Historia

Sto dwadzieścia lin, trzysta ton stali i cztery tysiące skaczących żołnierzy. Historia powstania Spodka

Ostatnia aktualizacja: 08.05.2024 05:40
– Żeby wybudować taki budynek, trzeba było mieć niezwykłą pasję, samozaparcie, chęć zrobienia czegoś na przekór różnego rodzaju przeszkodom technicznym czy finansowym – mówił w Polskim Radiu architekt Jerzy Szczepanik-Dzikowski.
Spodek podczas budowy w październiku 1969 roku
Spodek podczas budowy w październiku 1969 rokuFoto: PAP/Kazimierz Seko

8 maja 1971 roku oficjalnie otwarto Halę Widowiskowo-Sportową w Katowicach, od 1997 roku oficjalnie zwaną "Spodkiem". Obiekt, który władze PRL chętnie wykorzystywały propagandowo, do dziś pełni swoje funkcje użytkowe.

Ikona

Spodek wybudowano przy rondzie u zbiegu ulic Armii Czerwonej (dziś Aleja Wojciecha Korfantego) i Feliksa Dzierżyńskiego (dziś Chorzowska), na granicy katowickiego Śródmieścia i dzielnicy Koszutki. Ta lokalizacja w istotny sposób wpływa na postrzeganie tego rejonu Katowic, co w Polskim Radiu podkreśliła Anna Syska, historyczka architektury, autorka książki "Spodek w Zenicie. Przewodnik po architekturze lat 1945–1989 w województwie śląskim".

– Dzisiaj nie wyobrażamy sobie już Katowic bez Spodka. On ma tak mocną formę, tak mocne kształty, że praktycznie generuje odbieranie przestrzeni w całym centrum miasta. To przestrzenna ikona Katowic – mówiła.

Wspomniane powyżej rondo nosi imię generała Jerzego Ziętka i nie jest przypadkiem, że właśnie ten śląski działacz i polityk został jego patronem. Według najbardziej znanej opowieści o dziejach powstania Spodka to właśnie Jerzy Ziętek (1901-1985), zasiadający we władzach województwa katowickiego, podjął decyzję o zbudowaniu hali właśnie w centrum Katowic, a nie w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie.

Zanim jednak doszło do rozpoczęcia budowy, dekadę wcześniej, w mrocznej epoce, gdy przez kilka lat Katowice nosiły oficjalną nazwę "Stalinogród", w głowach rządzących narodził się pewien pomysł. Uznali oni, że stalinogrodzianie potrzebują... cyrku.


Posłuchaj
08:11 Anna Syska Aleksander Krajewski Sławomir Stanowski znaki niepodległej Jakub Kukla Jacek Hawryluk 2018.mp3 Anna Syska, Aleksander Krajewski i Sławomir Stanowski opowiadają o Spodku i przestrzeni architektonicznej Katowic. Fragment audycji "Znaki Niepodległej" prowadzonej przez Jakuba Kuklę i Jacka Hawryluka (PR, 2018)

 

Nie dla Koloseum i dla opery

– Cyrk był projektowany przez warszawskiego architekta Hipolita Rutkowskiego w 1955 roku, a więc czasy socrealizmu – opowiadał dr Ryszard Nakonieczny z Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach. – Projekt, opublikowany w czasopiśmie "Architektura", posiadał sznyt klasyczny, czyli właściwie był katowickim Koloseum. Podjęto decyzję budowy, ale po odwilży gomułkowskiej zmieniły się realia, ponownie więc ogłoszono konkurs dla tej samej lokalizacji – dodał.

W latach 50. zakładano jeszcze, że obiekt powstanie w pewnym oddaleniu od ścisłego centrum Katowic. Przy ulicy Armii Czerwonej planowany był bowiem inny budynek. – Już po konkursie Jerzy Ziętek miał zdecydować, żeby wprowadzić Spodek do samego centrum na miejsce teatru opery i baletu. Stwierdził, że zapewne mieszkańcom Górnego Śląska i górnikom bardziej do gustu przypadnie sport niż opera i balet. Zresztą tego teatru nie mamy do dzisiaj – zauważył dr Ryszard Nakonieczny.

