Historia

Jak rozpoznać heretyka? Kościół, rebelianci i kilka trudnych pytań

Ostatnia aktualizacja: 13.10.2024 06:00
Co łączy herezje znane z dziejów Europy? Odpowiedź – mówił prof. Leszek Kołakowski w radiowym cyklu opowieści o historii ruchów heretyckich – kryje się już w samej greckiej nazwie: "hairesis", czyli "wybór". Chodzi o niepoprawne z punktu widzenia Kościoła, bo samodzielne, decyzje w sprawach wiary.
Fragment płaskorzeźby Sąd Ostateczny z fasady katedry w Orvieto we Włoszech
Fragment płaskorzeźby "Sąd Ostateczny" z fasady katedry w Orvieto we Włoszech Foto: Shutterstock

Czego dotyczyły te wybory i religijne decyzje?

II wiek. Marcjon (zresztą, syn biskupa) nauczał, że Jezus Chrystus nie miał realnego ciała, a jedynie pozorne, odrzucił również Stary Testament.

III wiek. Ariusz z Aleksandrii twierdził, że Jezus Chrystus nie jest równy Bogu, choć pochodzi od Boga jako jego najdoskonalsze stworzenie.

III wiek. Sabeliusz z Aleksandrii uważał, że Trójcę Świętą tworzą nie trzy osoby boskie, a jedna o trzech imionach.

IV-V wiek. Eutyches z Konstantynopola sądził, że natura Jezusa Chrystusa składała się z tego, co boskie, z tym, co ludzkie – ale to boskość przeważała nad człowieczeństwem.

IV-V wiek. Pelagiusz, mnich z Brytanii, uważał, że opisany w Księdze Rodzaju grzech pierworodny nie obciążył całej ludzkości.

X wiek. Leutard, chłop z Szampanii, opuścił żonę, zniszczył w miejscowym kościele krzyż i głosił okolicznym mieszkańcom, by nie płacili już duchownym podatku (dziesięciny).

XI-XIII wiek. W północnych Włoszech, a przede wszystkim w południowej Francji rozwinął się potężny ruch religijny będący mieszanką idei chrześcijańskich i manichejskich (wizja dwóch zwalczających się zasad świata, dwóch bogów: Dobra i Zła, pogarda dla materii). Wyznawcy tego Kościoła przeszli do historii jako katarzy (lub albigensi).

XII-XIII wiek. Waldo, francuski kupiec, przepisał majątek żonie i zajął się, mimo braku święceń, działalnością kaznodziejską. Głosił naukę o radykalnym ubóstwie i krytykował bogactwo duchowieństwa.

Katedra św. Cecylii w Albi we Francji - symbol triumfu papiestwa nad zdławioną herezją katarów. Fot. JP/PR Katedra św. Cecylii w Albi we Francji - symbol triumfu papiestwa nad zdławioną herezją katarów. Fot. JP/PR

Powyższy poczet tych, których Kościół katolicki uznał za heretyków lub o herezję podejrzewał, jest rzecz jasna mocno fragmentaryczny i niepełny. Ale przywołane postaci i ich działania dobrze ilustrują to, co w zjawisku herezji wydaje się najistotniejsze – i co definiuje heretyka.

Przypatrzmy się zatem bliżej temu heretyckiemu światu i niełatwym pytaniom, które z owym światem się wiążą. Przewodnikami po nim będą radiowe audycje: cykl kilkunastu wykładów prof. Leszka Kołakowskiego, nagranych w latach 80. dla Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, a także rozmowy z historykami czy religioznawcą.

"Sąd Ostateczny", fresk z ołtarza głównego Starej Katedry w Salamance w Hiszpanii. Fot. Shutterstock "Sąd Ostateczny", fresk z ołtarza głównego Starej Katedry w Salamance w Hiszpanii. Fot. Shutterstock

Herezja nie działa w pustce

W jakim momencie przekraczano granicę, za którą rozpościerała się domena herezji?

– Być heretykiem to posługiwać się tylko własną wolą, a więc podejmować własny swój wybór, nie oglądając się na kierownictwo Boga i Kościoła, a więc: wybierać zło – tłumaczył filozof Leszek Kołakowski, jak rozumiano przez wieki powstawanie herezji. Bo herezja – zatem idea czy doktryna religijna uznana przez władze kościelne za błędną – powstawała, dopowiadał filozof, "z aktów samodzielnego wyboru ludzkiego w dziedzinie wiary".


