O radykalizacji nastrojów antysemickich po dojściu Hitlera do władzy mówił gość audycji z cyklu ”Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej Niemiec”, nadanej w Polskim Radiu w 1998 r., prof. Janusz Stefanowicz.
26 października mija 75 lat od rozpoczęcia "Polenaktion", akcji w wyniku której 17 tys. polskich Żydów mieszkających w III Rzeszy zostało deportowanych do Polski.
Wróg nr 1
Reżim nazistowski zaczął zwalczać Żydów już na początku urzędowania Adolfa Hitlera. - Początkowo to były akty rozbijania szyb, demolowania sklepów, których właścicielami byli Żydzi. Organizowały je bojówki SA (Oddziały Szturmowe NSDAP) – komentował historyk, prof. Janusz Stefanowicz. Formalnie rząd nie miał z tym nic wspólnego, ale akcja była prowadzona za wiedzą i pełną aprobatą władz. Podczas ataków policja zachowywała całkowitą bierność.
- Mam nadzieję, że narody, które jeszcze do tej pory znajdują się po drugiej stronie, pewnego dnia rozpoznają swego największego wroga i przystąpią wraz z nami do wspólnego frontu, frontu ludności aryjskiej przeciwko międzynarodowemu żydowskiemu wyzyskowi i zakłamaniu – przekonywał Hitler podczas wystąpienia w Monachium w 1938 r. Fragmenty przemówienia znalazły się w audycji przygotowanej przez Katarzynę Kobylecką.
Ograniczenie praw
Początkowo starano się zmusić Żydów do emigracji. Pojawiły się liczne zakazy: nie mogli wykonywać niektórych zawodów, pozbawiano ich praw nabytych, uniemożliwiano "międzyrasowe” związki. Z czasem zaczęto wobec nich stosować siłę fizyczną. W październiku 1938 roku naziści skupili się, na szczególnie znienawidzonych, ”Ostjuden”, tj. obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego, którzy mieszkali na terenie III Rzeszy.
Początek akcji
26 października 1938 roku Niemcy rozpoczęli ”Polenaktion”. Jej istotą było zatrzymanie polskich Żydów i przepędzenie ich przez polską ”zieloną granicę”. W relacji jednej z deportowanych kobiet czytamy: - Miałam tylko to, co na sobie, zamknięto nas w celach. [...] Potem dostarczono nas ciężarówkami na stację i zapieczętowanym pociągiem pojechaliśmy na wschód. Chyba następnego dnia rano przybyliśmy do małej miejscowości nad granicą polską. Tam zostaliśmy wyładowani i przepędzeni przez granicę.
Przypadek rodziny Herschela Grynszpana
W wyniku ”Polenaktion” deportowano do naszego kraju ok. 17 tys. polskich Żydów. Wśród ofiar wysiedlenia i deportacji znaleźli się rodzice i rodzeństwo Herschela Grynszpana. Jego ojciec Sendel, matka Ryfka, brat Markus oraz siostra Esther Beile trafili do baraków w Zbąszynku. 17-letni Herschel mieszkał w tym czasie u stryja Abrahama w Paryżu. 3 listopada otrzymał od siostry list, w którym opisywała, co się wydarzyło:
”Po dzień dzisiejszy nic nie zmieniło się w naszym smutnym położeniu. W piątek wieczorem o 9.30 wszyscy odjechaliśmy z Hanoweru. Jeden wielki krzyk i zawodzenie. To nawet umarłych mogłoby wskrzesić. Ale nasze krzyki w niczym nie pomogły. W sobotę rano wysadzono nas w szczerym polu. Rodzaj i sposób, w jaki nas pędzono przez lasy i pola, był widowiskiem rozrywającym nerwy. Potem zmuszono nas do urządzenia się w barakach. Ci, którzy mają pieniądze, mogą mieszkać prywatnie. Znajduje się tu komitet z Warszawy. Ludzie ci robią dla nas, co tylko w ich mocy. Żywi się nas marnie. Otrzymaliśmy koce. Lecz wierz mi kochany Hermanie, długo tego wytrzymać nie można. Od chwili wywiezienia nas, jeszcze nie zmienialiśmy ubrań”.
Zamach na Ernsta vom Ratha
Herschel Grynszpan na wieść o losie rodziny postanowił działać. 7 listopada 1938 r. o 9.30 zjawił się w niemieckiej ambasadzie w Paryżu i zażądał rozmowy, z którymś z sekretarzy. Twierdził, że miał do przekazania ważny dokument. Zaprowadzono go do radcy Ernsta vom Ratha. Wydobył pistolet i strzelił. Zeznawał później przed francuskimi śledczymi: ”Nie miałem zamiaru go zabić. To był protest przeciwko temu, co robią Niemcy z Żydami, wtedy, kiedy ci nie wyrządzili im żadnego zła. [...] Pozostałem w pokoju. Rzuciłem mój rewolwer na ziemię i czekałem, aż przyjdą mnie aresztować”.
Młodego zamachowca zatrzymano bez najmniejszych problemów. Vom Ratha przewieziono do szpitala. Nie udało się go uratować.
Noc kryształowa
Desperacki akt młodego zamachowca przyniósł odwrotny skutek. W Niemczech rozpętała się burza przeciwko Żydom. Ruszyła machina propagandowa i choć francuscy śledczy sugerowali, że atak na Ernsta vom Ratha był czynem szaleńca, śmierć radcy ambasady stała się pretekstem do rozpętania w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. akcji, określanej przez historyków jako ”Noc kryształowa”.
Instrukcja dotycząca pogromu spisana przez SA-Grupenführera Heinricha Böhmckera brzmiała: ”Należy natychmiast podpalić żydowskie synagogi, żydowskie symbole należy zabezpieczyć. Straży pożarnej nie wolno interweniować. Jej zadania powinny się tylko ograniczyć do zabezpieczenia przed pożarami domów mieszkalnych nie-Żydów. [...]Wszystkich Żydów należy rozbroić. W wypadku stawiania oporu należy natychmiast na miejscu rozstrzelać. Na zdemolowanych sklepach żydowskich, synagogach itp. mają zostać umieszczone tablice z napisem: Zemsta za mord dokonany na vom Rathcie, Śmierć międzynarodowemu żydostwu, Żadnego porozumienia z narodami, które posłuszne są Żydom”.
Posłuchaj archiwalnych audycji Polskiego Radia na temat polityki Adolfa Hitlera wobec narodu żydowskiego w przededniu wybuchu II wojny światowej.
Wejdź na strony serwisu "II wojna światowa">>>
bs