Ryszard Krynicki urodził się w 1943 roku w cieniu fabryki czołgów.
W czasie II wojny światowej w miejscowości St. Valentin w Dolnej Austrii mieściła się największa i najnowocześniejsza fabryka czołgów nazistowskich Niemiec: Nibelungenwerk. Na jej potrzeby Niemcy założyli w St. Valentin również obóz pracy: Wimberg.
Wśród robotników, którzy zostali zesłani na przymusowe roboty do Lager (niem. obóz) Wimberg, znaleźli się rodzice poety. Po wyzwoleniu w 1945 roku Krynickim nie dane było wrócić razem w ojczyste strony (a pochodzili z Kresów). Stanisława Krynickiego, ojca Ryszarda, zatrzymali Sowieci i wcielili na dwa lata do Armii Czerwonej. 2-letni Ryszard wraz z matką osiedlili się ostatecznie - w wyniku repatriacji - na Ziemiach Odzyskanych, niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego.
19:50 Burek Krynicki.mp3 "Ryszard Krynicki. Portret pisarza". Audycja Elżbiety Marcinkowskiej z udziałem samego poety oraz Tomasza Burka (PR, 19.07.1992)
18:34 Szwedowska.mp3 Spotkanie z Ryszardem Krynickim. Audycja Joanny Szwedowskiej z cyklu "Zakładka literacka" (PR, 25.03.2012)
Wśród Nowej Fali
W latach 60. XX w. Ryszard Krynicki studiował na poznańskiej polonistyce, potem pracował m.in. w Bibliotece Kórnickiej PAN czy w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu.
Przede wszystkim zaś: objawił się światu jako poeta.
- Ryszard Krynicki zawsze był jednym tchem wymieniany, obok Stanisława Barańczaka, Ewy Lipskiej, Juliana Kornhausera, Adama Zagajewskiego, jako jeden z twórców Nowej Fali, która odegrała bardzo ważną rolę w polskiej literaturze – przypominał w Polskim Radiu pisarz Paweł Huelle.
Każdy z tych poetów poszedł później w swoją własną stronę. Okazało się bowiem, na co zwracał uwagę Paweł Huelle, że ta grupa była spleciona jednym: sprzeciwem wobec PRL-owskiego systemu, wobec zakłamania tamtego języka.
Co o przynależności generacyjnej mówił sam Ryszard Krynicki?
- Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem kojarzony z pokoleniem '68. Mieliśmy wtedy poczucie, że jesteśmy pokoleniem, którego ówczesne wydarzenia w jakiś sposób nas określiły. Chciałbym podkreślić tutaj pewne daty: marzec 1968, ale również i sierpień 1968, czyli wkroczenie wojsk Paktu Warszawskiego do Czechosłowacji. No i tragedia grudniowa 1970 roku.
W poszukiwaniu nadziei
Życie poetyckie Ryszarda Krynickiego, jak to określił w radiowej audycji krytyk literacki Tomasz Burek, nie należało do łatwych. U schyłku lat 60. poeta wydał dwa tomiki ("Pęd pogoni, pęd ucieczki", "Akt urodzenia"), później pisał dużo, publikował w prasie, ale "swojego głównego tomu, niejako świadczącego o zdobyciu dojrzałości, nie mógł przez kilka lat wydać". Taką książką, podkreślał Tomasz Burek, okazał się "Organizm zbiorowy" z 1975, przetrzebiony jednak przez cenzurę.
Ryszard Krynicki – jako m.in. jeden z sygnatariuszy Listu 59 – był bowiem na celowniku komunistycznej władzy (od września 1975 służba bezpieczeństwa rozpoczęła inwigilację poety).
– Później było wydawanie tomiku w "Kulturze" paryskiej i wreszcie lata 80, publikacje w różnych wydawnictwach podziemnych – przypominał Tomasz Burek. – Ale to, co Ryszard Krynicki napisał w stanie wojennym, miało wielką siłę. Kiedy wraca się do tych wierszy, po latach one ciągle wzruszają.