Posłuchaj
18:14 40624_7947_1.mp3 Co to znaczy "herezja"? Wykład prof. Leszka Kołakowskiego na temat herezji w dziejach Kościoła. Część 1. (RWE, 1982)

 

Ale już ta definicja dookreślała konieczną przestrzeń, w której w ogóle mógł się heretyk pojawić. Herezja bowiem nigdy nie istniała sama, nigdy nie działała w religijnej pustce. Jak przypominał w Polskim Radiu historyk Mariusz Dobkowski, herezja zawsze odnosi się do jakiejś ortodoksji, zbioru dogmatów czy prawideł danej religii. Mówiąc o dziejach herezji europejskich, tym niezbędnym kontekstem będzie rzecz jasna ortodoksja chrześcijańska, nauka Kościoła katolickiego.

Stąd te wszystkie przywołane na początku "niepoprawne wybory" i zrodzone przez nie idee wymagają znajomości katolickiej ortodoksji. Nie będziemy rozumieć choćby tak zwanych herezji chrystologicznych, dotyczących sporów teologicznych o naturę Jezusa Chrystusa, bez znajomości dogmatów Kościoła definiujących tę naturę. A niektórzy (ebionici, herezja ariańska) podważali naukę o boskości założyciela chrześcijaństwa. Inni z kolei (jak doketyści) przeciwnie – odrzucali te prawdy wiary, które zaznaczały człowieczeństwo Jezusa.

Stopień skomplikowania był rzecz jasna głębszy. Wielkim i słynnym sporem teologicznym był na przykład ten o "Filioque" (łac., "i od Syna"). Szukano oto odpowiedzi na pytanie, skąd pochodzi Duch Święty, trzecia osoba katolickiej Trójcy – czy "od Ojca", czy jednak od "Ojca i Syna". Dość powiedzieć, że te abstrakcyjne wydawałoby się debaty i ich rozstrzygnięcia decydowały czasem o najważniejszych sprawach. Spór o "Filioque" był jedną z podstawowych różnic teologicznych między Kościołami zachodnim (rzymskim) i wschodnim (bizantyńskim). Przyczyniła się ona do podziału chrześcijaństwa i tzw. schizmy wschodniej. A patriarcha Konstantynopola Focjusz (IX wiek) uznał "Filioque", właśnie, za herezję.

Mozaiki z Baptysterium św. Jana we Florencji we Włoszech. Fot. Shutterstock Mozaiki z Baptysterium św. Jana we Florencji we Włoszech. Fot. Shutterstock

Heretyk – dysydent – kontestator

Jakby tych komplikacji nie było mało – samą relację heretyk-ortodoksja można traktować podwójnie.

– Ortodoks może być heretykiem w pewnym odniesieniu, na pewnym tle. W pewnym sensie Jezus z Nazaretu był heretykiem w odniesieniu do mozaizmu (judaizmu – przyp. red.) – mówił w Polskim Radiu religioznawca Jerzy Prokopiuk. – Ale i heretyk może być ortodoksem, bo uważa, że jego pogląd jest jedynie słuszny lub słuszniejszy od jakiegokolwiek innego poglądu.

Jeśli spojrzeć na dzieje herezji w "niezaangażowany sposób", dopowiadał Jerzy Prokopiuk, właściwie mamy tu do czynienia z "wymianą dwóch poglądów". Każda ze stron sporu może się odwołać do jakiegoś "objawienia" lub do różnej interpretacji tego "objawienia".

– Bo to również ważna sprawa: nie muszę mieć nowego objawienia. Mogę sięgnąć do istniejącego już objawienia i powoływać się na nie. Z tym jest oczywiście wielki kłopot, bo wiemy na przykład, że wielcy reformatorzy protestanccy odwoływali się do pierwotnego chrześcijaństwa i niewiele o nim wiedzieli – opowiadał w Polskim Radiu Jerzy Prokopiuk.

