TEKST: TYTUS MIKOŁAJCZAK
Powstałe 2500 lat temu gliniane tabliczki, pochodzące ze starożytnego Persepolis, okazały się ostatnio przedmiotem międzynarodowego sporu, rozstrzygającego się właśnie w sądzie w Chicago.
Zapisane pismem klinowym dokumenty powstawały na użytek starożytnego imperium Persów. Choć dla nauki to archiwum jest bezcenne, niedługo może ono trafić do ludzi, którym zależy wyłącznie na jego wartości w dolarach.
Pretensje do kolekcji glinianych tabliczek zgłosili Amerykanie, którzy byli poszkodowani w zamachu dokonanym w 1997 r. w Jerozolimie przez samobójców z Hamasu. Zdaniem tych Amerykanów winę za zamach ponosi rząd irański, gdyż Hamas finansowany był przez Iran. Sąd okręgowy w stanie Illinois, w którym poszkodowani wytoczyli proces o odszkodowanie, zasądził na rzecz powodów 423,5 milionów dolarów. Rząd irański zignorował proces i wyrok, więc powodowie stanęli przed pytaniem, w jaki sposób zebrać zasądzoną na ich rzecz sumę. Reprezentujący ich prawnik, David J. Strachman, złożył do sądu federalnego nowy pozew, w którym zażądał konfiskaty i sprzedania na aukcji wszystkich znajdujących się na terenie USA środków trwałych należących do Iranu. Jako główny cel upatrzył sobie tabliczki z fortyfikacji Persepolis znajdujące się w Oriental Institute University of Chicago. W 1936 r. Muzeum Narodowe w Teheranie wypożyczyło je do USA jako długotrwały depozyt dla celów badawczych.
Proces w Chicago
Tak rozpoczął się proces, w którym w obronie starożytnych tabliczek stanęły, obok Uniwersytetu w Chicago, liczne organizacje międzynarodowe oraz rządy amerykański i irański. Wydarzenia te wywołały falę niepokoju, między innymi wśród przedstawicieli środowiska naukowego i UNESCO. Zwraca się uwagę, że status większości kolekcji muzealnych na świecie, które są depozytami pochodzącymi z zagranicy, może w ten sposób stać się niepewny czy wręcz zagrożony.
Minister spraw zagranicznych Iranu, Manouchehr Mottaki, oświadczył, że gdyby Stany Zjednoczone zgodziły się na konfiskatę irańskich środków trwałych na ich terenie, Teheran podejmie podobne działania w stosunku do USA, a ponadto będzie się starał odzyskać tabliczki za pośrednictwem UNESCO i innych organizacji międzynarodowych. Niezależnie od ostrzeżeń, Iran zdecydował się wynająć prawnika, który reprezentować go będzie w Chicago. Tym samym też, po raz pierwszy w historii, uznał jurysdykcję amerykańskiego sądu. Najprawdopodobniej oznacza to przełom w procesie, który dotychczas toczył się po myśli powodów.
Fragment inskrypcji znalezionej w Persepolis. Źródło: Wikipedia.
Tabliczki - obiekt sporu - znaleziono podczas ekspedycji archeologicznych Oriental Institute w Persepolis w latach 1933-1934 i 1936-1938. Miasto to, położone w dzisiejszej irańskiej prowincji Fars, było niegdyś stolicą potężnego perskiego imperium. Odkryto dwa zespoły glinianych tabliczek. Jeden w obrębie fortyfikacji Persepolis w północno-wschodnim rogu platformy, na której znajdują się królewskie pałace, drugi w północno-wschodnim pokoju skarbca króla Kserksesa. Pierwszy zbiór liczy ponad 30 tys. tabliczek lub ich fragmentów i pochodzi z lat 509-494 p.n.e., czyli z okresu między trzynastym a dwudziestym ósmym rokiem panowania Dariusza I Wielkiego. Jak wspomniano, tabliczki z fortyfikacji Persepolis w 1936 r. wypożyczone zostały w celach badawczych do Oriental Institute. Od tego czasu Uniwersytet w Chicago zwracał Iranowi sukcesywnie części kolekcji.
Obecnie w Oriental Institute znajduje się jeszcze około 8 tysięcy tabliczek, których konfiskaty żąda Strachman. Jeśli zamierzenie to mu się powiedzie, zostaną one zlicytowane, co spowoduje oddzielenie jej od reszty archiwum, wbrew zasadom postępowania z wszelkiego rodzaju archiwalnymi zespołami historycznymi. Poszczególne tabliczki trafiłyby do szeregu prywatnych kolekcjonerów i instytucji na całym świecie, co w istocie uniemożliwiłoby prowadzenie nad nimi zintegrowanych badań, mogłoby też oznaczać groźbę całkowitej utraty wielu z nich.
Co zawierają tabliczki?
