Adam Ferency przyznał na antenie Polskiego Radia w audycji Anny Retmaniak "Portret słowem malowany" w 2006 roku, że bez teatru nie mógłby żyć. W swoim życiu najpierw grał na deskach warszawskiego Teatru na Woli, później Teatru Współczesnego, a od 1994 roku jest aktorem Teatru Dramatycznego.
Zagrał w spektaklach takich reżyserów, jak m.in. Gustaw Holoubek ("Karykatury" Jana Augusta Kisielewskiego, 1976), Tadeusz Łomnicki ("Do piachu" Tadeusza Różewicza, 1979), Maciej Englert ("Pastorałka" Leona Schillera, 1982), Erwin Axer ("Miłość na Krymie" Sławomira Mrożka, 1994) czy Krystian Lupa ("Powrót Odysa" Stanisława Wyspiańskiego 1999).
Potrafi zagrać każdego
Tytułów wszystkich sztuk, w których zagrał Adam Ferency nie sposób tutaj przywołać, ponieważ byłoby to zbyt obszerne zestawienie. Trudno też pokusić się o próbę przywołania tych, w których zdaniem znawców sztuki aktorskiej zagrał najlepiej, bo każda z jego ról niosła swój jedyny, niepowtarzalny ładunek emocjonalny.
- Ciągle mam poczucie, że tej najważniejszej roli nie zagrałem, mam poczucie niespełnienia - mówił Adam Ferency w rozmowie z Anną Retmaniak w Polskim Radiu w 2006 roku.
W tej samej audycji reżyser Krzysztof Zaleski podkreślał, że rzeczą decydującą w aktorstwie nie jest samo rzemiosło, lecz osobowość, która "musi przezierać przez każdy akt bycia aktorem". Jego zdaniem Adam Ferency reprezentuje to, co w polskim aktorstwie najcenniejsze, czyli tzw. refleksję inteligencką.
- On rozumie, co gra, rozumie, co znaczy mówić cudzymi słowami - to też oczywiście odciska piętno na jego aktorstwie. Jest bardzo wyraźną osobowością – zaznaczył Zaleski. - Adam to aktor stworzony do dużego repertuaru szekspirowskiego i postaci o mocnych osobowościach, co nie znaczy że nie potrafi zagrać innych. Niewątpliwie też ważne jest, że on ma dostateczną ilość liryzmu. Aktorstwo to jest uwodzenie publiczności, zwracanie na siebie uwagi, wprowadzenie ludzi w stan dialogu, oczarowania sobą. Na tym polega przewaga Adama nad innymi aktorami – dowodził Krzysztof Zaleski.
"Role radiowe są szalenie ulotne"
Adam Ferency od lat związany jest z Teatrem Polskiego Radia. - Role radiowe są rolami szalenie ulotnymi. W momencie intensywnego utożsamienia się z postacią oddajemy mnóstwo emocji, ale to jest krótki odcinek, kiedy my obcujemy z tą postacią. Przygotowujemy się dosyć szybko do tego, w ciągu kilku godzin nagrywamy taką rolę i szybko zajmujemy się następną. W ten sposób role radiowe nie zostawiają ran na człowieku – opowiadał na antenie Polskiego Radia Adam Ferency.
Zdaniem Janusza Kukuły, dyrektora Teatru Polskiego Radia, bez Adama Ferencego radiowy teatr byłby gorszy, gdyż bardzo trudno jest zrobić ważną, współczesną rzecz bez niego. - Dlatego, że Adam ma ten ogromny dar, który posiadają tylko najlepsi aktorzy – bezbłędnie rozpoznaje konwencję, w której się poruszamy. A to już jest wyższa szkoła jazdy aktorskiej, bo w teatrze wszystko jest konwencją i umiejętność realizowania jednej konwencji w jednym utworze przez wszystkich artystów jest bardzo trudne – mówił w audycji Janusz Kukuła.
Dyrektor Teatru Polskiego Radia dodawał, że Adam Ferency "jest jednym z aktorów, których darzę największym szacunkiem i zaufaniem. Jest to wybitny artysta, bardzo wrażliwy, delikatny, mądry, wykształcony człowiek".
Poezja ulubioną formą wypowiedzi aktorskiej
- Powiedziałam mu: "Adam, twoje słowo jest muzyką". Ale to by była rzecz bardzo prosta, gdyby to się tylko ograniczyło do pięknego głosu. Rzecz w tym, że Adam ma fantastyczną zdolność rozumienia poezji i podawania jej w sposób prosty i że on tę poezję czuje – podkreślała Małgorzata Małaszko-Stasiewicz, która wielokrotnie pracowała z Adamem Ferencym jako ilustrator muzyczny w Teatrze Polskiego Radia.
Jej zdaniem poezja jest ulubioną formą wypowiedzi aktorskiej Adama Ferencego, a Teatr Polskiego Radia jest w zasadzie jedynym miejscem, gdzie on jako aktor może spełnić się do końca. - Adam sam twierdzi, że muzykalny nie jest, śpiewać nienawidzi i trudno go do tego zmusić, raz mi się udało. Pracuje mi się z nim fantastycznie. Ma taką cechę, która daje poczucie bezpieczeństwa - myślę tu o reżyserach, o współgrających aktorach, on wie czego chce. Ma spokój, który jest niesłychanie potrzebny – dodawała Małgorzata Małaszko-Stasiewicz.
Nie tylko teatr
- Myślę, że to, co nas z nim łączy, to olbrzymia tolerancja, ciepło do innych ludzi. Z Adama bardzo emanuje ciepło. Ludzie mówią: "ten facet wygląda na brutalnego a jest jak niedźwiadek" - mówił aktor Marcin Troński.
Troński zauważył, że Adam Ferency powinien również reżyserować. - Przeżyłem trzy jego przygody reżyserskie w teatrze. To, że w dobie rozwiniętych inscenizacji, jego interesuje człowiek na scenie, ludzkie sprawy, ludzkie stosunki miedzy sobą, unika inscenizacji a jednocześnie daje aktorowi olbrzymią możliwość swobody – mówił aktor.
36:25 Audycja słowno-muzyczna „Portret słowem malowany”. Anna Retmaniak rozmawia z Adamem Ferencym. Rozmowa Anny Retmaniak z Adamem Ferencym w audycji "Portret słowem malowany". (PR, 2006)
Adam Ferency debiutował jako reżyser w 1993 roku, wystawiając w Teatrze Współczesnym sztukę "Hollywood, Hollywood" Davida Mameta.
Grał także w filmach m.in. u: Ryszarda Bugajskiego w "Przesłuchaniu" (1989), Tomasza Wiszniewskiego w "Kanalii" (1992), Jana Jakuba Kolskiego w "Pornografii" (2003), Barbary Białowąs w "Big love" (2012), Jerzego Hoffmana w "1920 Bitwa Warszawska (2011) czy Pawła Pawlikowskiego w "Zimnej wojnie" (2018). Występował ponadto w wielu serialach oraz grał role dubbingowe.
Wśród licznych nagród, jakie za swoją pracę otrzymał wymienić należy m.in.: Wielki Splendor – nagrodę Teatru Polskiego Radia (2000), nagrodę aktorską za rolę w słuchowisku "Noc Walpurgii, albo kroki Komandora", Grand Prix za spektakl "Golgota wrocławska" (Sopot- IX Festiwal Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji, 2009) czy Złoty Mikrofon "za kreacje aktorskie stworzone w Teatrze Polskiego Radia, które pozwalają wierzyć, że język polski potrafi wyrazić głębię uczuć współczesnego człowieka", 2012).
pcz/im