Takie "niezaangażowane" spojrzenie na historię chrześcijańskich herezji otwiera jeszcze jeden wątek. Chodzi o kwestię fundującą "herezję": wszak piętno herezji wypalała instytucja kościelna. To jej przedstawiciele decydowali, kto jest heretykiem, a kto jeszcze/już nie. Dlatego niektórzy historycy średniowiecza, pamiętając o tym subiektywnym i negatywnie nacechowanym określeniu "heretyk", brali je, właśnie, w cudzysłów. Albo przy opisie tego wątku dziejów chrześcijaństwa wybierali inny termin – choćby "dysydent", "kontestator", a nawet "rebeliant".


Posłuchaj
29:10 herezje.mp3 Dawne i współczesne oblicze herezji. Gośćmi audycji Michała Nowaka z cyklu "Słowa o zmroku" byli: Mariusz Dobkowski i Jerzy Prokopiuk (PR, 11.10.2010)

 

"Kłamstwa Antychrysta" - fragm. fresku Luki Signorellego z kaplicy San Brizio w katedrze w Orvieto. Fot. PK/PR "Kłamstwa Antychrysta" - fragm. fresku Luki Signorellego z kaplicy San Brizio w katedrze w Orvieto. Fot. PK/PR

"O czym oni rozprawiają?"

Świat herezji, jak widać, jest daleki od jednoznaczności, a wędrówka jego krętymi ścieżkami rodzi kolejne pytania. Na ile ważna dla heretyków była wspomniana idea powrotu do źródeł? I co odróżniało wielkie herezje późnej starożytności od tych średniowiecznych?

Zacznijmy od tej drugiej kwestii.

– Herezje schyłku starożytności i wczesnego średniowiecza wynikały z tego, że wówczas nie było jeszcze ukształtowanej w pełni doktryny. Mówimy wciąż o podstawach, które dopiero się wtedy formułowały – podkreślał mediewista dr Michał Jacek Baranowski w audycji poświęconej książce "Heretycy w średniowieczu. Poplecznicy szatana czy chrześcijańscy dysydenci?" André Vaucheza.

Co istotne, te podstawy były jednak zrozumiałe dla garstki ludzi.

– Wczesne herezje chrześcijańskie często były ograniczone do warstw wykształconych, do ludzi, którzy potrafili uchwycić różnice, nieraz bardzo subtelne, pomiędzy rozmaitymi poglądami na dwie natury Jezusa Chrystusa albo na odniesienia pomiędzy trojgiem osób Trójcy Świętej – tłumaczył prof. Leszek Kołakowski w jednym ze swoich radiowych wykładów.

A dr Michał Jacek Baranowski dodawał taką anegdotę: – W jednym ze swoich pism Hilary z Poitiers (biskup z IV w. – przyp. red.) wspomina, że był na synodzie w Rimini i tak naprawdę nie wiedział, o czym oni gadają. On nie rozumiał tamtych sporów. "Ja mam tu swoją owczarnię, chcę się nimi zajmować, a tu jakieś takie rzeczy". A przecież to był jeden z większych Ojców Kościoła na Zachodzie.


Posłuchaj
52:28 21.09 MediewannaBEZMUZYKI_mp3.mp3 Dr Michał Jacek Baranowski o książce "Heretycy w średniowieczu. Poplecznicy szatana czy chrześcijańscy dysydenci?". Audycja Łukasza Modelskiego i Andrzeja Kozickiego z cyklu "Mediewanna" (PR, 21.09.2024)

 

Katedra Notre Dame w Paryżu, portal główny ze sceną Sądu Ostatecznego. Fot. Shutterstock Katedra Notre Dame w Paryżu, portal główny ze sceną Sądu Ostatecznego. Fot. Shutterstock

Antyklerykalizm i reformatorzy

Kwestia "uczonego" charakteru wczesnych chrześcijańskich herezji – i przeciwstawienia tych niezrozumiałych subtelnych rozważań "praktycznemu życiu" – prowadzi ku pytaniu o typowe dla wielu herezji hasło "powrotu do źródeł". Bo hasło to odnosiło się do czegoś uchwytnego, ważnego dla ogółu religijnej społeczności zagadnienia: na ile kościelna instytucja wierna jest głoszonym przez siebie zasadom? na ile żyje tym, co stoi u jej fundamentów, u źródeł?

