Zobacz nasz serwis specjalny poświęcony wydarzeniom w marcu 1968 roku.
Tło kryzysu
W latach 60. gomułkowska mała stabilizacja stawała się coraz bardziej opresyjna. Mało kto już pamiętał euforię października 1956 roku. Symbolicznym początkiem represji stało się zamknięcie studenckiego pisma "Po Prostu" w 1957 roku.
Kolejne lata przyniosły jedynie dalsze "przykręcenie śruby" - wzmocnienie cenzury, inwigilację, walkę z Kościołem katolickim. W połowie lat 60. dla wielu obserwatorów życia politycznego w Polsce stało się jasne, że reżim Gomułki wkracza w fazę schyłkową. Represje przybierały na sile. Symbolem szykan stała się sprawa Listu 34 – protestu najwybitniejszych polskich pisarzy i intelektualistów, m.in. Marii Dąbrowskiej, Antoniego Słonimskiego, Pawła Jasienicy, Jerzego Andrzejewskiego, Tadeusza Kotarbińskiego i Władysława Tatarkiewicza wobec zaostrzenia cenzury. Reżim odpowiedział represjami wobec sygnatariuszy – zakazem druku, zapisami cenzury.
07:54 Audycja Andrzeja Paczkowskiego poświęcona wydarzeniom marca 1968 r.mp3 Prof. Andrzej Paczkowski - tło i przyczyny tzw. wydarzeń marcowych. (RWE, 1995)
W kolejnych latach głośne stały się procesy znanych pisarzy: Melchiora Wańkowicza i Jana Nepomucena Millera. W marcu 1965 roku aresztowano dwóch doktorantów z Uniwersytetu Warszawskiego – Karola Modzelewskiego i Jacka Kuronia. Obaj napisali i rozkolportowali w kilkunastu egzemplarzach "List otwarty do partii", w którym krytykowali posunięcia reżimu gomułkowskiego. Władze doprowadziły do skazania i uwięzienia obu intelektualistów. Represje wobec Kuronia i Modzelewskiego zapoczątkowały opozycyjny ruch "komandosów" wśród studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Liderem ruchu został Adam Michnik, który stanął na czele akcji protestacyjnych na warszawskiej uczelni.
Narastanie kryzysu, antysemityzm i pierwsze czystki
Kolejnym punktem zapalnym stały się obchody tysiąclecia chrztu państwa polskiego. Władze wykorzystały uroczystości milenijne do walki z prymasem Wyszyńskim i Kościołem katolickim. Jednocześnie na szczytach partii do głosu dochodziła frakcja kierowana przez Mieczysława Moczara, która próbowała odsunąć od władzy Władysława Gomułkę. W takiej sytuacji każde wydarzenie mogło być punktem zapalnym. Stała się nim "Wojna sześciodniowa" – konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie, w którym Izrael pokonał w czerwcu 1967 roku kraje arabskie. W odpowiedzi państwa bloku sowieckiego zerwały stosunki dyplomatyczne z Izraelem.
W Polsce zaś rozpoczęły się represje w stosunku do Polaków pochodzenia żydowskiego. Hasłem do antysemickich ekscesów stało się przemówienie Władysława Gomułki na Kongresie Związków Zawodowych, w którym I sekretarz KC PZPR oskarżył polskich Żydów o demonstrowanie proizraelskich sympatii, nazywając ich "syjonistyczną piątą kolumną". Bezpośrednim efektem przemówienia Gomułki stały się czystki w wojsku i mediach.
Kolejnym punktem zapalnym stała się sprawa zdjęcia ze sceny Teatru Narodowego inscenizacji "Dziadów" Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka. Reakcje widzów na antyrosyjskie kwestie i aluzje do aktualnej sytuacji kraju spowodowały decyzję władz o zawieszeniu spektaklu. Ostatnie przedstawienie odbyło się 30 stycznia 1968 roku. Bezpośrednio po zakończeniu spektaklu grupa młodzieży, z "komandosami" na czele, ruszyła pod pomnik Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu z hasłem przywrócenia spektaklu. Jednocześnie skierowano kilkutysięczną petycję do Sejmu w tej sprawie.
"Dziady", wiec 8 i 11 marca, brutalna pacyfikacja
29 lutego 1968 roku przeciwko zdjęciu spektaklu zaprotestowali pisarze skupieni w warszawskim oddziale Związku Literatów Polskich. Władze odpowiedziały potępieniem działań pisarzy przez Komitet Warszawski PZPR oraz relegowaniem Adama Michnika i Henryka Szlajfera z Uniwersytetu Warszawskiego. Te posunięcia władz stanowiły genezę zwołania wiecu studentów 8 marca 1968 roku na Uniwersytecie.
Pokojowy wiec został brutalnie spacyfikowany przez oddziały Milicji Obywatelskiej, ORMO i tzw. aktyw robotniczy, co dało początek studenckim protestom w całym kraju. Studenckie demonstracje i strajki ogarnęły wszystkie ośrodki akademickie. W kolejnych dniach dochodziło do starć z milicją. 11 marca potężna demonstracja studencka przemaszerowała aż pod "biały dom" – gmach KC PZPR. Władze rozbiły wiec studentów, a walki z użyciem armatek wodnych i gazu łzawiącego trwały w centrum Warszawy aż do późnego wieczora.
Niezwykle dramatyczny przebieg miał 48-godzinny strajk na Politechnice Warszawskiej, zakończony wymarszem z uczelni 4-tysięcznej kolumny studentów. Strajki i demonstracje studenckie skończyły się dopiero 28 marca. Największe represje dotknęły studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Rektor Stanisław Turski rozwiązał Wydziały Ekonomii i Filozofii oraz kierunek psychologii na Wydziale Pedagogicznym, co oznaczało wyrzucenie ze studiów ponad 1600 studentów. Wielu z nich wcielono błyskawicznie do wojska.
W trakcie wydarzeń marcowych studenci w swojej walce byli prawie osamotnieni. Jedynie pięciu posłów koła "Znak" – Konstanty Łubieński, Tadeusz Mazowiecki, Stanisław Stomma, Janusz Zabłocki i Jerzy Zawieyski - złożyło 11 marca w sejmie interpelację w sprawie milicyjnych represji wobec studentów, a 10 dni później Episkopat Polski przesłał list do premiera Cyrankiewicza, w którym biskupi postulowali uwolnienie aresztowanych studentów i powściągnięcie represji.
Wielkie "czyszczenie"
W wyniku wydarzeń marcowych zatrzymano ponad 2700 osób, w tym 641 studentów, 480 uczniów i 272 pracowników naukowych. Postępowaniem karnym objęto ponad 1200 osób, a aresztowano 319, w tym większość "komandosów". Zmuszono także do wyjazdu, bez prawa powrotu ponad 15 tys. obywateli, w tym kilkuset wybitnych naukowców, wielu artystów, ponad 300 lekarzy.
Jesienią 1968 roku odbyły się procesy "komandosów", do więzienia trafili m.in.: Karol Modzelewski, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Barbara Toruńczyk, Antoni Zambrowski, Jan Lityński i Seweryn Blumsztajn.
Kampania antysemicka i czystki były ewenementem w powojennej Europie i trwale skompromitowały reżim komunistyczny w Polsce. Jak się wkrótce miało okazać, wydarzenia marcowe 1968 roku były jedynie preludium do tragedii grudnia 1970 i upadku Gomułki.
Grzegorz Sołtysiak/im