– W takich okolicznościach Spodek znalazł się na zakończeniu pewnej osi, która rozpoczyna się na miejscu dawnego pruskiego rynku. To właśnie ona miała być zamknięta kluczowym obiektem - pierwotnie teatrem opery i baletu, a później halą widowiskowo-sportową, która już wprawdzie nie nazywała się cyrkiem, ale można powiedzieć, że w pewnym sensie w Spodku utrzymano kształt tego socrealistycznego cyrku Hipolita Rutkowskiego – mówił gość Polskiego Radia.


Posłuchaj
30:38 spodek - ikona architektury___v2016015935_tr_0-0_aee7b8d6[00].mp3 O dzieje katowickiego Spodka Aldona Łaniewska-Wołłk pyta dr Irmę Kozinę, dra Ryszarda Nakoniecznego oraz Jerzego Szczepanika-Dzikowskiego (PR, 2016)

 

Konkurs na halę widowiskowo-sportową ogłosiło w 1959 roku Stowarzyszenie Architektów Polskich. Brano pod uwagę dwa zespoły ze stolicy kraju i dwa z Katowic. Zwyciężyła koncepcja kierowanego przez Jerzego Hryniewieckiego (1908-1989) zespołu z Biura Studiów i Projektów Typowych Budownictwa Przemysłowego z Warszawy.

Grupę tę tworzyli m.in. architekci Maciej Gintowt (1927-2003) i Maciej Krasiński (1923-1999) oraz wykonawcy konstrukcji Andrzej Żórawski i Wacław Zalewski (1917-2016), odpowiedzialni m.in. za bryłę legendarnego warszawskiego Supersamu. Ostatni z wymienionych jednak na kilka dekad został wymazany z historii Spodka, w czym zresztą sam projekt hali widowiskowo-sportowej miał mieć udział.

Odwrócony lejek

Do połowy lat 60. inżynier Wacław Zalewski, który poza Supersamem stworzył również m.in. katowicki dworzec kolejowy, uchodził w PRL za prawdziwego geniusza w dziedzinie konstrukcji budynków i jako taki był wysyłany przez władze za granicę w celu "rozsławiania polskiej myśli technicznej". Jako członek zespołu Hryniewieckiego brał czynny udział w projektowaniu przyszłego Spodka i to właśnie on miał być autorem zasadniczej koncepcji budynku.

– W pierwszym etapie Jerzy Hryniewiecki pozwolił architektom zastanawiać się nad formą – mówiła w Polski Radiu dr Irma Kozina, historyczka sztuki z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. – Gintowt i Krasicki tworzyli projekty, które były na przykład kształtu rotundy albo brały pod uwagę jako punkt wyjścia Koloseum, a Zalewski był tym, który narysował kształt odwróconego lejka. Wtedy Hryniewiecki powiedział: to realizujemy, bo to da nam zwycięstwo, takiej formy jeszcze w Polsce nie było, ona jest bardzo awangardowa i świetnie nadaje się do industrialnego regionu – relacjonowała.

Wacław Zalewski był wybitnym specjalistą od tzw. tensegrity, formy konstrukcyjnej, w której elementy rozciągane i ściskane stabilizują się wzajemnie (nazwa pochodzi od dwóch angielskich słów: "tension" oznaczającego "naprężenie" i "integrity", czyli "integralności"). Takie rozwiązanie zastosowano w Supersamie i właśnie w Spodku, którego 300-tonową kopułę utrzymuje kratownica stworzona ze 120 stalowych lin, dzięki czemu ogromna bryła obiektu dotyka podłoża na stosunkowo niewielkiej powierzchni, co ma znaczenie w rejonie zagrożonym szkodami górniczymi.

Około 1965 roku Wacław Zalewski pojechał sławić polską myśl techniczną do USA. – Opowiadał mi, że był w San Francisco z referatem, gdzie pokazał Spodek i właściwie to stało się przyczyną, dla której władze Massachusetts Institute of Technology (MIT), najlepszej architektonicznej uczelni, powiedziały: zatrudniamy pana, musimy pana tutaj mieć, ponieważ pana realizacja jest unikatowa w skali światowej – opowiadała dr Irma Kozina.