– Czy Kościół ma być bogaty czy biedny? To nie była subtelność, bo to było widoczne, kiedy świecki widział bogatych, źle prowadzących się mnichów – zwracał uwagę dr Michał Jacek Baranowski.

Dlatego też wspomniany André Vauchez w swojej książce skłaniał się ku tezie, że "między połową XI a połową XVI wieku nie było prawdziwej herezji", bo wystąpienia, które Kościół uznał za heretyckie, nie dotyczyły spraw doktrynalnych. U ich podstaw stała zaś krytyka Kościoła, sprzeniewierzenie się, w ocenie kontestatorów, wartościom Ewangelii, odejście od źródeł.

Stąd w drugiej części średniowiecza wysyp antyklerykalnych ruchów, które nawoływały do powrotu do ubóstwa, do życia zgodnego z duchem pierwszych chrześcijan. I stąd wygłaszana wielokrotnie przez mediewistów opinia, że "większość średniowiecznych heretyków to tak naprawdę reformatorzy".

Św. Franciszek, fresk z kościoła we włoskiej Ferrarze. Fot.  Shutterstock Św. Franciszek, fresk z kościoła we włoskiej Ferrarze. Fot. Shutterstock

Św. Franciszek i frakcja ekstremistyczna

Tu jednak pojawia się kolejne pytanie: o płynną granicę między chęcią zreformowania kościelnej instytucji a przekonaniem, że jedynym rozwiązaniem jest założenie nowego Kościoła.

– Niektórzy wielcy heretycy byli w rzeczywistości reformatorami, którym się nie udało. A niektórzy wielcy święci byli blisko granicy, za którą mogli się stać wielkimi heretykami. Mogło się to zdarzyć na przykład św. Franciszkowi – podkreślał prof. Leszek Kołakowski.

Jak tłumaczył filozof, "czysto charakterologiczne skłonności potencjalnych heretyków były bardzo ważne". – Niektórzy z nich byli po prostu gotowi okazywać posłuszeństwo w momencie krytycznym, podczas gdy inni byli z usposobienia rebeliantami. Idea ubóstwa, która w rozmaitych formach organizowała i kanalizowała niezadowolenie ludowe i dostarczyła ideologicznych haseł rozmaitym antykościelnym ruchom w późnym średniowieczu została skutecznie oswojona w zakonach żebrzących, a w szczególności w ruchu franciszkańskim – mówił prof. Leszek Kołakowski.

Jako przypis do wątku o św. Franciszku i jego zakonie dodać można, że "frakcja ekstremistyczna" franciszkanów, ruch świeckich kobiet (beginek) i mężczyzn (begardów) została przez Kościół uznana na heretycką.

Fragm. fresku Luki Signorellego z kaplicy San Brizio w katedrze w Orvieto. Fot. PK/PR Fragm. fresku Luki Signorellego z kaplicy San Brizio w katedrze w Orvieto. Fot. PK/PR

Trochę święci, trochę heretycy

Były jednak w dziejach Kościoła katolickiego ważne dla tej instytucji postaci, które balansowały na niebezpiecznej granicy między ortodoksją a tym, co uznano za heretyckie. Czasami ją nawet przekraczały.

Do takich należał Orygenes, filozof i teolog z II-III wieku. Według niektórych źródeł zalicza się go do szacownego grona Ojców Kościoła (myślicieli z pierwszych wieków chrześcijaństwa będących autorytetem w sprawach wiary). A jednocześnie w dorobku teologicznym tego cenionego egzegety (interpretatora) Biblii odkryć można tezy dalekie od ortodoksji.

– On głosił odwieczność dzieła stworzenia i wierzył w ostateczne zbawienie wszystkich dusz, włączając potępione anioły. Te jego nauki były parokrotnie potępione w V i VI stuleciu, a potem na drugim Soborze konstantynopolitańskim w 553 roku – opowiadał prof. Leszek Kołakowski o Orygenesie i tej części jego tez, które uznano za heretyckie.

Orygenes, dodawał filozof, należy do tych postaci, które żyją "w ustawicznym zawieszeniu, w limbo doktrynalnym i które, jakkolwiek to się może dziwne wydawać, dzielą pewne cechy świętych i pewne cechy heretyków".

