Historia

"Na kłopoty..." Stefan Friedmann

Ostatnia aktualizacja: 02.09.2021 05:35
Szanowny Panie Stefanie, w dniu 80. urodzin życzymy Panu 100 lat życia i jeszcze niejednej roli. Tak, drodzy słuchacze i czytelnicy, we wtorek 2 września 1941 roku urodził się w Krakowie znany aktor i satyryk Stefan Andrzej Friedmann.
Stefan Friedman, Warszawa, 22.08.2000 r.
Stefan Friedman, Warszawa, 22.08.2000 r.Foto: PAP/Andrzej Rybczyński

Straszny to był czas. Właśnie zaczynał się trzeci rok II wojny światowej, ludzie żyli w strachu i biednie, a o przyszłości można było jedynie marzyć, że będzie dobra i spokojna. Swoją drogą ciekawe, jakim dzieckiem był nasz jubilat, czy nieświadomy wojennej zawieruchy potrafił się zaśmiać cudownie jak niemowlę. Pytamy, bo w późniejszym życiu bardzo często dawał nam Pan powody do śmiechu i zawsze miło i uznaniem oglądało się Pana w filmach, programach telewizyjnych czy słuchało na antenach naszego Radia. Za każdą "fajną" chwilę serdecznie dziękujemy.

Widzieliśmy Pana w wielu filmach i serialach - te chyba najbardziej zapadły nam w pamięci, naszpikowane wspaniałymi aktorami "jak dobra kasza skwarkami", no w tym filmie to Pan akurat nie zagrał, ale wystarczy sobie przypomnieć takie seriale jak: "Do przerwy 0:1", "Kolumbowie", "Stawiam na Tolka Banana", "40-latek", "Polskie drogi", "Lalka", "Popielec", "Zmiennicy" czy tytułowy "Na kłopoty... Bednarski". A jeszcze przecież "40-latek. 20 lat później", "Klan", "Ojciec Mateusz" czy "M jak miłość". Zawsze też, choć w niektórych przypadkach były to role niewielkie, epizodyczne, Pana postać była zauważalna i rzec można pasowała do każdej sytuacji jak ulał. Najlepszym przykłądem niech będzie fakt, że stali widzowie polskiej telewizji nie mają najmniejszych problemów z wymieniem większości tych seriali.

Było też wiele znaczących filmów fabularnych bądź stricte telewizyjnych i tu, też bez ściągawki, można wymieniać znane produkcje, zaczynając od najstarszych: "Kalosze szczęścia", "Pierwszy dzień wolności", "Westerplatte", "Polowanie na muchy", "Paragon gola", "Jarzębina czerwona", "Krajobraz po bitwie", "Kazimierz Wielki", "Motylem jestem czyli romans 40-latka", "Sprawa Gorgonowej", "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz", "C.K. Dezerterzy", "Szczur", "Balladyna" czy "Czarny mercedes".

Do tych tytułów można dorzucić wiele spektakli teatralnych czy telewizyjnych, a także słuchowiska Teatru Polskiego Radia. My nigdy nie zapomnimy wieloletniej gry, kiedy zaczynał Pan jako nastolatek, w kapitalnym "tasiemcu", uwielbianym przez stałych słuchaczy, o wielce znaczącym tytule "Matysiakowie", pamięta Pan? to byłą sobota 15 grudnia 1956 roku na antenie Programu II o 20:35 rozpoczął się pierwszy odcinek tej najdłuższej z radiowych powieści, a Pan grał tam postać Eugeniusza - Gienka” Matysiaka... tyle lat, bo aż do początku stanu wojennego - przecież to prawie 25 lat, zaledwie bez 2 dni.

Skąd u Pana takie umiejętności i to już w wieku nastoletnim - tak aktorstwo, jak to często bywa w aktorskich rodzinach, płynęło w Pana krwi. Wiemy też, pisał Pan również scenariusze, reżyserował sztuki teatralne... jednak najbardziej zasłynął z programów satyrycznych w dwu słynnych cyklach radiowych: "Dialogi na cztery nogi" oraz "Fachowcy", oba programy stworzone wspólnie z nieodżałowanym Jonaszem Koftą. W tamtych radiowych czasach wielokrotnie pojawiał się Pan, niosąc nam zdrowy śmiech, w audycjach "50 minut na godzinę" z zawołaniem "Ahoj przygodo!" czy później w autorkim magazynie "Korek" oraz w audycji "ZSYP".

