W nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku, podczas swojego dziewiczego rejsu na trasie Southampton-Cherbourg-Queenstown-Nowy Jork, RMS Titanic zderzył się z górą lodową i zatonął.
Najlepszy, najszybszy, największy
- Gdy w 1911 roku Titanic majestatycznie spływał z pochylni prasa całego świata okrzyknęła go, słusznie, mianem największego i najwspanialszego statku pasażerskiego świata i, tym razem już na kredyt, przypisała mu opinię niezatapialnego i całkowicie bezpiecznego – mówił o Titanicu dr Janusz Osica w audycji "Kronika dwóch tysiącleci". - To miał być najświetniejszy klejnot brytyjskiej floty pasażerskiej.
02:11 Titanic_Janusz Osica.mp3 O tragicznym rejsie RMS Titanic mówi dr Janusz Osica, fragm. aud. Andrzeja Sowy i Wojciecha Dmochowskiego z cyklu "Kronika dwóch tysiącleci". (PR, 4.10.2000)
Miał być, bo niestety, jego historia skończyła się tragicznie. W swój dziewiczy rejs z ponad 2 tysiącami osób na pokładzie wypłynął 10 kwietnia 1912 roku.
Titanic był bardzo szybkim, jak na tamte czasy, statkiem, bo płynął z prędkością maksymalną 22 węzłów, czyli ok. 40 km/h. Został zaprojektowany w taki sposób, aby pobić rekord przepłynięcia Atlantyku i zdobyć Błękitną Wstęgę. Dowodził nim bardzo doświadczony kapitan Edward John Smith. Miało być to jego pożegnalny rejs w służbie u tego armatora. Dla Titanica wybrano trasę grożącą zderzeniem z górami lodowymi. Ufano jednak, że tak nowoczesny statek bez problemu zmierzy się z takimi niebezpieczeństwami.
O krok od sukcesu
Titanica dzielił od portu w Nowym Jorku jeden dzień podróży. 14 kwietnia o godzinie 23.40 statek zderzył się z górą lodową. Ta wyrwała w jego kadłubie otwór ok. 90 metrów. Przez 2,5 godziny Titanic tonął. Podczas akcji ewakuacyjnej okazało się, że miejsc w szalupach ratunkowych wystarczyło tylko dla połowy przebywających na statku pasażerów.
Joseph Conrad - zobacz serwis specjalny
- Jeżeli nie możecie Panowie dać więcej łodzi ratunkowych to sprzedawajcie mniej biletów. Nie topcie ludzi w najpiękniejszą noc, jaka mogła zdarzyć się na Atlantyku. Choćby nawet mieli oni tonąć z muzyką, którą im Panowie zapewniacie – napisał poruszony katastrofą Joseph Conrad pod adresem armatorów.
Na zdjęciu: Szalupa z rozbitkami z Titanica, aut. pasażer statku Carpathia (15 kwietnia 1912), źr. Archiwa Państwowe, Akta Sądów Okręgowych w Stanach Zjednoczonych, Wikipedia/dp
Czy Titanic musiał zatonąć?
Marynarz pełniący służbę na bocianim gnieździe nie miał lornetki. Górę lodową, która stała się bezpośrednią przyczyną tragedii zobaczył z odległości 400 metrów, kiedy na manewr tak dużym i tak rozpędzonym statkiem było już za późno. - Trudno się spierać, czy rzeczywiście lornetka ta by pomogła, bo z jednej strony przybliża ona obiekty, ale zawęża też pole widzenia - mówił dziennikarz Andrzej Fodorowicz w audycji "Lato z Radiem" z 2013 roku.
14:42 Titanic_lato z radiem.mp3 – Titanic nie musiał zderzyć się górą lodową, ani zatonąć – przyczyny katastrofy wyjaśnia dziennikarz Andrzej Forodorowicz, aud. z cyklu "Lato z Radiem". (PR, 2.09.2013)
Największa katastrofa morska w dziejach. Posłuchaj świadków tragedii "Wilhelma Gustloffa"
Co ciekawe, w dniu katastrofy do załogi dotarła depesza ze statku "America" o dużym polu lodowym na trasie Titanica. Nie przekazano jej jednak na mostek kapitański.
- Wiemy, że gdyby Titanic zderzył się z górą lodową czołowo, prawdopodobnie by nie zatonął - podkreślał Andrzej Fodorowicz. - Był tak skonstruowany, że mógł mieć zalane cztery grodzie wodoszczelne, żeby utrzymać się na wodzie.
Kiedy zauważono górę lodową, kierujący statkiem William Murdoch dokonał nagłego skrętu. Titanic otarł się o górę prawą burtą na tyle delikatnie (jak na ten kaliber statku), że pasażerowie nawet nie poczuli wstrząsów. W tym momencie dały o sobie znać jednak błędy konstrukcyjne, a przede wszystkim słaba jakość materiałów z jakich był wykonany statek. Zderzenie z górą lodową spowodowało zalanie sześciu grodzi. Titanic nie miał szans.
Na zdjęciu: Schody na pokładzie RMS Olimpic bliźniaczego statku RMS Titanic, źr. Titanic Photographic Collection (1911), Wikipedia/dp
Nowe dowody
W brytyjskim dokumencie "Titanic: Nowe dowody" przedstawiona została nowa hipoteza dotycząca tragedii statku. Według autorów filmu, w chwili wypłynięcia potężnej jednostki na ocean szalał w niej pożar. Hipotezę zdają się potwierdzać fotografie Titanica, które kilka lat temu pojawiły się na aukcji.
O ogniu w jednym z magazynów na węgiel (Titanic miał go na pokładzie 7700 ton) wiedział armator White Star Line, jednak szefostwo firmy zataiło informację w obawie przed stratami wywołanymi przez zwroty biletów. Węgiel tlił się w jednym z przedziałów magazynowych podczas podróży przez Atlantyk. Feralnej nocy z 14 na 15 kwietnia jednostka otarła się o górę lodową prawą burtą, której poszycie od kilku dni zmiękczał żar.
Po katastrofie armator White Star Line starał się zatuszować prawdę o pożarze: początkowo podano do wiadomości, że wszyscy palacze zginęli na okręcie. Gdy kłamstwo wyszło na jaw, postarano się, by informacja o ogniu nie była rozpowszechniana.
Legenda Titanica
Tragiczna historia Titanica stała się inspiracją dla autorów książek i filmów. Najsłynniejszy okazał się film w reżyserii Jamesa Camerona z 1997 roku, przyniósł producentom ponad miliard dolarów dochodu oraz został nagrodzony 11 Oscarami.
Do wraku Titanica badacze dotarli w 1985 roku. Spoczywa on w okolicach Nowej Fundlandii na głębokości 4 tysięcy metrów. Przedmioty (około 5 tys.), które wydobyto z wraku i zebrano z dna wokół niego, zlicytowano za duże sumy na aukcjach.
Jak mogła potoczyć się historia Titanica i dlaczego zatonął? Posłuchaj hipotez Andrzeja Fodorowicza.
mb/bm