SERWIS KATYŃSKI >>>>
Na podstawie decyzji dyktatora i jego towarzyszy z Politbiura, funkcjonariusze NKWD rozstrzelali blisko 22 tysiące polskich oficerów i jeńców wojennych z obozów i więzień zachodniej Białorusi i Ukrainy. Zabijano ich strzałem w tył głowy. Egzekucje trwały od kwietnia do maja 1940 roku w Katyniu, Charkowie oraz Miednoje. Blisko 15 tysięcy ofiar stanowili więźniowie obozów w Starobielsku, Ostaszkowie i Kozielsku.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową wyjaśnia, że ten zbrodniczy rozkaz uderzył w całe polskie społeczeństwo. Historyk przypomina, że ofiary zbrodni były nie tylko żołnierzami ale też naukowcami, prawnikami, nauczycielami czy lekarzami. Zbrodnia katyńska dała początek represjom wobec rodzin zamordowanych, które były w czasie wojny deportowane na Syberię, a w PRL marginalizowane - tłumaczy prezes Instytutu.
Doktor Kamiński uważa, że zbrodniczy rozkaz pokazuje prawdziwe intencje Związku Radzieckiego wobec Polski, a także zadaje kłam rosyjskiej wersji historii. Zdaniem prezesa Instytutu, warto się zastanowić czy gdyby nie zgładzono w 1940 roku tych ludzi, to po wojnie doszłoby do sowietyzacji Polski. Zarazem Łukasz Kamiński zwraca uwagę, że ten rozkaz pokazuje, że wskazywany przez współczesną Rosję rok 1941 jako data rozpoczęcia II wojny jest kłamstwem. Rozkaz Stalina, podkreśla prezes IPN, jest dowodem, że II wojna rozpoczęła się w 1939 roku, a Polska była jej pierwszą ofiarą.
Józef Stalin zmarł w 13. lat po podpisaniu zbrodniczego aktu 5 marca 1953 roku. Zdaniem prezesa Kamińskiego jest to niezwykle symboliczny zbieg okoliczności jednak, jego zdaniem, nie jest to akt dziejowej sprawiedliwości. W opinii historyka, o sprawiedliwości będzie można mówić kiedy poznamy wszystkie tajemnice zbrodni katyńskiej, kiedy poznamy wszystkie dokumenty z dawnych archiwów sowieckich i miejsca spoczynku wszystkich ofiar NKWD.
"Wszyscy są zatwardziałymi wrogami władzy sowieckiej"
Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz Polaków przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej zapadła na najwyższym szczeblu sowieckich władz partyjnych i państwowych. Jej podstawą było ściśle tajne pismo, które w marcu 1940 r. skierował do Stalina ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria.
Szef NKWD pisał w nim m.in.: "W obozach dla jeńców wojennych NKWD ZSRS i w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi w chwili obecnej znajduje się duża liczba byłych oficerów armii polskiej, byłych pracowników policji polskiej i organów wywiadu, członków nacjonalistycznych, kontrrewolucyjnych partii, członków ujawnionych kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych, uciekinierów i in. Wszyscy są zatwardziałymi wrogami władzy sowieckiej, pełnymi nienawiści do ustroju sowieckiego".
W dalszej części sporządzonej notatki Beria stwierdzał: "Będący jeńcami wojennymi, oficerowie i policjanci, przebywający w obozach, usiłują kontynuować działalność kontrrewolucyjną, prowadzą agitację antysowiecką. Wszyscy czekają tylko na wyjście na wolność, aby móc aktywnie włączyć się do walki przeciw władzy sowieckiej. Organy NKWD w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi wykryły szereg kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych. We wszystkich tych kontrrewolucyjnych organizacjach przywódczą rolę odgrywali byli oficerowie armii polskiej, byli policjanci i żandarmi".
Według danych zawartych w piśmie Berii do Stalina, w obozach dla jeńców wojennych, nie licząc szeregowców i kadry podoficerskiej, przetrzymywano: "14 736 byłych oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, żandarmów, służby więziennej, osadników i agentów wywiadu - według narodowości: ponad 97 proc. Polaków".
Szef NKWD podawał, że wśród nich znajduje się: 295 generałów, pułkowników i podpułkowników, 2080 majorów i kapitanów, 6049 poruczników, podporuczników i chorążych, 1030 oficerów i podoficerów policji, straży granicznej i żandarmerii, 5138 szeregowców policji, żandarmerii, służby więziennej i agentów wywiadu oraz 144 urzędników, obszarników, księży i osadników.
Notatka informowała również, że: "W więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi przetrzymywanych jest ogółem 18 632 aresztowanych (wśród nich 10 685 Polaków)".
W tej liczbie: "1207 byłych oficerów, 5141 byłych policjantów, agentów wywiadu i żandarmerii, 347 szpiegów i dywersantów, 465 byłych obszarników, fabrykantów i urzędników, 5345 członków różnorakich kontrrewolucyjnych i powstańczych organizacji i różnych kontrrewolucyjnych elementów, 6127 uciekinierów".
