Leon Schiller był człowiekiem pełnym sprzeczności, ale paradoksalnie prawdopodobnie właśnie to stanowiło jego największą wartość. Sprzeczność to cecha często obecna u artystów, którzy dzięki ponadprzeciętnej wrażliwości w swojej twórczości (ale często i w życiu) wydobywają na wierzch napięcia, które wpisane są w każdy ludzki los. Leon Schiller tylko dzięki uczciwości wobec samego siebie był w stanie zrobić wartość z łączenia skrajnie różnych cech i poglądów.
25:38 Schiller98.mp3 "Leon Schiller". Audycja Anny Retmaniak z cyklu "Biografia dźwiękowa". (PR, 13.04.1998)
Krakowskie początki
Jak większość reżyserów teatralnych swojego czasu Schiller zaczynał od występów estradowych (między innymi w krakowskim "Zielonym baloniku"), jednak dość szybko - mniej więcej w czasie odradzania się polskiej państwowości w 1918 roku - wziął się za reżyserię. Był wtedy człowiekiem około 30-letnim, miał więc już za sobą pewną drogę, która nie była specjalnie harmonijna, ale za to pozwoliła mu upewnić się, co jest jego powołaniem.
Przyszedł na świat 14 marca 1887 roku w Krakowie. Pochodził z osiadłej w XIX wieku w Galicji rodziny austriackiej. Studiował filozofię i polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz na paryskiej Sorbonie. W związku z naciskami ze strony rodziny przymierzał się też do zawodu urzędnika. Miał też za sobą próbę samobójczą spowodowaną nieszczęśliwą miłością i sporo podróży. Ewidentnie był człowiekiem o ogromnej energii, bardzo ruchliwym ale też podatnym na emocje.
Podróże
Podczas swoich młodzieńczych podróży po Europie poznał wielu sławnych ludzi, jednak najważniejszym spotkaniem była znajomość z Edwardem Gordonem Craigiem – wielkim teoretykiem teatru, jednym z ojców Wielkiej Reformy Teatru, która na początku XX wieku rozpoczynała się w Europie.
Poza tym Schiller miał okazje zetknąć się z teatrem najbardziej nowatorskich twórców tamtego czasu. Jednym z nich był na przykład Max Reinhardt, który tworzył pod wpływem koncepcji teatru monumentalnego Craiga. Teatr Wielkiej Reformy, był przede wszystkim buntem przeciwko naturalistycznemu teatrowi XIX-wiecznemu i domagał się intensyfikacji artystycznych przeżyć, kosztem mieszczańskich opowieści o tym, że "jest jak jest". Teatr monumentalny szukał nowych form, które pozwoliłyby raz na zawsze odróżnić teatr od innych dziedzin sztuki i obalić koncepcję, że jest on jedynie syntezą innych sztuk.
Gdy więc Leon Schiller zaczynał w 1917 roku swoją reżyserska karierę, był obeznany z najważniejszymi prądami epoki. Zaznajomił się bowiem także z teatralnym ekspresjonizmem, czy praktykowanym w Rosji konstruktywizmem. Pilnie śledził też niemiecki lewicowy teatr zaangażowany Erwina Piscatora nazywany Zeit Theater – teatrem czasów.
Teatr polski przed Schillerem
Z kolei teatr polski był wówczas w powijakach. Tkwił głęboko w tradycji XIX wiecznej i służył przede wszystkim rozrywce. Były oczywiście wyjątki, jak wielka dla polskiego teatru postać Stanisława Wyspiańskiego, ale wraz z jego śmiercią powstała pustka, której nikt nie potrafił wypełnić.
Stanisław Wyspiański - czwarty wieszcz narodowy
W związku z powyższym Schiller miał poczucie, że jego działania muszą służyć stworzeniu współczesnego polskiego teatru od zera. Jak to zwykle u niego zabrał się do tego dwutorowo. Z jednej więc strony postanowił wykorzystać doświadczenia zdobyte podczas zagranicznych podróży, z drugiej poszukał tego, co już istnieje i jest rdzennie polskie. Dopiero oba te działania pozwoliły osiągnął zamierzony cel. W dwudziestoleciu międzywojennym, przede wszystkim dzięki Leonowi Schillerowi, narodził się współczesny teatr polski z prawdziwego zdarzenia.
Spuścizna romantyczna
Za najważniejszą podstawę przyszłego polskiego teatru Schiller uznał dorobek dramatyczny polskiego romantyzmu. Wbrew pozorom nie było to takie oczywiste, bowiem polskie mody literackie lat 20. i 30. XX wieku były dalekie od romantycznych sentymentów. Po drugie Schiller uznał wielkość Wyspiańskiego, jako kontynuatora myśli polskich wieszczów, do których zaliczał także Norwida, oraz jako wielkiego artysty teatru – zarówno dramaturga jak i inscenizatora. Do tego wszystkiego postanowił wciągnąć jeszcze dramaty Tadeusza Micińskiego, którego uważał za kontynuatora dramatu mistycznego doby romantyzmu.