Wspominam miło Pana wywiad prowadzony przez Krzysztofa Lubczyńskiego (Dziennik Trybuna nr 241/242), a zatytułowany "Całe życie ogon mi się pali", proszę pozwolić, że przytoczę kilka znaczących fragmentów Pana wypowiedzi:

"Miałem 10 lat i zagrałem w "Malowanym jajku" w Teatrze Nowej Warszawy, który mieścił się w Pałacu Kultury. To prawda, zdradzałem niejaki talent od maleńkości, a to że mój ojciec, Marian Friedmann był aktorem scen krakowskich a potem warszawskich, jakoś na to wpłynęło, bo wychowywałem się w domu w atmosferze teatralnej. (...) Byłem chyba za bardzo luzacki, nonszalancki, a wtedy panowała większa sztywność obyczajów. To zresztą spotkało wielu moich kolegów, którzy dopiero po latach pracy aktorskiej uzyskiwali papierek potwierdzający ich zawodowstwo. Kłopoty z dostaniem się do szkoły teatralnej mają nietypowi. Na przykład ja na egzaminie dostałem z warunków fizycznych dwa plus, za nikczemny wzrost i haniebną urodę. Podejrzewam, że to właśnie zniechęciło do mnie czcigodną komisję egzaminacyjną. Byłem takim brzydkim kaczątkiem, a już z bajek Andersena wiemy, że takiemu jest źle".

... i na zakończenie umiejscowimy słynną anegdotę egzaminacyjną, bo niewielu wie, że to właśnie spotkało Pana: "Do legendy przeszła Pana reakcja na polecenie egzaminatora by zagrał Pan... mleko. Podobno zajął Pan pozycję kuczną i patrzył na komisję, a kiedy zapytali co Pan robi, odpowiedział Pan: "Zsiadłem się". Roześmiali się?

- A skąd! O ile pamiętam, dostałem reprymendę, że sobie robię jaja z czcigodnego gremium. Jednak egzamin do szkoły teatralnej oblałem przez inny żart. Profesor Jan Świderski poprosił mnie o powiedzenie czegoś wesołego, na co powiedziałem: "Wesołego Alleluja!". Odebrano to jako oczywisty przejaw braku szacunku dla komisji egzaminacyjnej. Nie mieściłem się w powszechnie uznawanych konwencjach, schematach. One wtedy mocno obowiązywały, choć nie wiem jak jest teraz".

Jeszcze raz Szanowny Jubilacie - życzymy Stu Lat!

PP


Czytaj także

Władysław Hańcza. Raz Radziwiłł, trzy razy Kargul

Ostatnia aktualizacja: 19.11.2024 05:40
47 lat temu zmarł Władysław Hańcza, aktor, reżyser teatralny i pedagog, odtwórca m.in. kultowej postaci Kargula w trylogii Sylwestra Chęcińskiego "Sami swoi", "Nie ma mocnych" oraz "Kochaj, albo rzuć".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Seksmisja" - kultowa komedia

Ostatnia aktualizacja: 14.05.2021 05:40
37 lat temu "Seksmisja" Juliusza Machulskiego weszła na ekrany polskich kin. Z miejsca zajęła pierwsze miejsce wśród rodzimych produkcji pretendując do miana komedii wszech czasów... choć nie wszystkim było do śmiechu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Polowanie na muchy" okazało się polowaniem modliszki

Ostatnia aktualizacja: 19.08.2021 05:35
52 lata temu, 19 sierpnia 1969 roku, odbyła się premiera komedii "Polowanie na muchy" w reżyserii Andrzeja Wajdy. Scenariusz napisał Janusz Głowacki na podstawie swojego opowiadania.
rozwiń zwiń