Portret Orygenesa autorstwa Guillaume’a Chaudière’a (1584). Fot. Wikimedia/domena publiczna Portret Orygenesa autorstwa Guillaume’a Chaudière’a (1584). Fot. Wikimedia/domena publiczna

Herezja jako ożywczy impuls

Radiowe nagrania dotyczące fascynującej historii chrześcijańskich ruchów heretyckich mogłyby stać się przyczynkiem kolejnych pytań i prób szukania na nie odpowiedzi. Jednym z wątków wykładów prof. Leszka Kołakowskiego nagranych dla Rozgłośni Polskiej RWE był choćby ten o społeczno-politycznym charakterze herezji. O tym, na ile te "średniowieczne rebelie" wiązały się z bardzo przyziemnymi kwestiami walki z kościelną i świecką władzą. Na ile walka, czasami bezwzględna, z heretykami była dla Kościoła po prostu politycznie korzystna.

To wszystko znaleźć można w tych barwnie opowiedzianych przez znakomitego filozofa gawędach. Tu ograniczmy się do końcowej odpowiedzi na inne, pokrewne pytanie: "jakie korzyści na niwie duchowej przyniosły Kościołowi potępiane czy zwalczane przez niego herezje?". Bo takie korzyści paradoksalnie były.

Odrzucenie przez wielkich herezjarchów późnej starożytności niektórych ksiąg Biblii stało za przyczynkiem do ustalania – przez Ojców Kościoła - kanonu Pisma Świętego. Podobnie rzecz się miała z dogmatami. Wysuwane teologiczne idee niezgodne, według Kościoła, z tradycją skłaniały do definiowania prawd wiary, ich uchwalania na kolejnych soborach.

Czasami też religijni kontestatorzy przypominali o tym, co w religii powinno być najważniejsze.

- Wielkie herezje były eksplozjami ducha religijnego, ducha odnowy religijnej – mówił prof. Leszek Kołakowski. - Próbami regeneracji prawdziwie chrześcijańskiego ducha, którego "królestwo nie jest z tego świata".

Fot. JP/PR Fot. JP/PR

Jacek Puciato

Źródła: André Vauchez, "Heretycy w średniowieczu. Poplecznicy szatana czy chrześcijańscy dysydenci?", tł. Piotr Rak, Kęty 2024


Czytaj także

Kod "Boskiej komedii" i inne tajemnice Dantego

Ostatnia aktualizacja: 14.09.2024 05:59
703 lata temu, między 13 a 14 września 1321 roku, zmarł Dante Alighieri, jeden z największych europejskich poetów. Rocznica śmierci autora "Boskiej komedii" to dobra okazja, by przyjrzeć się kilku, czasami wciąż nie do końca wyjaśnionym, tematom jego życia i twórczości.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Prof. Anna Świderkówna. Od tajemnic egipskich papirusów po odczytanie Biblii

Ostatnia aktualizacja: 16.08.2024 05:46
- Wiedza jest dla mnie drogą. Ma ona sens, kiedy do czegoś większego mnie prowadzi. Do jakiegoś głębszego poznania i zrozumienia. Do jedynej Prawdy - mówiła w archiwalnej radiowej audycji prof. Anna Świderkówna, znakomita znawczyni historii starożytności, kultury helleńskiej i Biblii. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi ocalają skarby starożytności. Szkoła Tłumaczy w Toledo

Ostatnia aktualizacja: 30.09.2024 05:50
W pierwszej połowie XII wieku arcybiskup Rajmund I założył w Toledo ośrodek przekładowy, w którym chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi tłumaczyli z języka arabskiego m.in. antyczne dzieła. W Międzynarodowym Dniu Tłumacza warto przypomnieć to jedno z miejsc, dzięki któremu Europa uzyskała dostęp do skarbnicy dawnej wiedzy.  
rozwiń zwiń
Czytaj także

Katedra na środku meczetu. Pięć turystycznych miejsc, które trzeba zobaczyć

Ostatnia aktualizacja: 27.09.2024 06:01
List turystycznych obiektów – obejmujących wybrany region czy kontynent – jest rzecz jasna bez liku. W Światowy Dzień Turystyki do tego potężnego zbioru miejsc godnych polecenia można dodać kolejny, jak zawsze w takich przypadkach mocno selektywny i subiektywny, rozdział. Kilka budowli z historią w tle.
rozwiń zwiń