Polski teatr monumentalny
Poczyniwszy powyższe założenia Schiller postanowił zaadoptować na gruncie polskim koncepcję Edwarda Gordona Craiga. Przy czym teatr monumentalny w tym wypadku miał opierać się na zastąpieniu naturalizmu (zwanego też czasem w teatrze realizmem) nurtem, który Schiller nazywał neorealizmem. Tak naprawdę chodziło o oderwanie teatru od dosłowności i pchniecie go w stronę uniwersalnych wielkich tematów oraz o podporządkowanie naczelnej wizji spektaklu wszystkich jego elementów składowych, takich jak scenografia, muzyka, choreografia, warstwa dramaturgiczna i gra aktorów.
Jednocześnie, Schiller uznał, że teatr polski musi w szybkim tempie nadrobić stracony czas i "przepracować" osiągnięcia współczesnego teatru europejskiego. W związku z tym wystawiając wielką klasykę polskiej literatury jednocześnie wplatał w swoje kolejne przedstawienia metody stosowane przez nurty, które poznał na zachodzie. Raz więc używał środków właściwych dla teatru ekspresjonistycznego, innym razem scenografia i kostiumy nawiązywały do kubizmu czy innych modnych wtedy prądów artystycznych.
Najważniejszym chyba spektaklem Schillera w nurcie teatru monumentalnego była lwowska inscenizacja "Dziadów" z 1932 roku, którą reżyser powtórzył następnie w Wilnie, Warszawie, a nawet w Sofii.
Zeit Theater
Schiller był jednak czuły na sprawy społeczne i polityczne - jawnie przyznawał się do poglądów lewicowych. Poza spektaklami w nurcie teatru monumentalnego - skupionymi na tym co ponadczasowe - realizował spektakle zaangażowane, inspirując się mocno niemieckim Zeit Theater oraz osiągnięciami radzieckich twórców takich jak Wsiewołod Meyerhold czy Aleksandr Tairow.
Najważniejszym spektaklem tego gatunku było mocno lewicujące dzieło "Krzyczcie Chiny" wystawione w 1932 roku we Lwowie. W związku z tym przedstawieniem Schiller został poproszony o opuszczenie miasta.
Teatr muzyczny
Wielu twierdzi jednak, że najlepsze efekty Schiller osiągał w poszukiwaniach jeszcze innego rodzaju. Od dziecka był bardzo wrażliwy na muzykę, więc spektakle, które miały lekki, rewiowy charakter najlepiej mu wychodziły. Jednak i tu Schiller opierał się na ogół na materiale, który wynikał z polskiej tradycji i sięgał do dramatu staropolskiego. Do najważniejszych spektakli tego gatunku należy wielokrotnie wystawiana w warszawskim Teatrze Reduta "Pastorałka" (m.in. w 1922 roku) i "Wielkanoc" (1923), a także na przykład "Kulig" zaprezentowany w 1929 roku w Poznaniu.
Okupacja
W czasie wojny Schiller próbował pracować w warunkach okupacyjnych. W 1941 roku w związku z zamordowaniem przez polskie podziemie kolaboranta, aktora Igo Syma, kilka miesięcy spędził w obozie Auschwitz, skąd jednak wyszedł dzięki wstawiennictwu rodzinnemu. Przebywał wtedy w Henrykowie pod Warszawą, gdzie w wyniku głębokiego nawrócenia, jakiego doznał, był bliski zostania zakonnikiem. Jednocześnie w przytułku prowadzonym przez siostry zakonne wystawiał przedstawienia z udziałem podopiecznych upadłych dziewcząt. Spora część warszawskiej elity przyjeżdżała oglądać te przedstawienia.
Igo Sym - artysta kolaborant
Po wojnie
Schiller reżyserował również w czasie trwania Powstania Warszawskiego, wystawiając spektakle dla powstańców i mieszkańców stolicy. Po wojnie znalazł się na terenie Niemiec, który kontrolowali Amerykanie i tam również - pod auspicjami YMCA (Young Men’s Christian Assosiation) - realizował obwoźne spektakle.
Religijne nawrócenie, praca w ośrodku prowadzonym przez zakonnice czy pod auspicjami chrześcijańskiego zrzeszenia YMCA - jak się okazało - nie przeszkadzało Schillerowi w dalszym ciągu popierać komunizmu. Gdy powrócił do kraju w 1946 roku natychmiast włączył się w działania nowych władców Polski.
– Ostatni czas życia Schillera budził i budzi kontrowersje – mówiła prof. Barbara Osterloff, znawca teatru w audycji Polskiego Radia. – To czas jego mocnego wejścia w politykę. Odwracał się od wielu osób, a nawet utrudniał im życie w socrealizmie – mówiła.
W tym czasie Schiller był dyrektorem kilku teatrów, został także rektorem Polskiego Instytutu Sztuki Teatralnej oraz udzielał się mocno we władzach partii.
Leon Schiller zmarł w 1954 roku w Warszawie. I choć ostatni okres jego życia rzuca się cieniem na całym życiorysie, nie należy zapominać, że należał do komunistów ideowych i w przeszłości kilkakrotnie doświadczał pewnych szykan w związku ze swoimi poglądami.
Przede wszystkim warto jednak pamiętać, że to on pozwolił polskiemu teatrowi złapać wiatr w żagle i popłynąć w przyszłość z bagażem doświadczeń, bez których nie byłoby teatru Tadeusza Kantora, Jerzego Grotowskiego, Erwina Axera, Konrada Swinarskiego czy Zygmunta Hubnera.
az