Co charakterystycznego było wówczas w poezji Krynickiego?
– W jego wierszach brzmią formuły, jakby były wyjęte z Mickiewiczowskich "Dziadów" czy z Norwida. Pobrzmiewają tu wola oporu, która się budzi, zwątpienie i słabość, które trzeba przezwyciężyć. Widzimy szukanie jakiejś nadziei w sytuacji, która się wydaje beznadziejna – komentował w archiwalnym nagraniu Tomasz Burek.
"Dobroć jest nieśmiertelna"
Sam Ryszard Krynicki nieco dystansował się do swojej, tworzonej w cieniu historycznych wydarzeń, twórczości.
– Chyba nie czułem się poetą opozycyjnym. Wydaje mi się, że poeta może być w opozycji tylko do innych poetów, do innych nurtów poetyckich – mówił w latach 90. w Polskim Radiu. – Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele moich ówczesnych wierszy miało niestety charakter publicystyczny, że pełniły one jakby rolę zastępczą. Stanowiło to jednak poszukiwanie sposobu wypowiedzi.
Przykładem jest to szukanie, ale jednocześnie – świadectwem, jak uniwersalne i znakomite teksty pisał wówczas Ryszard Krynicki, może być stworzony na początku stanu wojennego liryk "Dobroć jest bezbronna". Tytułowa postawa jest określana tu jako "nie bezsilna", jako ta, która "nie musi zwyciężać", bo "jest nieśmiertelna".
– Tu chodzi również o solidarność z innym człowiekiem, z innym istnieniem – mówił w radiowej Dwójce w 2015 roku poeta o tym wierszu. – Bo dobroć i solidarność są dla mnie blisko związane. I chodzi również o współczucie, ale rozumiane tak po norwidowsku: jako "współ-czucie", "współodczuwanie".
40:25 Dwojka Strefa literatury 17.05.2015.mp3 "Ryszard Krynicki: pisanie to nieskończony proces". Audycja Andrzeja Franaszka z cyklu "Strefa literatury" (PR, 17.05.2015)
Rzeczywistość i coś więcej
Te słowa Ryszarda Krynickiego niejako naprowadzają na główny, uobecniany w jego kolejnych tomikach (jak "Niepodlegli nicości" z 1989, "Magnetyczny punkt" z 1996), nurt jego twórczości.
– Poezja ta jest zawieszona między "grzesznym językiem" a "świętą mową" – opowiadał Tomasz Burek. – Grzeszny język, którym już poeta nie chce mówić i święta mowa, słowo czyste i dostojne, której nie czuje się godny. Ale należy też pamiętać, że poezja ta jest cała wychylona ku realnym doświadczeniom. Ona nie chce tworzyć jakiegoś idealnego świata.
Ryszard Krynicki, tłumaczył Tomasz Burek, broni minimum wartości, co do których jest przekonany, że one albo istnieją, albo muszą istnieć, bo są postulowane.
– W tej tęsknocie za świętą mową, za wartościami trwałymi, za jakąś sferą transcendentną, niepodlegającą młynowi historii, jest coś z duchowości religijnej. I to broni tę poezję przed tym, że miałaby odejść jako jeden z dokumentów chwili, która minęła. Otóż nie. Nie odejdzie, bo w niej również perspektywa uniwersalna – podkreślał literaturoznawca.
Ponad dwie dekady później, w innej radiowej audycji, o egzystencjalnym aspekcie twórczości Krynickiego opowiadał również poeta Jarosław Mikołajewski.
– Wystarczy przeczytać chronologicznie jego wiersze, by zobaczyć, że wychodząc od bardzo szerokiego spojrzenia, potrafi on zejść do bytów bardzo znikomych, na które nikt nie zwraca uwagi. To duchowe zejście do czegoś, co można nazwać sednem istnienia.
Wiersz jak list w butelce
Wiele o rozumieniu swojej poetyckiej sztuki mówił w audycjach Polskiego Radia sam Ryszard Krynicki.
