Historia

Bitwa pod Tannenbergiem. Najdotkliwsza klęska Rosji w Wielkiej Wojnie

Ostatnia aktualizacja: 30.08.2024 05:45
Carska armia dysponowała w chwili rozpoczęcia bitwy dwukrotną przewagą liczebną. Po czterech dniach walk, 30 sierpnia 1914, została rozbita i musiała salwować się ucieczką. Starcie imperiów pokazało, jak kluczową bronią jest informacja.  
Niemieccy żołnierze pod Tannenbergiem.
Niemieccy żołnierze pod Tannenbergiem. Foto: Scherl/SZ-Photo/ Forum

Pruskie Kanny

Niemiecki plan prowadzenia I wojny światowej, nazywany planem Schlieffena, opierał się w zasadzie na jednym kluczowym założeniu: że armia kajzera zdoła zadać decydujący cios Francji zanim Rosja zdąży przeprowadzić mobilizację. Dlatego główne siły niemieckie zostały przerzucone na zachód. Do obrony granicy wschodniej pozostawiono tylko słabą 8 Armię. Niemcy się przeliczyli. Rosjanie zdołali rzucić na Prusy Wschodnie dwie wielkie jednostki – 1 Armię pod dowództwem Paula von Rennenkampfa i 2 Armię Aleksandra Samsonowa. Przeciwko ponad 400 tys. Rosjan Niemcy mogli wystawić ok. 200 tys. ludzi, z czego połowę stanowili żołnierze w oddziałach pomocniczych.

Dowódca wojsk niemieckich Maximilian von Prittwitz und Gaffron po porażce pod Gąbinem uznał sytuację za beznadziejną. Berlin wiedział, że jakiekolwiek sukcesy na zachodzie nie będą miały znaczenia, jeśli Rosjanie dotrą do stolicy Niemiec. Generał został odwołany ze stanowiska. Jego miejsce zajął przywrócony z emerytury Paul von Hindenburg, któremu przydzielono energicznego szefa sztabu Ericha Ludendorffa.

Duet opracował śmiały plan. Korzystając z ukształtowania terenu wykluczającego szybkie połączenie obu rosyjskich armii, Hindenburg i Ludendorff zdecydowali się skierować gros swoich sił przeciwko wojskom Samsonowa. Rozwiązanie okazało się idealne. 1 Armia wytraciła impet pod Gąbinem, oddziały 2 Armii były wycieńczone forsownym marszem narzuconym przez Samsonowa, który błędnie zakładał, że Rennenkampf wiąże większość sił niemieckich. W ten sposób carski generał wepchnął swoje siły wprost w pułapkę. Hindenburg i Ludendorff zastosowali klasyczny manewr kanneński – podwójne uderzenie z obu flank zniszczyło skrzydła armii Samsonowa i zamknęło ją w kotle.

Aleksander Samsonow prowadził do walki 10 dywizji piechoty i trzy dywizje kawalerii. Po czterech dniach starć nic z tych sił nie zostało. Straty wynosiły 30 tys. zabitych i 95 tys. wziętych do niewoli. Podczas odwrotu carskiego dowódcę porzucili nawet oficerowie sztabu. Zgodnie z ich relacją, na wieść o tym załamany generał oddalił się na mokradła i zakończył swoje życie strzałem z pistoletu.

Rosyjscy jeńcy wzięci do niewoli pod Tannenbergiem. Fot.: Wikimedia Commons/dp Rosyjscy jeńcy wzięci do niewoli pod Tannenbergiem. Fot.: Wikimedia Commons/dp

Mimo rozgromienia 2 Armii i śmierci Samsonowa niemieckie zwycięstwo nie było jednak pełne. Hindenburg i Ludendorff zdołali przegrupować swoje siły i kilka dni później zadać decydujący cios także rosyjskiej 1 Armii. By zwyciężyć Rennenkampfa w tzw. bitwie nad jeziorami Mazurskimi w pierwszej połowie września, Niemcy musieli przerzucić do Prus Wschodnich dwa dodatkowe korpusy. Pozwoliły one na pokonanie Rosjan, ale właśnie tych dywizji zabrakło nad Marną, by przełamać francuski front i zająć Paryż. Wojna miała potrwać jeszcze cztery długie lata.

