Informacja Instytutu Pamięci Narodowej - Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zawarta w przesłanym 28 listopada br. PAP komunikacie, jest podsumowaniem śledztwa prowadzonego przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie na mocy zawiadomień o popełnieniu przestępstwa złożonych przez prezesa Związku Ukraińców w Polsce, przewodniczącego Prezydium Zjednoczenia Łemków i jednego z przesiedlonych. Jak dodaje IPN, postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.
W komunikacie podano, że prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie zdecydował o umorzeniu postępowania z powodu "niestwierdzenia przestępczego charakteru decyzji o przesiedleniu". Prowadzący śledztwo zaznaczyli, że akcja "Wisła" miała "charakter prewencyjny, a nie represyjny" i była bezpośrednią konsekwencją "masowych mordów dokonywanych na miejscowej ludności przez oddziały Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA)".
Według śledczych IPN nie ma również podstaw do stwierdzenia, że przesiedlenia ludności w ramach akcji "Wisła" były zbrodnią komunistyczną lub zbrodnią przeciw ludzkości. Takie argumenty podnosili m.in. prezes Związku Ukraińców w Polsce, przewodniczący Prezydium Zjednoczenia Łemków i jeden z ukraińskich przesiedlonych w zawiadomieniach o przestępstwie, w wyniku których zostało wszczęte postępowanie.
Jedną z podstaw decyzji o umorzeniu śledztwa było stwierdzenie, że celem akcji "Wisła" było zlikwidowanie jednostek OUN-UPA dokonujących zbrodni na mieszkańcach południowo-wschodniej Polski. Akcja "miała na celu zapewnienie bezpieczeństwa obywateli" – wskazano w komunikacie.
Według Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu do zabezpieczenia ludności cywilnej przed atakami UPA niezbędne było odcięcie jej oddziałów "od zaopatrzenia i wsparcia wywiadowczego ze strony współpracujących z nią mieszkańców". W tym kontekście przypomniano, że przy przesiedleniach nie stosowano kryterium narodowościowego. "Poza ludnością ukraińską około 20 proc. przesiedlonych stanowili Polacy, a ponadto także Łemkowie" – czytamy.
Terror UPA
W komunikacie przypomniano również o zbrodniczej działalności UPA, której członkowie w latach 1942-1947 zamordowali około 130 tys. głównie polskich mieszkańców Wołynia, Małopolski Wschodniej, Podkarpacia i Lubelszczyzny. Celem ataków były również oddziały Wojska Polskiego i milicji oraz obiekty infrastruktury. "Terror dotykał także społeczności ukraińskiej i łemkowskiej. Oddziały UPA karały śmiercią za uchylanie się od służby w jej szeregach i za dezercję. Mordowały bliskich zbiegłej osoby i paliły ich domy. Na miejscową ludność, pod groźbą śmierci, nakładały kontrybucje" – podkreślono, powołując się na zeznania ukraińskich świadków, którzy byli terroryzowani przez członków oddziałów UPA.
Rzeź wołyńska - zobacz serwis historyczny
"Przesłuchani w śledztwie świadkowie przyznawali, że wprawdzie towarzyszące akcji przesiedlenie było przymusem, ale sami chcieli «przeprowadzki», aby «zacząć żyć spokojnie». Zeznawali, że woleli opuścić domy, niż zginąć, bo na rodzinnej ziemi «nie dało się żyć normalnie»” – napisano.
Akcja "Wisła" była również skutkiem apeli o zapewnienie bezpieczeństwa ludności południowo-wschodniej Polski, która była zmuszana do ucieczek ze swoich domów. W komunikacie czytamy, że według szacunków historyków "do opuszczenia swoich gospodarstw zostało zmuszonych ponad 50 tys. Polaków, Ukraińców i Łemków. Niektórzy, jak mieszkańcy Birczy na Podkarpaciu, sami występowali do władz o ewakuację".
Prokuratorzy Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przypomnieli, że jednym z sygnatariuszy apeli był biskup przemyski, który w liście do Ministra Obrony Narodowej pisał w 1946 roku, że "od szeregu miesięcy palą się wsie" i "wzmaga się nędza tysięcy Polaków, którzy słusznie spodziewają się w swym kraju bezpieczeństwa życia i mienia".
"Celem akcji nie było prześladowanie jakiejkolwiek grupy narodowościowej"
Prokuratorzy nie dopatrzyli się także znamion zbrodni w przebiegu akcji przesiedleńczej, która była zgodna z rozkazami i instrukcjami Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. Przesiedlani mieli prawo do zabrania większości ruchomego dobytku i zwierząt. W komunikacie GKŚZpNP zacytowano instrukcję szefa Sztabu Grupy Operacyjnej "Wisła", która nakazywała, aby przesiedleńcom "umożliwić zabranie maksymalnej ilości mienia osobistego, kładąc nacisk na niezbędny sprzęt rolniczy, żywy inwentarz, paszę, ziemiopłody oraz żywność".
Powołując się zeznania przesłuchanych świadków, zwrócono uwagę, że wojsko wypełniało te rozkazy i stosowało się do instrukcji nakazujących zapewnienie przesiedlanej ludności trzech posiłków dziennie, paszy dla zwierząt i pomocy medycznej. Według cytowanych w komunikacie rozkazów dowódcy mieli obowiązek informowania prokuratury o przypadkach zachowań żołnierzy "ubliżających honorowi żołnierza polskiego".
Zaznaczono też, że ewakuowani na tzw. ziemiach odzyskanych otrzymywali na własność gospodarstwa poniemieckie o znacznie wyższym standardzie cywilizacyjnym niż ich dotychczasowe domy. Świadectwem potwierdzającym zakorzenienie w nowych warunkach jest wskazane w komunikacie niewielkie zainteresowanie możliwością powrotu do swoich rodzinnych stron w latach pięćdziesiątych, gdy władze PRL wyraziły zgodę na możliwość opuszczenia tzw. ziem odzyskanych.
W konkluzji GKŚZpNP napisano, że akcja "Wisła" nie może być traktowana jako działanie represyjne wobec przesiedlanej ludności, a jej celem "nie było prześladowanie jakiejkolwiek grupy narodowościowej, a tym bardziej jej wyniszczenie".
"Śledztwo nie wykazało także, by podejmując uchwałę o akcji przesiedleńczej, przekroczono uprawnienia lub nadużywano obowiązków ani działano na szkodę pożytku publicznego lub prywatnego" – podsumowują autorzy wniosków.
***
Akcja "Wisła" została przeprowadzona w okresie od kwietnia do końca lipca 1947 roku przez władze komunistyczne. Jej formalnym celem była likwidacja OUN i UPA. Pretekstem uzasadniającym wysiedlenie mieszkańców Ukrainy i zastosowanie w stosunku do nich odpowiedzialności zbiorowej było zastrzelenie 28 marca 1947 roku wiceministra obrony narodowej gen. Karola Świerczewskiego w zasadzce zorganizowanej przez UPA. Operacja objęła ok. 140 tys. osób, które zostały wysiedlone na tzw. ziemie odzyskane.
PAP/Michał Szukała/th