Historia

Janusz Grabiański. Mistrz ilustracji

Ostatnia aktualizacja: 20.10.2024 05:40
Zasłynął jako ilustrator zwierząt, doskonale wyczuwający ich osobowości i charaktery. - Trzeba się obłożyć całym stosem dokumentacji technicznej: rysunków, książek traktujących o temacie, zdjęć. Trzeba się opierać jednak bardzo ściśle na przykładach zoologicznych, dokładnie opisanych i przedstawiających właśnie ten, a nie inny gatunek zwierzęcia – mówił Janusz Grabiański w Polskim Radiu. 
Janusz Grabiński w swojej pracowni. W tle widoczny plakat przygotowany dla LOT-u
Janusz Grabiński w swojej pracowni. W tle widoczny plakat przygotowany dla LOT-uFoto: Henryk Grzęda/CAF/PAP

48 lat temu zmarł w Warszawie Janusz Grabiański, wybitny artysta grafik, jeden ze współtwórców zjawiska artystycznego określanego mianem Polskiej Szkoły Ilustracji.

Wolność sztuki

Janusz Grabiański urodził się 24 lipca 1929 w Szamotułach. W 1949 roku rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, na których postanowił, że w przyszłości będzie zajmował się tworzeniem ilustracji do książek i plakatów. Z tego względu po pierwszym roku przeniósł się do Warszawy, gdzie uczył się w Akademii Sztuk Pięknych (1952-1955) pod kierunkiem Jana Marcina Szancera, który prowadził pracownię ilustracji i prof. Józefa Mroszczaka, inicjatora Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie.

Po ukończeniu studiów Grabiański został ilustratorem książek dla dzieci w Państwowym Wydawnictwie "Iskry".

- Przygarnął go Stanisław Toepfer do "Iskrowej" pracowni, aby Janusz Grabiański mógł próbować swoich sił w grafice książkowej. Był bardzo cichy, skromny, znakomicie wychowany. Pamiętam, że pierwsze jego prace graficzne to były samoloty. Ogromnie lubił i umiał rysować samoloty, a potem zwierzaki - wspominała Krystyna Goldbergowa, wieloletnia redaktorka "Iskier" w audycji Joanny Zadrowskiej z cyklu "Ludzie z oficyny".


Posłuchaj
03:43 janusz-grabiański___pr-iii-95003_tr_0-0_16fbf68e_00_.mp3 Audycja z cyklu "Ludzie z oficyny" poświęcona postaci Janusza Grabińskiego. (PR, 31.10.1985)

 

Goldbergowa dodawała, że później Grabiański pracował głównie w swoim małym mieszkaniu, które było jednocześnie jego pracownią. Po latach Joanna Grabiańska, wdowa po artyście, wspominała, że lubił ciszę, a szczególnie "ciszę ich domu, w którym poruszały się koty ".

"Mieszkaliśmy poza centrum wydarzeń artystyczno-towarzyskich, byliśmy oddaleni od zgiełku mody, uwierającej polityki, intryg, konkurencji zamówień, o które nigdy nie zabiegał. Był niezależny i wolny – najważniejsza dla niego była wolność SZTUKI, wolność tworzenia" – podkreśla Joanna Grabiańska w tekście "Wspomnienie o Januszu Grabiańskim (1929-1976)", który został zamieszczony w katalogu wystawy z cyklu "Mistrz ilustracji", towarzyszącej Poznańskim Targom Książki w 2020 roku.

Ważne serie wydawnicze

W czasie współpracy z wydawnictwem "Iskry" Grabiański tworzył także okładki do słynnej serii "Naokoło Świata". Krystyna Goldbergowa zaznaczała w Polskim Radiu, że był on tak naprawdę autorem kształtu graficznego tej cenionej serii.

- Pamiętam, że wymyśliliśmy ze Zbigniewem Stolarkiem, że obwoluta powinna od razu sugerować czytelnikowi, że jest to reportaż podróżniczy ze świata. Powiedzieliśmy mu tylko, że chcielibyśmy, aby była ona plakatem, wizytówką serii, żeby oddawała jej merytoryczną treść i że musi być ona pogodna i mieć element fotograficzny. I rzadko mi się zdarzyło w mojej całej, wieloletniej karierze wydawniczej, aby pierwszy projekt okładki był tak trafiony, jak właśnie projekt tej obwoluty – mówiła Goldbergowa.

