660 lat temu, 28 marca 1364 roku, arcybiskup gnieźnieński Jarosław ze Skotnik w obecności króla Kazimierza Wielkiego dokonał uroczystej konsekracji katedry na Wawelu.
Zdaniem historyków pierwszy kościół katedralny na Wawelu wzniesiony został ok. roku 1000, tuż po ustanowieniu w Krakowie biskupstwa. Informacje na ten temat są raczej skąpe. Znacznie więcej wiemy o historii kościoła z czasów XI i XII stulecia. Świątynię, która miała wówczas wystrój romański, konsekrowano w roku 1142. Z tamtego okresu zachowały się do dziś znaczne partie tej budowli, przede wszystkim krypta św. Leonarda i dolna część wieży południowej.
19:04 Katedra wawelska - rep. Jerzego Swalskiego.mp3 Katedra wawelska - historia Polski zakuta w kamieniu, opowieść ks. prałata Janusza Bielańskiego, Czesłąwa Dźwigaja i Adama Bujaka. Reportaż Jerzego Swalskiego (16.04.1995)
Relikwie biskupa męczennika
Dzieje katedry wawelskiej przedstawił w reportażu nadanym w kwietniu 1995 roku Jerzy Swalski. – Sercem świątyni jest trumna z relikwiami św. Stanisława – mówił jeden z gości audycji, ówczesny proboszcz bazyliki, ks. prałat Janusz Bielański. – To jest ołtarz Ojczyzny – "Ara Patriae".
Biskup krakowski, Stanisław został zamordowany z rozkazu króla Bolesława Śmiałego w 1079 roku. Bardzo szybko katedra krakowska stała się miejscem czci biskupa. Do jego grobu zaczęli przybywać pielgrzymi z całej Polski. Kanonizowano go w 1253 roku. Kult świętego łączony był z ideą zjednoczenia rozbitego na dzielnice państwa polskiego. Zapewne ten fakt sprawił, że wbrew wcześniejszej tradycji koronowania polskich władców w Gnieźnie, zwyczaj ten od 1320 roku przeniesiono właśnie tu na Wawel.
Konsekracja świątyni
– Budowę katedry w tym kształcie, jaki znamy dziś, rozpoczął król Władysław Łokietek – powiedział ks. Bielański. – On pierwszy był tu namaszczony na władcę Polski. Oczywiście później świątynia była upiększana, dobudowywano nowe kaplice.
Uroczysta koronacja Władysława Łokietka odbyła się 20 stycznia 1320 roku w pobliżu relikwii patrona odrodzonej polskiej monarchii. Odtąd, następni włodarze Polski tu właśnie otrzymywali swoje królewskie insygnia.
Przez następne lata katedra na Wawelu była rozbudowywana. Jej konsekracji, w obecności ówczesnego króla, Kazimierza Wielkiego, dokonał arcybiskup gnieźnieński Jarosław ze Skotnik 28 marca 1364 roku.
Dzieło artystów
– Ja katedrę w swojej wyobraźni dzielę na trzy części: korzenie, pień i korona drzewa – mówił kolejny uczestnik reportażu, rzeźbiarz Czesław Dźwigaj. – Korzeniami są groby królewskie, pniem: cały korpus katedry, a koroną: wieże z dzwonami. Na najwyższych konarach tego drzewa wisi 10 dzwonów. Najstarszy nosi imię "Nowak" i już od XIII wieku towarzyszy nam we wszystkich uroczystościach. Natomiast najwspanialszy, największy nosi imię "Zygmunt". Związany jest z naszą historią od 9 lipca 1521 roku. Jego głęboki ton pobudza do refleksji i zadumy nad losami Polski.
Polski Akropol
W podziemiach katedry, jak i w nawach bocznych jest wiele wspaniałych sarkofagów, nagrobków, epitafiów, pomników wybitnych ludzi. Chowano ich tu już od XI wieku – Sprowadzono na przykład relikwie św. Floriana – mówił rzeźbiarz. – Tu są relikwie Wincentego Kadłubka, tu też spoczywają doczesne szczątki większości królów polskich.
Katedra wawelska to również miejsce pochówku narodowych bohaterów: Tadeusza Kościuszki, księcia Józefa Poniatowskiego, marszałka Józefa Piłsudskiego, gen. Władysława Sikorskiego. Jest to również nekropolia wieszczów narodowych. – Tu odbył się powtórny pogrzeb Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, a w latach 90. XIX wieku Cypriana Kamila Norwida – powiedział Czesław Dźwigaj.
Symbol narodowy
Wybitni artyści: rzeźbiarze, witrażyści, architekci swoimi pracami złożyli się na ten wielki pomnik polskiej kultury, historii i wiary.
– Można porównywać katedrę do wielu innych na całym świecie – komentował Czesław Dźwigaj. – Ale nie ma takiej drugiej, z jej nastrojem, z tym, czym jest ona dla Polski i dla Polaków. Każdy odnajdzie tu swoją cząstkę, bez względu na to, w jakim czasie żyje i żył będzie.
Co kryją krypty?
Adam Bujak, wybitny artysta fotografik wracał w audycji pamięcią do czasów dzieciństwa. Przypominał zdarzenia związane z kryptą marszałka Piłsudskiego. Mówił o tym, jak wielkie wrażenie zrobił na nim powtórny pogrzeb pary królewskiej: Kazimierza Jagiellończyka i jego żony Elżbiety.
– To było wstrząsające, wręcz niesamowite widowisko – opowiadał. W latach 70. XX wieku odgrzebano szczątki pary królewskiej. Było nas tam wtedy, w krypcie chyba osiem osób. Pierwszy zobaczył otwór ówczesny kardynał, ks. Karol Wojtyła. Na końcu ja się znalazłem z aparatem i zacząłem to miejsce fotografować. Ono było jakieś takie abstrakcyjne - tak mógłbym to określić. Dlaczego? – Każdy sobie wyobraża, że to jest taki majestat śmierci zmarłego króla, a wszystko było takie rozwalone. Czaszka była odrzucona, trumna pęknięta w połowie, wisiała i w to był wbity miecz królewski. Trochę pyłu, kości, trochę małych szmatek z dawnego stroju królewskiego.
Parę tygodni później odbył się uroczysty pogrzeb. Na wielkim katafalku przed głównym ołtarzem stały dwie cynowe trumny. Na jednej był napis: "Król Kazimierz Jagiellończyk", a na drugiej – "Królowa Elżbieta". Parę królewską pochowano przy biciu dzwonu Zygmunta i "Requiem" Mozarta.