Wśród polskiego społeczeństwa krążą różne przepowiednie dotyczące obecnej wojny i przyszłych losów Polski. Zainteresowanie tymi przepowiedniami jest tak wielkie, że uważamy za stosowne poświęcić im nieco uwagi. Wszystkich więcej zaciekawia to, co przyniesie przyszłość, niż to, co się obecnie dzieje.
"Przyszłość Polski w świetle przepowiedni", Warszawa 1941 r., ze wstępu
Temat przepowiedni dla Polski można by omawiać na wielu płaszczyznach.
Można by na początku sięgnąć do dziejów przepowiadania, zaczynając od starożytności (od egipskiej astrologii, przez greckie wyrocznie, po gnostycki okultyzm). Można by przywołać filozoficzno-religijne założenia fundujące samą ideę wieszczenia: "Czy człowiek jest istotą wolną czy zdeterminowaną przez los?", "Czy narody mają wytyczoną z góry ścieżkę, którą podążają, jakąś misję do spełnienia?". Można by opisać sposoby na interpretowanie treści przepowiedni, z natury swojej symbolicznych i niejednoznacznych.
Ale można również po prostu – pamiętając o powyższym – przywołać teksty, które utrwalały różne przepowiednie dotyczące Polski, które je rekonstruowały. "Proroctwa" takie należą do historii literatury oraz myśli społeczno-religijnej. Wiele przy tym mówią o czasie swojego powstania, o ludzkich nadziejach i ludzkich lękach.
03:07 Parandowski.mp3 Jan Parandowski, znawca kultury antycznej, mówi o tradycji greckich przepowiedni, o postaci i funkcjach Pytii Delfickiej. Audycja Andrzeja Zdanowskiego i Witolda Zadrowskiego z cyklu "Parnasik" (PR, 1960)
Jadwiga widzi krzyżacką klęskę
Obszerne źródło (o nie mniej obszernym tytule), jakim jest "Księga sybillińska o przyszłości: zbiór objaśnień, proroctw, przepowiedni i jasnowidzeń o różnych narodach, a szczególnie o Kościele katolickim, Polsce i słowiańszczyźnie z starych ksiąg, z różnych pism i z ust ludu" z 1895 roku, napisana przez Józefa Chociszewskiego, zbiera wzmianki o najstarszych przepowiedniach dla Polski.
Zaliczyć do nich choćby można przeczucie nieszczęść, jakie – według Galla Anonima – targało umierającym królem Bolesławem Chrobrym, a dotyczyło przyszłości młodego wtedy jeszcze państwa. "Ach, widzę już błąkający się cień króla wygnańca! tułacza! żebrzącego litości nieprzyjaciół, których ja zdeptałem" - miał wygłaszać te słowa Chrobry na łożu śmierci. "Lecz widzę także w odległości potomka krwi mojej, (...) któren ująwszy rękojeść miecza mojego blaskiem swoim świetność Polsce przywróci".
Z innych przykładów dawnych proroctw o Polsce: słynna opowieść o cudownym zrośnięciu się fragmentów ciała zamordowanego biskupa Stanisława jako symbol scalenia się podzielonej w rozbiciu dzielnicowym Polski. Albo spisane przez Jana Długosza wieszcze słowa Jadwigi Andegaweńskiej na temat kary, jaka czekać będzie w przyszłości Krzyżaków. Albo te fragmenty kazań ks. Piotra Skargi, w których retoryczne wizje potencjalnych kar czekających grzeszną Rzeczpospolitą mogłyby być odczytywane jako zapowiedź zaborów.
Proroctwo Eustachiusza
Do najstarszych przepowiedni dotyczących Polski należy też ta datowana według tradycji na połowę XV wieku, choć są opinie, że powstała dwieście lat później (tekst zachował się w niemieckiej kopii z 1758 r.). Autorem wieszczej wizji miał być ojciec Eustachiusz, przeor podwarszawskiego klasztoru benedyktynów.
"Ja, Eustachiusz, (…) przepowiadam ci, Polsko, że zażyjesz wiele nędzy w przyszłych stuleciach. Zacna Polsko! Jesteś szlachetna, wielka i wspaniała, atoli ty gardzisz twymi mądrymi i dziennymi królami, a ponieważ nimi gardzisz, przeto pójdziesz w rozsypkę. Lew z północy połączy się z czarnym orłem w ciemnej dolinie i zada ci dotkliwe uderzenie w pierś, aż twoje białe pióra krwią się zrumienią. (…)
Potem nadchodzi potężny lew dwugłowy, który sprawi twój upadek. Słońce skryje się przed tobą, a ty będziesz długi czas siedzieć w ciemności. Będą wielkie powstania i wiele krwi niewinnej się przeleje (...)".