W tym czasie Janusz Grabiański współpracował również z wydawnictwem "Nasza Księgarnia " i brał udział w licznych konkursach. W 1957 roku za plakat otrzymał I nagrodę w konkursie zorganizowanym przez Polskie Linie Lotnicze LOT . Od tego czasu zaczął projektować dla LOT-u wiele innych materiałów promocyjnych. Otrzymywał też zamówienia z redakcji czasopism dziecięcych jak "Miś", "Świerszczyk" czy "Płomyczek". Jednak to ilustracje książkowe otworzyły przed nim drzwi do kariery międzynarodowej.

Prace docenione na świecie

Jego ilustracje do książki "Rudzia" Jadwigi Wernerowej zostały zauważone przez austriackie wydawnictwo Carl Überreuter Verlag, z którym od 1957 roku rozpoczął współpracę. Szybko odezwały się do niego także inne wydawnictwa zagraniczne,  m.in. z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Finlandii, Włoch, RPA, Szwecji czy Stanów Zjednoczonych.

W latach 60. i połowie lat 70. XX wieku Janusz Grabiański stał się najpopularniejszym polskim ilustratorem, książki przez niego ilustrowane ukazywały się w ponad 20 krajach całego świata. Łącznie, w ciągu niespełna 25 lat pracy, zilustrował ponad 100 książek (niektóre źródła podają liczbę 200 książek, biorąc też pod uwagę wydania za granicą).

Artysta stworzył ilustracje m.in. do książki "O krasnoludkach i o sierotce Marysi" Marii Konopnickiej, za które został w 1976 roku wpisany na Listę Honorową H.Ch. Andersena, "Cudownej podróży" Selmy Lagerlof, "Bajek" Charlesa Perraulta czy "Przygód Tomka Sawyera" Marka Twaina. Zilustrował też ostatnią wersję "Elementarza" Mariana Falskiego.

"Zasłynął jako ilustrator zwierząt, doskonale wyczuwający ich osobowości i charaktery, a przy tym jako piewca piękna natury w każdym, nawet najmniejszym jej przejawie" – podkreśla Anita Wincencjusz-Patyna w książce "Stacja ilustracja. Polska ilustracja książkowa 1950-1980. Artystyczne kreacje i realizacje".

W 1973 roku dzieci przyznały artyście Order Uśmiechu. "Humor towarzyszy większości stworzonych przez niego scenek. Postacie, szczególnie przedstawiciele fauny, posiadają jakiś rys zawadiacki, komiczny, dobroduszny"– dodaje Wincencjusz-Patyna.

Przygoda ze znaczkami

Oprócz plakatów i ilustracji do książek artysta projektował także kalendarze, pocztówki i znaczki pocztowe, w tym słynne serie "Rasy psów" (1963) oraz "Koty" (1964).

- W serie tych znaczków wchodziło osiem czy dziewięć znaczków z najwybitniejszymi przedstawicielami hodowlanych ras w Polsce, następnie były koty – opowiadał Janusz Grabiański w audycji Jerzego Janickiego, Witolda Zadrowskiego i Andrzeja Zdanowskiego  z cyklu "Parnasik".


Posłuchaj
04:08 Janusz-Grabiański.mp3 Wypowiedź Janusza Grabińskiego na temat znaczków jego autorstwa. Fragment audycji z cyklu "Parnasik" (PR, 12.01.1973)

 


Artysta dodawał, że wśród tych znaczków bardzo spodobał się ludziom nominał 40-groszowy ze "śmiejącym się kotem".

- To chyba było połączenie ziewania kociego z uśmiechem. Ten nominał 40-groszowy jest używany najczęściej na wszelkiego rodzaju pozwach sądowych i rozmaitych innych drukach niesłychanie urzędowej natury i wydawało mi się rzeczą zabawną umieszczenie takiego właśnie rozweselającego kociaka, który kiedyś będzie przyklejony na piśmie ściśle urzędowym, gwoli rozweselenia petenta po otrzymaniu takiego pozwu – mówił ilustrator. 

