Historia

Warszawa 1955 – miasto utajnione. Jak władze stolicy wprowadzały w błąd własnych mieszkańców i gości [ROZMOWA]

Ostatnia aktualizacja: 04.02.2019 13:00
Pierwszy powojenny plan Warszawy przeznaczony przede wszystkim dla cudzoziemców i osób spoza miasta znajdował się pod czujnym okiem cenzorów. Publikacja mówi więcej o czasach i władzy, niż o samej, odradzającej się, stolicy.
Krajobraz Warszawy w 1954 roku
Krajobraz Warszawy w 1954 rokuFoto: NAC

W 1955 roku dobiegał końca Bierutowski "Sześcioletni plan odbudowy Warszawy". Zrujnowana stolica uzyskała w tym czasie nowe, socrealistyczne oblicze, którego symbolem stał się górujący nad miastem Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Wokół PKiN powstała olbrzymia otwarta przestrzeń Placu Defilad, która miała stać się miejscem organizacji masowych wieców. Można by się spodziewać, że komunistyczne władze chciałyby się pochwalić tym sukcesem przy okazji publikacji "Planu dzielnic centralnych m.st. Warszawy" w 1955 roku. O wydawcach więcej mówi jednak to, czego na planie nie ma, niż to, co się na nim znalazło. O tym rozmawiamy z geografem i kartografem Pawłem Weszpińskim.

Polskieradio24.pl: W dobie internetu, kiedy za pomocą kilku komend możemy otrzymać satelitarny obraz miasta z nałożoną siatką ulic, kwestia dostępności do planu miasta wydaje się tak oczywista, że właściwie się nad nią nie zastanawiamy. Tymczasem niespełna 65 lat temu ta sprawa wyglądała zupełnie inaczej.

Paweł Weszpiński: Mówimy o czasach głębokiej zimnej wojny. Świat był podzielony na dwa zwalczające się i bardzo sobie nieufne obozy. Każdy z nich gotował się na wojnę. Należy pamiętać, że mówimy o czasach sprzed wysokościowych samolotów rozpoznawczych. W takich warunkach plan miasta był postrzegany przez władze komunistyczne jako idealne narzędzie wywiadowcze. Nic więc dziwnego, że "Plan dzielnic centralnych miasta stołecznego Warszawy" powstał dopiero pięć lat po poprzedniej publikacji – "Planie m. st. Warszawy 1:25 000". Wywiązała się jednak paradoksalna sytuacja. Władze nie chciały publikować nowego planu, ale były do tego niejako zmuszone. W 1955 roku Warszawa była gospodarzem V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów. Do Polski przyjechało wówczas ok. 30 tys. młodych ludzi z organizacji lewicowych z całego świata, w imprezie wzięło też udział 150 tys. studentów z Polski. Oni jakoś musieli się po tym mieście poruszać. Dla uczestników festiwalu przygotowano plan z dołączonym "kalendarzykiem festiwalowym" w formie uproszczonego szkicu kartograficznego, na którym zaznaczono miejsca noclegowe i najważniejsze punkty (głównie obiekty kulturalne), w których odbywać się miały atrakcje imprezy.

Autorzy planu chyba nie do końca ufali uczestnikom Festiwalu. Świadczy o tym to, co jest, a jeszcze bardziej – to, czego nie ma na planie Warszawy.

Pamiętajmy, że są to czasy stalinizmu. Cenzura funkcjonowała wówczas dość sprawnie, ingerując znaczenie w informacje, które znalazły się na "Planie dzielnic centralnych m. st. Warszawy". Uwagę przykuwa zwłaszcza duże rozlewisko Wisły na północno-wschodnim skraju planu. W rzeczywistości w 1955 roku funkcjonowała już w tym miejscu Elektrownia na Żeraniu. Jej obszar na planie po prostu "zalano" Wisłą. To zresztą niejedyny przypadek sprytnego ukrywania miejsc istotnych z puntu widzenia strategicznego wzdłuż linii Wisły w tej publikacji. Nie można też na niej znaleźć portów praskiego i czerniakowskiego.

Jak można się dowiedzieć z publikacji Pańskiego autorstwa, "niedobory" na planie zaniepokoiły jednego ze stołecznych dziennikarzy, który zwrócił uwagę na… brak warszawskich torów kolejowych.