Informacja o sile tysiąca armat

Czy to możliwe, że o sromotnej klęsce Rosjan przesądził jeden człowiek? Być może kluczową rolę w pokonaniu carskich wojsk miał Max Hoffman, wysoki oficer w sztabie niemieckiej 8 Armii. Sam Hoffman twierdził po wojnie, że kluczowa decyzja o zaatakowaniu armii Samsonowa podjęta została pod wpływem jego sugestii. Oficer miał bowiem przekazać przełożonym bardzo istotną informację dotyczącą zadawnionej urazy, którą darzyli się dowódcy rosyjskich armii. Niechęć Samsonowa i Rennenkampfa sięgać miała wojny rosyjsko-japońskiej. To wówczas miało dojść do bójki oficerów, która była efektem tego, że Rennenkampf, mimo rozkazów, nie przyszedł z pomocą Samsonowowi podczas walk w okolicach miasta Yantai. Hoffman miał wiedzieć o tym incydencie, bo w czasie wojny rosyjsko-japońskiej był obserwatorem armii niemieckiej po stronie Japończyków. Na tej podstawie Hoffman miał przekonać swoich przełożonych, że Rennenkampf i tym razem nie przyjdzie z pomocą Samsonowowi.

Paul von Hindenburg w otoczeniu oficerów. Na lewo od niego Erich Ludendorff, na prawo - Max Hoffman. Fot.: Wikimedia Commons/dp Paul von Hindenburg w otoczeniu oficerów. Na lewo od niego Erich Ludendorff, na prawo - Max Hoffman. Fot.: Wikimedia Commons/dp

Choć to, czy w ogóle doszło do bójki między Samsonowem i Rennenkampfem do dziś nie jest pewne, to bez wątpienia Hoffman wiedział o antagonizmach panujących w carskiej armii. Samsonow był protegowanym ministra wojny Władimira Suchomlinowa, patronem Rennekampfa był wielki książę Mikołaj. Innymi słowy, oficerowie należeli do dwóch zwaśnionych frakcji w dowództwie rosyjskim. O tym Hoffman, były pracownik departamentu spraw rosyjskich sztabu, wiedzieć musiał.

Wiedza o niechęci między carskimi generałami była jednak tylko jednym czynnikiem przewagi informacyjnej, którą Niemcy wykazali nad Rosjanami. Kluczową wiedzę o ruchach nieprzyjaciela Ludendorff uzyskiwał bowiem już w czasie trwania bitwy. Rosjanie bardzo nieostrożnie prowadzili bowiem komunikację radiową otwartym tekstem, nie stosując żadnych szyfrów. W chwili podjęcia decyzji o zamknięciu sił Samsonowa w kleszczach okrążenia, Hindenburg i Ludendorff właściwie uzyskali od samego przeciwnika potwierdzenie przypuszczeń Hoffmana. Nasuwa się następująca analogia: sześć lat później, gdy Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy, by pobić słabszego przeciwnika, jakim było Wojsko Polskie, sytuacja w pewnym sensie się powtórzyła – radiowywiad okazał się decydującą bronią w walce z silniejszym przeciwnikiem.

663x364 Erich_Ludendorff.jpg
Erich Ludendorff - "praojciec" nazizmu?

Budowanie legendy

W wyniku zwycięstwa pod Tannenbetgiem Hindenburg i Ludendorff zostali okrzyknięci bohaterami. Hindenburg został później szefem sztabu całej armii niemieckiej i w końcu naczelnym dowódcą. Po wojnie sława zapewniła Hindenburgowi godność prezydenta Republiki Weimarskiej, którą sprawował przez blisko dekadę, aż do śmierci. Ludendorff awansował na generalnego kwatermistrza niemieckiej armii, czyli faktycznego szefa sztabu wojsk cesarskich. Pod koniec wojny sprawował niemal dyktatorską władzę w Niemczech.