Powyższy fragment był intepretowany jako zapowiedź potopu szwedzkiego ("lew z północy") czy "ciemności" okresu zaborów ("lew dwugłowy" jako nawiązanie do carskiej Rosji). Cała treść proroctwa Eustachiusza niosła jednak i pozytywną konkluzję: po klęskach i przeciwnościach miał przyjść "książę pokoju" i tajemniczy, na początku odrzucany, "król". Kiedy to miałoby nastąpić? Wizja mówi o niejasnym, różnie odczytywanym, momencie "siódmej liczby", który ma się ziścić, gdy upłynie czas "siedem razy siedem".
"Dziwny znak na niebie w Częstochowie 1654 roku". Fot. Polona/domena publiczna
Obrazy pełne znaków zapytania
Intrygujące są również przykłady na przepowiednie łączące w sobie słowo i obrazowanie.
Oto według "Proroctw o przyszłości Polski" z 1912 roku Józefa Chociszewskiego w połowie XVII wieku w Częstochowie - dokładnie: 9 czerwca 1654 - ukazał się na niebie "dziwy znak" (dla uwiarygodnienia tej informacji autor dodawał, że znak ów "opisał ksiądz Kordecki").
Znak ten, jak przytaczał Józef Chociszewski słowa przepowiedni, oznaczał m.in. "wiarę katolicką przez Szwedów i innych nieprzyjaciół prześladowaną", zaś "cztery małe jabłka to czterej główni polscy wrogowie, a mianowicie Szwedzi, Kozacy, Moskale i Brandenburczycy".
"Rok później", dodawał autor zbioru przepowiedni, "znak ów się ziścił, gdyż Szwedzi wpadli do Polski i okropnie ją spustoszyli".
Z kolei "przepowiednia obrazkowa z 1578 roku o upadku Polski" pokazywała w symboliczny sposób to, co - jak zapewniał Józef Chociszewski - Rzeczpospolitą wówczas czekało. W skomplikowanej wykładni tego obrazka znajdowano i zapowiedzi rokoszu Zebrzydowskiego, i wyniszczające Polskę wojny połowy XVII wieku, i knowania zaborców.
"Przepowiednia obrazkowa z 1578 roku o upadku Polski". Strona tytułowa książki Józefa Chociszewskiego "Ważne proroctwo 92-letniego Zakonnika na górze Synai, gdzie Bóg dał Mojżeszowi tablice dziesięciorga przykazań [...] oraz przepowiednia cyganki o 1913 roku itd.". Fot. Polona
Wernyhora o Polsce od morza do morza
Jedną z najsłynniejszych dawnych przepowiedni związanych z Polską jest ta autorstwa legendarnego Wernyhory – postaci rozsławionej (i kulturowo wykreowanej) dzięki obrazowi Jana Matejki, "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego, a także dzięki twórczości Juliusza Słowackiego czy Seweryna Goszczyńskiego.
- Ma on swój pierwowzór autentyczny – mówił w Polskim Radiu o Wernyhorze literaturoznawca prof. Stanisław Makowski. – Sądzę, że była to osoba żyjąca w okresie konfederacji barskiej. Kozak przybyły na polską stronę z Zadnieprza, który spełniał rolę agitatora, emisariusza politycznego, a reprezentował ruch zakładający porozumienie Ukraińców z Polakami.
Z tej być może historycznej postaci (zdania badaczy, czy w ogóle taki ktoś istniał, są podzielone) narodził się mit wędrownego starca, który dzięki proroczemu widzeniu widział przyszłość Polski.
- Zanim rozwinęła się legenda literacka Wernyhory, w okresie romantyzmu funkcjonowała już legenda tej postaci jako politycznego prognostyka, człowieka, który przepowiedział odzyskanie przez Polskę niepodległości – tłumaczył prof. Stanisław Makowski.
10:11 wokół wernyhory (1)___5049_95_iv_tr_0-0_6c06474c[00].mp3 Prof. Stanisław Makowski o – historycznej i literackiej – postaci Wernyhory. Audycja Teresy Szopówny z cyklu "Finezje literackie" (PR, 1995)
Sama przepowiednia Wernyhory nie miała jednej kanonicznej postaci. Powstawały – w zależności od politycznych zapotrzebowań – różne jej warianty. Jeden z nich opowiadał o "wędrówce wielkiej po świecie męczenników wolności" (aluzja do emigracji po powstaniu listopadowym). Inny przywoływał wizję upadku Napoleona, jeszcze inny: wojnę Rosji z Turcją.
Na koniec najbardziej popularnej wersji przepowiedni Wernyhory, z 1809 roku, znaleźć można słynny (wciąż tajemniczy) obraz zwycięstwa, triumfu po wielu klęskach i upadkach: "Polska zakwitnie od Czarnego do Białego morza i będzie trwała po wieki wieków".