– Nigdy nie wierzyłem, żeby poezja mogła cokolwiek zmienić. Najważniejsze jest, żeby wiersz spróbował nazwać to, co mnie porusza, co mnie oburza, co czyni mnie bezradnym. Wiersz jest bowiem, jak powiedział kiedyś Paul Celan, listem w butelce, który szuka swojego adresata. Czyli kogoś, z kim można podzielić swój niepokój albo swoje odkrycie. Albo swoje duchowe olśnienie.
Na ile jednak ów poetycki list w butelce powinien nosić stempel swojego nadawcy, jego sygnaturę?
– Czasami, kiedy czytam swoje wiersze, widzę, jak dużo w nich jest mnie samego, jak dużo tam jest zwierzeń. A tych z zasady unikam. Najwyraźniej jednak nie udaje mi się to do końca – przyznawał Ryszard Krynicki przed radiowym mikrofonem.
Zwierzenia są dobre, zaznaczał, ale tylko wówczas, gdy pozwalają na współodczuwanie.
– Chciałby, żeby mój wiersz zaczął być zwierzeniem tego, kto go czyta. Bo po to właściwie piszę. Nie, żeby pozostawić ślad, nie, żeby mówić o sobie. Tylko żeby mówić do kogoś i żeby to do niego dotarło, żeby to dla niego okazało się czymś osobistym i istotnym.
Miłość do książek
Ryszard Krynicki – jako tłumacz m.in. Paula Celana czy Hansa Magnusa Enzensbergera, jako prowadzący, wraz z żoną Krystyną, Wydawnictwo a5 – należy do tych poetów, którzy poświęcają się twórczości innych.
– Robię to z miłości do czyjejś poezji, żeby ona ocalała. I żeby istniały książki, bo to jest w moim przypadku także miłość do książki. Inaczej nie umiem tego nazwać – opowiadał.
Jednym ze świadectw tej miłości jest z pewnością praca Ryszarda Krynickiego nad spuścizną jego przyjaciela Zbigniewa Herberta – w 2018 roku ukazał się zbiór wierszy autora "Pana Cogito" zatytułowany "Utwory rozproszone. Rekonesans 2", pieczołowicie opracowany właśnie przez Ryszarda Krynickiego.
To jakby ciąg dalszy rozmowy, jaką ci dwaj wielcy poeci prowadzili ze sobą przez dekady. W wielkiej urody wierszu Zbigniewa Herberta zatytułowanym "Do Ryszarda Krynickiego - list" (z tomu "Raport z oblężonego Miasta i inne wiersze", 1983) czytamy na początku: "Niewiele zostanie Ryszardzie naprawdę niewiele, z poezji tego szalonego wieku…".
***
Czytaj także:
***
Ryszard Krynicki to jeden z najważniejszych żyjących dziś polskich poetów. Wydał ponad piętnaście tomów poezji. W ostatnich latach opublikował, m.in. zbiór wierszy "Kamień, szron", wybory "Wiersze wybrane" i "Przekreślony początek" oraz "Haiku. Haiku mistrzów".
– Zawsze tak było, że za bardzo się spieszyłem, co z kolei powodowało, że po wydrukowaniu wiersza natychmiast starałem się go poprawić – mówił Ryszard Krynicki w Polskim Radiu na początku lat 90. – Teraz nie czuję takiego wewnętrznego przymusu, żeby się śpieszyć. Mam czas. Mam taką nadzieję, że mam czas.
W 2015 roku natomiast, przy okazji wręczenia mu Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta, dodawał: – Marzę o tym, by pozostawić po sobie chociaż pięć wierszy, które by kiedyś mogły się znaleźć w wirtualnej antologii światowej poezji. Pisanie jest jednak dla mnie dziełem w toku. Procesem, który nie skończy się nigdy.
jp
Źródła:
Konstanty Pieńkosz, "Ryszard Krynicki", w: "Literatura polska XX wieku. Przewodnik encyklopedyczny", Warszawa 2000; Paweł Próchniak, "Ryszard Krynicki", w: www.stronypoezji.pl/monografie/zycie.