Artysta zdradził wówczas na antenie Polskiego Radia, że projekty znaczków przeznaczonych do druku wykonuje z reguły w powiększeniu trzykrotnym, co eliminuje stosowanie szkła powiększającego. Dodał, że w czasie pracy nad konkretnym tematem korzysta zawsze z fachowych pomocy.

- Trzeba się obłożyć całym stosem dokumentacji technicznej: rysunków, książek traktujących o temacie, zdjęć. Dlatego, że rysując jakieś konkretne zwierzaki, trzeba się opierać jednak bardzo ściśle na przykładach zoologicznych, dokładnie opisanych i przedstawiających właśnie ten, a nie inny gatunek zwierzęcia – podkreślał Janusz Grabiański.

Wirtuozeria warsztatu

Janusz Grabiański był jednym ze współtwórców zjawiska artystycznego określanego mianem Polskiej Szkoły Ilustracji. Określenie to powstało w latach 60. XX wieku i było używane wobec grupy polskich ilustratorów książek dla dzieci, którzy zdobyli międzynarodowy rozgłos.

Zdaniem Anity Wincencjusz-Patyny artysta do perfekcji doprowadził technikę akwareli, którą posługiwał się najczęściej. "Dorównał mistrzom dalekowschodnim nie tylko wirtuozerią warsztatową, ale i sposobem kreacji plastycznej, komponowania obrazu, a także obserwowania otaczającej natury" – podkreśla Wincencjusz-Patyna. "Jego prace sprawiają wrażenie wykonanych swobodnie, jakby wręcz mimochodem, bez najmniejszego trudu. Skądinąd wiadomo, że te zwiewne rysunki i akwarelki poprzedzały niezliczone szkice, wersje próbne" - dodaje autorka książki "Stacja ilustracja. Polska ilustracja książkowa 1950-1980. Artystyczne kreacje i realizacje".

Janusz Grabiański miał kilkanaście wystaw indywidualnych w Polsce, Austrii, Szwajcarii i Niemczech. Za swoją twórczość otrzymał liczne nagrody i wyróżnienia. Zmarł 20 października 1976 w Warszawie.

- Odejście tak wybitnego grafika było wielką stratą dla polskiej kultury, dla polskiej książki – mówiła w Polskim Radiu Krystyna Goldbergowa.

pcz

Przy pisaniu tekstu korzystano z:

1. Joanna Grabiańska, "Wspomnienie o Januszu Grabiańskim (1929-1976)" w: "Janusz Grabiański. Ilustracje"- Katalog wystawy z cyklu "Mistrz ilustracji", Poznań 2020

2. Anita Wincencjusz-Patyna, "Stacja ilustracja. Polska ilustracja książkowa 1950-1980. Artystyczne kreacje i realizacje", Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu, Instytut Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2008

Zobacz więcej na temat: HISTORIA SZTUKA książki
Czytaj także

Wojciech Fangor. Artysta optyczny

Ostatnia aktualizacja: 25.10.2024 05:40
25 października 2015 roku zmarł Wojciech Fangor, malarz o międzynarodowej sławie. Jego najbardziej znane prace, przedstawiające kolorowe koła o rozmytych konturach, są uznawane za wybitne osiągnięcie sztuki optycznej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Papcio Chmiel. Jak z plamy tuszu zrodziła się legenda

Ostatnia aktualizacja: 07.06.2024 05:55
Henryk Jerzy Chmielewski - znany też jako Papcio Chmiel - urodził się 7 czerwca 1923 roku. Rysownik, powstaniec warszawski, autor niezapomnianej serii komiksów "Tytus, Romek i A'Tomek", która bawi i uczy kolejne pokolenia. Na antenie Polskiego Radia twórca wspominał m.in. moment narodzin swoich legendarnych bohaterów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Piero della Francesca. Jednym obrazem ocalił całe miasto

Ostatnia aktualizacja: 12.10.2024 06:00
Brytyjskie działa zaczęły zasypywać Sansepolcro gradem pocisków, gdy nagle kapitan Tony Clarke kazał wstrzymać ogień. Wbrew ponagleniom dowództwa nie kontynuował ostrzału, bo przypomniał sobie czytaną kiedyś książkę. Napisano tam, że w Sansepolcro znajduje się "najwspanialszy obraz na świecie".
rozwiń zwiń