Okładka książki "Dwie przepowiednie", Warszawa 1943. Publikacja zawierała informacje o przepowiedni z Tęgoborzy (zwane tu błędnie "przepowiednią Wielopolskiego") oraz przepowiedni śląskiej z 1721 r. Fot. Polona
"Świat cały krwią się zachłyśnie"
Nazwisko Wernyhory pojawia się w pierwszej strofie innej – młodszej, bo z przełomu XIX i XX wieku – przepowiedni. Stała się ona popularna zwłaszcza w czasach II wojny światowej – być może dlatego, że stanowiła źródło otuchy. Wskazywała bowiem – taką przynajmniej jej interpretację podawał warszawski wydawca tego tekstu w 1942 roku, Tajne Wojskowe Zakłady Wydawnicze – na rok 1943 jako na czas "wielkiego wyniesienia Polski i pognębienia jej wrogów".
Proroctwo to zwane jest "przepowiednią z Tęgoborzy" albo "przepowiednią nieznanego medium". Nazwy wiążą się z niejasną genezą tego tekstu.
Otóż według jednej z wersji w nocy z 23 na 24 września 1893 roku w pałacu hrabiego Władysława Wielogłowskiego w małopolskiej wsi Tęgoborze miał miejsce seans spirytystyczny. Podczas seansu ktoś, kto pełnił rolę "medium" (kontaktującego się z drugą "duchową stroną"), podyktował wierszowaną treść dotyczącą przyszłości Polski i całego świata.
Tekst przepowiedni opublikował 27 marca 1939 roku "Ilustrowany Kuryer Codzienny". Jej początek głosił:
W dwa lat dziesiątki nastaną te pory,
Gdy z nieba ogień wytryśnie.
Spełnią się wtedy pieśni Wernyhory,
Świat cały krwią się zachłyśnie.
Strona z "Ilustrowanego Kuryera Codziennego", 1939, nr 86 (27 III). Fot. mbc.malopolska.pl/domena publiczna
Jest wiele hipotez co do autorstwa tej przepowiedni. Jak wspominał Czesław Miłosz, w czasie okupacji "nikt nie znał jej pochodzenia i zdawało się, że ktoś ją właśnie w Polsce napisał na doraźne potrzeby krzepienia serc, do tego stopnia ten polski Nostradamus zgadzał się z wypadkami II wojny".
Osiemnaście 4-wersowych strof przepowiedni z Tęgoborzy pełnych jest zagadkowych wizji i scen. "I jak to bywa z przepowiedniami, niekiedy nie możemy zrozumieć, do czego dany czterowiersz się odnosi. Większość jednak prawie dokładnie zapowiada wybuch pierwszej wojny światowej, powstanie niepodległej Polski, dwudziestolecie międzywojenne, powstanie nazizmu", podkreślał Czesław Miłosz, przywołując choćby następujący fragment:
Gdy czarny orzeł krzyża znak splugawi
skrzydła rozłoży złowieszcze,
dwa padną kraje, których nikt nie zbawi,
siła przed prawem jest jeszcze.
Czy tekst wizji z Tęgoborzy jest mistyfikacją? "Najbardziej przyziemne byłoby przypisanie go komuś z mieszkańców okupowanej Polski, grzeszącego nadmiernym optymizmem", pisał nieco ironicznie Czesław Miłosz. Noblista zwrócił jednak przy tym uwagę na jedno: jak żywotny w polskiej kulturze był w 1. poł. XX w. mesjanizm, romantyczne z ducha przekonanie o tym, że Polska po wielu cierpieniach otrzyma zasłużoną nagrodę. Zmartwychwstanie.
Bo przepowiednia nieznanego medium głosiła na koniec:
Powstanie Polska od morza do morza.
Czekajcie na to pół wieku.
Chronić nas będzie zawsze Łaska Boża,
Więc cierp i módl się, człowieku.
***
Czytaj także:
***
Przepowiedni dla Polski było znacznie więcej. Wśród nich: "proroctwo starego pustelnika z gór Karpackich", przepowiednia siostry Nimfy Suchońskiej żyjącej w Krakowie w 2. poł. XVII w., przepowiednia XVIII-wiecznego benedyktyna z Emeryngen (który ponoć przewidział II wojnę światową), przepowiednia śląska z 1721 roku czy też wieszcze słowa Adama Mickiewicza o oczekiwanym przez Polaków mesjaszu, którego imię "czterdzieści i cztery".
Teksty te różnią się okolicznościami powstania, językiem, sposobem obrazowania. Łączy je to, o czym już pisał autor III części "Dziadów": pragnienie, by rozciąć "przyszłości brudne obłoki". By zobaczyć, co nas czeka. By znaleźć w tym jakąś nadzieję.
jp
Źródła:
Teresa Kowalik, Przemysław Słowiński, "Czas dobiega końca. Wielkie przepowiednie dla Polski i świata", Warszawa 2020; Czesław Miłosz, "Warszawa środkiem ustali się świata", "Tygodnik Powszechny", 2002, nr 13.