Skarga dziennikarza, znaleziona w archiwach Państwowego Przedsiębiorstwa Wydawnictw Kartograficznych jest bardzo kwiecista. Autor zarzuca wydawcy, że "daje obraz miasta z epoki przed wynalezieniem kolei żelaznych i komunikacji lotniczej". Faktycznie, linie kolejowe zniknęły z planu miasta. Proces "wymazywania" linii kolejowych zaczął się zresztą już wcześniej – w planie z 1948 roku znajdowały się nadal niemal wszystkie linie kolejowej, plan z roku 1950 pokazywał tylko linie dochodzące do miasta, nie uwzględniał za to tych, które znajdowały się w obrębie aglomeracji. Podobnie zresztą stało się w pewnym sensie z dworcami – na planie można co prawda znaleźć ich nazwy, ale już nie ma na nim narysowanych budynków. Nazwy są naniesione w ten sposób, że trudno się zorientować, gdzie faktycznie mogły znajdować się dworce.

"Kreatywnym" zabiegiem autorów planu jest dorysowanie kilku – całkiem sporych – ulic, które przebiegają w miejscu, w którym faktycznie znajdowała się linia kolejowa. Taka arteria "wytyczona została" między skrajem Powązek a Żoliborzem. Większą finezją cenzorzy wykazali się w zakrywaniu lotniska Okęcie. W jego miejscu na "Planie…" znajduje się mniejsza plansza, pokazująca w przybliżeniu Plac Defilad z Pałacem Kultury i Nauki.

Drugim – obok zagranicznych i zamiejscowych studentów – odbiorcą "Planu dzielnic centralnych m. st. Warszawy" mieli być mieszkańcy stolicy. Wielu z nich to była ludność napływowa. Inni wrócili do miasta, które w niczym nie przypominało tego, co znali sprzed wojny i Powstania Warszawskiego. Do tego dochodzi gruntowna przebudowa miasta w ramach "Planu Sześcioletniego". Jak mieszkańcy Warszawy radzili sobie przez pięć lat w mieście, które między publikacją dwóch następujących po sobie planów (z 1950 i 1955 roku) zmieniło się diametralnie?

Informacje na temat poszczególnych lokacji w mieście były w stosunku do naszych czasów ograniczone w sposób nieporównywalny. Trudno jednak sobie wyobrazić, żeby ludność sporej aglomeracji funkcjonowała bez informacji o poszczególnych częściach miasta. Ograniczały się one jednak niemal wyłącznie do schematów komunikacji miejskiej na przystankach autobusowych i tzw. szkiców kartograficznych. Była to dość specyficzna forma, publikowana zwykle w przewodnikach turystycznych, która zawierała tylko wybrane ulice układające się w pewną trasę, ale nie przedstawiała ich sąsiedztwa.

Czy biorąc pod uwagę "eksportowy" charakter "Planu dzielnic centralnych m. st. Warszawy" – w końcu liczono się pewnie z tym, że uczestnicy Festiwalu Młodzieży i Studentów wywiozą "Plan…" ze sobą – można powiedzieć, że ona sama w sobie miała charakter materiału propagandowego?

Jeśli mówimy o tym, co przedstawia (a raczej – czego nie przedstawia) – zapewne tak. Uwagę zwraca jeszcze jedna kwestia. Plan powstał w zaledwie pół roku. Co w przypadku takich publikacji oznacza zawrotną prędkość. Niemniej, publikacja robi wrażenie pod względem kunsztu i estetyki wydania. Czy ta staranność była obliczona na efekt propagandowy? Trudno powiedzieć.

Rozmawiał Bartłomiej Makowski

 "Plan dzielnic centralnych m.st. Warszawy" wraz z porównaniem do dzisiejszego układu i nazewnictwa ulic stolicy oraz opracowaniem autorstwa Pawła Weszpińskiego i Andrzeja Skalimowskiego został wydany przez Muzeum Warszawy w cyklu "Ze zbiorów kartograficznych Muzeum Warszawy".

Plan dzielnic centralnych m. st. Warszawy Plan dzielnic centralnych m. st. Warszawy
Czytaj także

Trasa W-Z połączyła oba brzegi Wisły

Ostatnia aktualizacja: 22.07.2024 05:40
- Decyzja budowania trasy, wybudowania północnego mostu, który łączyłby Pragę, gdzie właściwie było centrum miasta, z lewobrzeżną Warszawą, która się odbudowywała po II wojnie światowej była warunkiem funkcjonowania miasta – mówił jeden z budowniczych Trasy W-Z.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dekret Bieruta, czyli jak odebrać mieszkańcom Warszawę

Ostatnia aktualizacja: 26.10.2024 05:50
Jeden dokument wystarczył, by odebrać prywatnym właścicielom 95 procent stołecznych gruntów przedwojennej stolicy. Skutki tego procederu odczuwalne są do dziś.
rozwiń zwiń