1995).mp3 "Cud kina objawił mi się podczas okupacji niemieckiej". Wspomnienia Zofii Kucówny - audycja z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 11.09.1995)
Wielu widzów zapamiętało Zofię Kucównę także jako niezrównaną interpretatorkę "Dzienników" Marii Dąbrowskiej i prozy Marii Kuncewiczowej. Pracowała również jako pedagog na Wydziale Aktorskim Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, co traktowała jako ukoronowanie swej pracy w teatrze, radiu i telewizji.
- Uczę. Jestem wśród młodzieży, z młodzieżą, dla młodzieży. I ta młodzież przede wszystkim pomaga mi zachować w życiu rozsądne miary i proporcje – mówiła w Polskim Radiu w 1995 roku.
Zofia Kucówna wydała kilka poczytnych książek biograficzno-wspomnieniowych: "Zatrzymać czas" (1990), "Zdarzenia potoczne" (1993), "Zapach szminki" (2000), "Szara godzina" (2012) oraz zbiór felietonów "Opowieści moje" (2000). Przez wiele lat angażowała się w działalność Związku Artystów Scen Polskich, przede wszystkim na rzecz Domu Aktora w Skolimowie.
22 grudnia 2008 roku z rąk Tomasza Merty, podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, odebrała Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
pcz/im
Przy pisaniu tekstu korzystałem z materiałów o Zofii Kucównie zawartych na portalu Encyklopediateatru.pl oraz Filmpolski.pl.