- Hindenburg ograniczał się do kwestii wojskowych, ale Ludnedorff miał ambicje polityczne i właściwie narzucał cesarzowi Wilhelmowi swoją wolę - mówił prof. Marian Wojciechowski w audycji Sławomira Szofa z cyklu "Postacie XX wieku". 


Posłuchaj
29:46 paul von hindenburg___1272_96_iv_tr_0-0_108094281e47e942[00].mp3 Sylwetkę Paula von Hindenburga przedstawia prof. Marian Wojciechowski w audycji Sławomira Szofa z cyklu "Postacie XX wieku". (PR, 17.03.1996)

 

Sama bitwa stała się elementem narodowego niemieckiego mitu. Narracja powstała szybko: oto dzielni żołnierze bronią wschodnich granic przed przeważającymi siłami barbarzyńców, biorąc jednocześnie odwet za porażkę pod Grunwaldem w 1410 roku - bitwa pod Tannenbergiem rozegrała się w tym samym miejscu, w okolicach wsi Stębark. Już w latach 20. Republika Weimarska postawiła na miejscu bitwy okazałe mauzoleum, wyglądem nawiązujące do zamków krzyżackich. Hitler – świadomy znaczenia symbolu i cieszący się poparciem Ludendorffa – uczynił z monumentu cel wycieczek i miejsce uroczystości państwowych. Tutaj pochowany został również Hindenburg.

Mauzoleum Hindenburga. Fot.: forum / RSW / Forum Mauzoleum Hindenburga. Fot.: forum / RSW / Forum

W 1945 roku wycofujący się Wehrmacht ewakuował szczątki prezydenta Republiki Weimarskiej i wysadził mauzoleum w powietrze, by nie dostało się w ręce Armii Czerwonej. Po wojnie ruiny rozebrano, a marmurowe płyty wykorzystano m.in. do wyłożenia schodów prowadzących do Domu Partii w Warszawie.

bm

Czytaj także

Toksyczna mgła. Przerażający atak bez luf i bagnetów

Ostatnia aktualizacja: 28.07.2014 22:00
Ten dramat nie przebił się do powszechnej świadomości. 31 stycznia 1915 roku armia niemiecka po raz pierwszy na świecie użyła broni chemicznej. Niedaleko Bolimowa pozycje rosyjskie zostały ostrzelane pociskami artyleryjskimi wypełnionymi bromkiem ksylitu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Akt 5 listopada - powrót sprawy polskiej

Ostatnia aktualizacja: 05.11.2024 05:35
- Największą wartością listopadowego manifestu był niezamierzony, międzynarodowy rezonans – mówił na antenie Polskiego Radia dr Janusz Osica. – Nadał sprawie polskiej wyraźny impuls i rozpoczął swoistą licytację na dyplomatycznym forum.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Manfred von Richthofen, zwany Czerwonym Baronem

Ostatnia aktualizacja: 21.04.2024 05:35
- Czerwony Baron na trzypłatowym czerwonym Fokkerze siał zniszczenie i śmierć wśród samolotów brytyjskich i francuskich. Zestrzelił ich ponad 70. To absolutny rekord I wojny światowej – mówił na antenie Polskiego Radia prof. Paweł Wieczorkiewicz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bitwa jutlandzka. Największa bitwa morska I wojny światowej

Ostatnia aktualizacja: 01.06.2024 06:00
W starciu na zimnych wodach Morza Północnego wzięło udział łącznie 246 okrętów. Stalowe giganty należały do dwóch najpotężniejszych flot ówczesnego świata. Podobny spektakl destrukcji na morzu nie rozegrał się nigdy wcześniej, a nigdy później świat nie widział bitwy, w której wzięło udział tyle pancerników. 
rozwiń zwiń