Niedoszły inżynier
Wojciech Pokora urodził się 2 października 1934 roku na warszawskim Grochowie. Przyszedł na świat w inżynierskiej rodzinie. Początkowo zamierzał związać swoje życie z zawodem technicznym, dlatego wybrał naukę w Technikum Budowy Silników Samolotowych. Szkolną ławkę dzielił z innym, późniejszym znanym aktorem - Jerzym Turkiem. Po ukończeniu nauki pracował w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu. Wraz z Jerzym Turkiem brał udział w montowaniu pierwszego modelu samochodu Warszawa - modelu M-20.
W ramach zakładu pracy działał amatorski teatr pod patronatem Teatru Powszechnego, który z okazji różnych świąt wystawiał spektakle z udziałem pracowników. Wiedzeni ciekawością Wojciech i Jerzy postanowili zapisać się na zajęcia. Po kilku przedstawieniach jeden z aktorów teatru doradził młodym technikom, by zdawali do szkoły teatralnej.
29:27 Wojciech Pokora i inni artyści mówili o pracy aktora w audycji Anny Retmaniak pt."Portret słowem malowany". (PR, 21.08.1994) Wojciech Pokora i inni artyści mówią o pracy aktora w audycji Anny Retmaniak pt. "Portret słowem malowany". (PR, 21.08.1994)
Kariera w teatrze
Przyjaciele zostali przyjęci do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. W szkole talent komediowy Wojciecha Pokory został dostrzeżony przez wykładowców. W trakcie nauki Pokora poznał swoją przyszłą żonę Hannę. Związek nie został zaakceptowany przez rodziny, dlatego para postanowiła wziąć potajemny ślub.
"Wojciech Pokora był zawsze otwarty na innych"
Tuż po obronie dyplomu w 1958 roku związał się na przeszło 30 lat z Teatrem Dramatycznym w Warszawie. Równocześnie występował w Kabarecie "Owca". Dwa razy zagościł także na deskach Kabaretu "Dudek", jednak zrezygnował z tej pracy, gdyż przeraził go zbyt bezpośredni kontakt z publicznością. Przez Zbigniewa Cybulskiego został również zaangażowany do Teatru Nowego, skąd trafił do Teatru Kwadrat. W latach 70. związał się z Kabaretem Olgi Lipińskiej, u której grał z przerwami przez blisko 30 lat. Przez wiele lat prowadził także zajęcia na uczelni, której sam był absolwentem, zajmował się także reżyserią teatralną. Występował w Teatrze Telewizji.
- Dopiero w Teatrze Dramatycznym naprawdę nauczyłem się zawodu - mówił Wojciech Pokora w audycji "Portret słowem malowany".
Skupiony na grze aktor
- Po opadnięciu kurtyny przez chwilę zawsze jest smutek, że przedstawienie się skończyło i widzowie wyszli do domu – dodał Wojciech Pokora w rozmowie z Anną Retmaniak.
- Prywatnie był poważnym, skupionym na pracy człowiekiem i przeciwieństwem, tego, co reprezentował na scenie – mówił dyrektor Teatru Dramatycznego Edmund Kierwiński.
- On był skomplikowaną osobowością. Szalenie kochał swój zawód. Był dowcipny i koleżeński – dodawał Jerzy Bończak w audycji "Portret słowem malowany".
- Nie miał równego sobie w ruchu scenicznym. Miał w sobie ogromne wyczucie, jak należy instynktownie grać. Był idealnym aktorem dla reżysera – wspominała po latach Olga Lipińska w audycji "Pożegnanie".
- Teatr jest dla mnie jedynym miejscem, które może wyrugować troski dnia codziennego. To piękne doświadczenie - mówił Wojciech Pokora w audycji "Portret słowem malowany".
Na wielkim ekranie
Jako aktor i reżyser odniósł szereg sukcesów na teatralnych deskach. Spektakle z jego udziałem były powtarzane nawet po kilkaset razy, a reżyserowane przez niego sztuki latami nie schodziły z afiszy. Jednak popularność przyniósł mu nie teatr, ale film. Pierwszym filmem, w którym zagrał był "Mąż swojej żony" z 1960 roku. Wystąpił również w pierwszym polskim serialu "Barbara i Jan" z 1964 roku. Wojciecha Pokorę można było zobaczyć m.in. w "Hydrozagadce", "Rejsie", "C.K. Dezerterach", "Przygodach psa Cywila", "Czterdziestolatku".
Sławę przyniosły mu filmy Stanisława Barei. Znany reżyser chętnie obsadzał artystę w rolach pierwszoplanowych. Widzowie mogli zobaczyć jego aktorskie popisy m.in. w "Nie ma róży bez ognia", "Brunecie wieczorową porą", "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", "Alternatywach 4" i "Zmiennikach".
30:24 Przyjaciele i artyści wspominali Wojciecha Pokorę w audycji "Pożegnania". (PR, 1.11.2018) Przyjaciele i artyści wspominają Wojciecha Pokorę w audycji "Pożegnania". (PR, 1.11.2018)
"Czy zastałem Marysię?"
Największą popularność przyniosła mu rola w filmie "Poszukiwany, poszukiwana". Grał tam pracownika muzeum Stanisława Rochowicza, udającego w obawie przed aresztowaniem gospodynię Marysię.
- Kilka razy musiałem zmieniać numer telefonu, bo tak często dzwonili do mnie żartownisie z pytaniem: "Czy zastałem Marysię?". Podobnie krzyczały za mną dzieci na podwórku - mówił Wojciech Pokora w audycji "Portret słowem malowany".
Nic dziwnego, że aktor prywatnie znienawidził rolę Marysi. Uważał ją za przeklętą. Ze swoich filmowych wcieleń najbardziej lubił hrabiego Żorża Ponimirskiego z serialu "Kariera Nikodema Dyzmy". Twierdził, że właśnie wtedy najbardziej zbliżył się do ideału gry aktorskiej.
Wojciech Pokora zmarł 4 lutego 2018 roku na skutek komplikacji po udarze mózgu. Został pochowany na cmentarzu w podwarszawskim Radzyminie.
seb/mc