Docenienie konstrukcji Spodka przez najlepszych inżynierów na świecie z pewnością przysporzyło sławy Polsce, ale fakt, że Zalewski postanowił skorzystać z oferty MIT i wybrał życie emigranta, nie spodobało się ludowej władzy. Dlatego właśnie nazwisko konstruktora znalazło się w PRL na indeksie. Pamięć o nim zaczęto przywracać dopiero w ostatnich latach.

Zawali się czy się nie zawali?

Budowę hali widowiskowo-sportowej według projektu warszawskiego zespołu rozpoczęto w 1964 roku. Wkrótce nastąpiła długa, półtoraroczna przerwa związana z problemami technicznymi. Obiekt wznoszono przez siedem lat i w tym czasie wielokrotnie przekroczono zakładany budżet – zamiast planowanych około 200 milionów złotych koszt inwestycji wyniósł aż 800 milionów. Władze i konstruktorzy uparcie dążyli jednak do realizacji swych zamiarów. Zdaniem architekta Jerzego Szczepanika-Dzikowskiego tego rodzaju budynek mógł powstać tylko w tamtej epoce.

– Żeby wybudować taki budynek, trzeba było mieć niezwykłą pasję, samozaparcie, chęć zrobienia czegoś na przekór różnego rodzaju przeszkodom technicznym czy finansowym, bo w tamtym czasie nie politycznym – powiedział. – Spodek jest wielką budowlą tamtych czasów, podczas gdy dzisiaj takich wielkich budowli już nie ma albo prawie nie ma, po prostu z tej racji, że dzisiaj wszystko musi być racjonalne do bólu i finansowo opłacalne do bólu. Taki budynek jak Spodek nie miałby dzisiaj żadnych szans – ocenił.

Istotnie - budowa tak nowatorskiej konstrukcji w miejscu dawnej hałdy górniczej wymagała jednolitego frontu wykonawców i decydentów, bo realizacji Spodka od samego początku towarzyszyły obawy co do stabilności proponowanej bryły i niepokoje związane z terenem, na którym miała stanąć. Niemal z każdej strony halę otaczają ziemie pełne dziur kopalnianych i podziemnych tuneli. Właśnie kwestie bezpieczeństwa były pretekstem do wstrzymania robót już na samym początku budowy. Ale to nie był koniec zastrzeżeń ze strony osób, które nie wierzyły w to, że awangardowy Spodek spełni swoje zadanie.

Ostatni raz podniesiono alarm, gdy konstrukcja hali była już gotowa. Architekci z Gliwic i Warszawy twierdzili, że, gdy po zakończeniu robót spod budynku usunie się podpory, Spodek nie wytrzyma ciężaru ludzi, którzy znajdą się na widowni. Ale to nie ostudziło zapału konstruktorów. Postanowiono przeprowadzić próbę. Do Spodka przywieziono cztery tysiące żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, posadzono ich na trybunach, a następnie rozkazano im tupać i podskakiwać. Wykonano pomiary, z których wynikło, że wibracje mieszczą się w normie, a cała konstrukcja trzyma się doskonale.

Gwiazdy i nudziarze

Oficjalna inauguracja działalności Hali Widowiskowo-Sportowej w Katowicach została włączona w obchody 50-lecia trzeciego powstania śląskiego. Podczas galowego koncertu wystąpiły Anna German i Ewa Decówna, a także zespół "Śląsk".

Na kilka dni przed otwarciem Spodka Jerzy Ziętek, uczestnik zrywu, otrzymał awans i 8 maja 1971 roku już jako generał rozpoczął przemowę do przybyłych na uroczystość 12 tysięcy gości: "Kochani Rodacy! Do was kieruję te słowa, zgromadzonych w tej wspaniałej hali wzniesionej sercu Katowic, opodal uskrzydlonego pomnika powstańców...".