"Bez przedstawiania zarzutów"
Oceniając, że wszyscy polscy jeńcy wojenni przetrzymywani w obozach oraz Polacy znajdujący się w więzieniach "są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej", Beria wnioskował o rozpatrzenie ich spraw w trybie specjalnym, "z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelanie". Dodawał, że sprawy należy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia.
Formalnie wyroki miały być wydawane przez Kolegium Specjalne NKWD, w składzie: Iwan Basztakow, Bogdan Kobułow i Wsiewołod Mierkułow.
Powyższe wnioski przedstawione przez szefa NKWD zostały w całości przyjęte 5 marca 1940 r. przez Biuro Polityczne KC WKP(b). Na omawianym piśmie Berii znalazły się aprobujące podpisy Stalina - sekretarza generalnego WKP(b), Klimenta Woroszyłowa - marszałka Związku Sowieckiego i komisarza obrony, Wiaczesława Mołotowa - przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych i komisarza spraw zagranicznych i Anastasa Mikojana - wiceprzewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych i komisarza handlu zagranicznego, a także ręczna notatka: "Kalinin - za, Kaganowicz - za". (Michaił Kalinin - przewodniczący Prezydium Rady Najwyższej ZSRS - teoretycznie głowa państwa sowieckiego; Łazar Kaganowicz - wiceprzewodniczący Rady Komisarzy Ludowych i komisarz transportu i przemysłu naftowego).
3 kwietnia 1940 r. NKWD rozpoczęło likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Z Kozielska 4404 jeńców przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy.
3896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach.
6287 jeńców z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje. Łącznie zamordowano 14 587 osób.
Na mocy decyzji z 5 marca 1940 r. NKWD wymordowało także 7305 obywateli polskich przebywających w różnych więzieniach na terenach włączonych do Związku Sowieckiego.
Na Ukrainie rozstrzelano 3435 osób - miejscem ich upamiętnienia jest Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni pod Kijowem, którego uroczyste otwarcie i poświęcenie odbyło się we wrześniu ubiegłego roku. Jest to czwarty cmentarz katyński, po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Miednoje i Charkowie-Piatichatkach.
Zbrodnia katyńska w serwisie RADIA WOLNOŚCI >>>
Na Białorusi NKWD zamordowało 3870 polskich obywateli - najbardziej prawdopodobnym miejscem ich pochowania są Kuropaty pod Mińskiem.
Spośród jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa ocalała grupa 448 osób (według innych źródeł 395). Byli to ci, których przewieziono do utworzonego przez NKWD obozu przejściowego w Pawliszczew Borze, a następnie przetransportowano do Griazowca.
W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r., a więc w czasie kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami masowej deportacji w głąb ZSRS przeprowadzonej przez władze sowieckie. Decyzję o jej zorganizowaniu Rada Komisarzy Ludowych podjęła 2 marca 1940 r. Według danych NKWD w czasie dokonanej wówczas wywózki zesłano łącznie około 61 tys. osób, głównie do Kazachstanu.
Nieznane dokumenty dot. agresji ZSRR na Polskę>>>
Radziecka propaganda głosiła, że winni zbiorowego mordu są Niemcy. Prawdę o zbrodni katyńskiej w bloku państw komunistycznych ukrywano przez ponad pół wieku. W 1957 roku na falach Radia Wolna Europa generał Władysław Anders mówił, że Katyń był jednym z elementów zbrodniczego systemu.
Wersję o eksterminacji polskich jeńców przez hitlerowskie Niemcy upowszechniała propaganda Związku Radzieckiego, a za nią władze PRL. Krytykował je za to dyrektor rozgłośni polskiej RWE Jan Nowak-Jeziorański.
Dopiero 13 kwietnia 1990 roku rząd Związku Radzieckiego przyznał, że zbrodnię popełniło NKWD, a dwa lata później Borys Jelcyn ujawnił pierwsze dokumenty.
W 60. rocznicę zbrodni katyńskiej, w 2000 roku w Charkowie, Katyniu i Miednoje zostały otwarte polskie cmentarze. Pięć lat wcześniej odbyły się uroczystości wmurowania kamieni węgielnych poświęconych przez papieża Jana Pawła II. Były więzień Kozielska, ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski, wygłosił wówczas w Katyniu historyczne "Orędzie Rodzin Katyńskich do Świata". Prezydent Lech Wałęsa podkreślił wówczas, że po 50. latach prawda o Katyniu zwyciężyła.
Śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej prowadzi Instytut Pamięci Narodowej od listopada 2004 roku. Historycy IPN uważają "zbrodnię katyńską" za ludobójstwo, ze względu na jej ideologiczne umotywowanie względami klasowymi, a faktycznie narodowymi oraz jej masowość.
W 2004 roku zakończyło się 14-letnie śledztwo rosyjskiej prokuratury wojskowej. Rosjanie uznali, że mord nie był zbrodnią ludobójstwa i nikogo nie postawili przed sądem.
IAR,PAP,kh