Od tamtego dnia Spodek, jako największa hala tego typu w Polsce, na stałe zapisał się w historii zarówno światowego sportu (odbywały się tu mistrzostwa świata w siatkówce mężczyzn czy hokeju na lodzie), lecz także kontaktów polskiej publiczności z zachodnimi gwiazdami popkultury. W Spodku występowały takie sławy, jak Sting, Jean Michel Jarre, Chris Rea, Cliff Richard, Joe Cocker, Tina Turner, Brian Adams, Elton John, Vanessa Mae, Deep Purple, Metallica, The Cure, Genesis, Robert Plant i Jimmy Page, Black Sabbath, Saxon, Mike Oldfield, Rammstein, Iron Maiden, Robbie Wiliams i Depeche Mode – dla wielu z nich koncert w Katowicach był pierwszą wizytą w Polsce.


Posłuchaj
03:06 42 lata Spodka arch-Jerzy Ziętek relacja-Tadeusz Musioł prow-Rafał Bała 2013.mp3 "42 lata Spodka". Audycja Tadeusza Musioła o sportowych imprezach organizowanych w katowickiej hali. Fragment programu "Kronika sportowa" przygotowanego przez Rafała Bałę (PR, 2013)

 

Władze PRL korzystały ze Spodka po swojemu. W budynku, który całym sobą sławił polską myśl techniczną, od chwili otwarcia organizowano istotne z propagandowego punktu widzenia imprezy. Tylko w jednym dniu - 7 czerwca 1972 roku - odbyły się tu dwa wiekopomne wydarzenia. Najpierw przez sześć godzin do 10 tysięcy specjalnie sprowadzonych przez rząd osób przemawiał Fidel Castro, przywódca komunistycznej Kuby. Po tym wystąpieniu otwarto w Spodku Wielką Wystawę Samochodów i po raz pierwszy pokazano publiczności fiata 126p (w ciągu tygodnia obejrzało go około 250 tysięcy widzów).

Spodek wytrzymał zarówno sześciogodzinne przemówienie Castro, jak i przemarsz armii miłośników motoryzacji, a potem przeżył Polskę Ludową i czasy transformacji, był świadkiem przemian na Górnym Śląsku i metamorfoz Katowic, które w III RP zaczęły tracić swój przemysłowy charakter. Stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich budynków na świecie i do dziś służy jako arena sportowych rozgrywek i miejsce celebracji sław show-biznesu.

mc

Czytaj także

"Perła w koronie", czyli śląskie ikony

Ostatnia aktualizacja: 27.01.2024 05:40
27 stycznia 1972 roku miała miejsce premiera filmu Kazimierza Kutza pod tytułem "Perła w koronie". Była to druga część tak zwanej trylogii śląskiej opowiadającej o historii polskich Ślązaków w XX wieku. Film był nominowany do Złotej Palmy w Cannes.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Śmierć jak kromka chleba". Najważniejszy film o stanie wojennym

Ostatnia aktualizacja: 07.05.2024 05:40
7 maja 1994 roku miała miejsce premiera filmu "Śmierć jak kromka chleba" w reżyserii Kazimierza Kutza. To prawdopodobnie do dziś najważniejszy film na temat stanu wojennego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bareja i bareizmy. 10 faktów z życia reżysera, o których mogłeś nie wiedzieć

Ostatnia aktualizacja: 14.06.2020 05:52
14 czerwca przypada rocznica śmierci artysty. Wszyscy widzowie uwielbiają twórczość Stanisława Barei za humor, który znakomicie oddawał absurdalną rzeczywistość PRL. Po wgłębieniu się w życiorys reżysera można odnieść wrażenie, że wiele filmowego humoru zostało zaczerpnięte z samego życia. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kazimierz Kutz - Ślązak o Ślązakach

Ostatnia aktualizacja: 16.02.2024 05:35
95 lat temu, 16 lutego 1929 roku, urodził się Kazimierz Kutz, reżyser filmowy i teatralny. Pochodzący z tradycyjnej śląskiej rodziny górniczej twórca trafił do szkoły filmowej w Łodzi dzięki peerelowskiej polityce promowania osób z pochodzeniem robotniczo-chłopskim. Na swój sukces jednak ciężko zapracował, ucząc się po 18 godzin dziennie ze strachu przed wyrzuceniem ze studiów.
rozwiń zwiń