Tabliczki zawierają m.in. zapisy transakcji, dotyczących dystrybucji żywności, trzody, aprowizacji robotników i posłów lub spisy takich transakcji. Zachowały się także noty o donacjach zboża lub wina na rzecz kultów najróżniejszych bóstw, a ponadto oficjalna korespondencja między wysokimi urzędnikami królewskimi, dekrety królewskie czy adnotacje, dotyczące funkcjonowania państwowej poczty i obiegu informacji. Gliniane dokumenty zawierają także odciski pieczęci, które wiele mówią o sztuce perskiej tamtych czasów. Zasadniczo archiwum spisane zostało w dialekcie języka elamickiego, używanym w kancelarii królów perskich. Niekiedy występują także zapisy w innych językach, jak np. aramejskim. Tabliczki są niewielkie, na ogół nie większe niż połowa talii kart.
Prace nad tabliczkami w ramach Persepolis Fortification Archive Project koordynuje profesor Matthew W. Stolper z Oriental Institute, a projekt obejmuje też naukowców z innych ośrodków (m. in. Aten i Lejdy). Większa część tekstów wciąż czeka na opracowanie i publikację. Obok prac koordynowanych w Chicago, specjalny zespół dokonuje kategoryzacji fragmentów, które znajdują się już Muzeum Narodowym w Teheranie.
Oriental Institute w Chicago. Fot. Tytus Mikołajczak.
Wartość historyczna tych tekstów jest nieoceniona. Do XIX wieku dysponowaliśmy jedynie relacjami starożytnych greckich pisarzy o dziejach starożytnej Persji. Niestety, wiele informacji, które do nich docierały, było zniekształconych lub niedokładnych. Chociaż z wielu względów cenimy dzieła takich greckich klasyków jak Herodot, czy Ksenofont, to, jak możemy już dziś stwierdzić, przekazany przez nich obraz świata Persów jest stronniczy i niezgodny z obrazem, jaki jawi się ze znanych nam źródeł perskich. Trudno się temu dziwić - choćby dlatego, że Grecy nieustannie toczyli z Persami wojny.
Dzięki odczytaniu pisma klinowego możliwe stało się zrozumienie autentycznych przekazów, pochodzących z terenów starożytnego Iranu i Mezopotamii. Znaleziono np. kilkadziesiąt inskrypcji królewskich, w których perscy królowie głoszą swoje zasługi. Także archiwa Babilonii czy Egiptu z okresu perskiego dostarczyły wiele cennych informacji, które pozwoliły na weryfikację greckich przekazów. Gliniane tabliczki z Persepolis były tworzone w samym centrum państwa przez jego urzędników, są więc kolejnym wiarygodnym świadectwem, które przynosi informacje o działaniu imperium i jego strukturze.
Prawda o upadku mocarstwa
Wielkie imperium perskie zaczęło się kształtować po podbojach Cyrusa II, który poczynając od 550 r. p.n.e. zdobył olbrzymie terytoria od Azji Mniejszej po wschodni Iran. Jego syn, Kambyzes, w 525 r. p.n.e. rozpoczął podbój Egiptu, zaś za jego następcy, Dariusza I (522-486 p.n.e.), imperium osiągnęło największy zasięg terytorialny, rozciągając się od Indusu aż po Bałkany. Dzisiaj wiemy, że historia Persji wyglądała zgoła odmiennie, niż przedstawił ją Herodot, którego opinie do niedawna podzielali uczeni. Wielkie imperium Medów, które według Herodota było poprzednikiem Persji i zostało podbite przez Cyrusa, najprawdopodobniej nie miało wiele wspólnego z opisem greckiego historyka, lecz stanowiło luźną konfederację na wpół koczowniczych plemion. Z kolei państwo Elamitów, o którym Grecy wiedzieli niewiele, było tym ośrodkiem, z którego kultury i zdobyczy cywilizacyjnych czerpali Persowie, o czym świadczą między innymi tabliczki z Persepolis zapisane w języku Elamu.
Do niedawna badacze oceniali, że powolny upadek państwa perskiego zaczął się w 479 r. p.n.e. wraz z klęską syna Dariusza, Kserksesa (486-465 r. p.n.e.) w Grecji. Jeśli jednak relacje greckie skonfrontujemy na przykład z dokumentami elamickimi z Persepolis, akadyjskimi z Babilonu czy aramejskimi z Egiptu, okazuje się, że klęska w Helladzie miała niewielki wpływ na funkcjonowanie imperium.
Perscy żołnierze. Relief z sali audiencyjnej pałacu w Persepolis (źródło: Wikipedia).
Przez wiele lat wśród historyków przeważała opinia, że Persja była „kolosem na glinianych nogach” – na co ostatecznym dowodem miała być niepowstrzymana kampania Aleksandra Wielkiego. Pierre Briant, profesor Collège de France, wykazał, że jest to pogląd mylny. Od momentu, w którym Aleksander wkroczył do Azji Mniejszej, król perski Dariusz III był w stanie werbować kolejne wielkie armie, które stawały naprzeciw dużo mniej licznej armii Macedończyków w bitwach pod Granikiem, Issos i w końcu pod Gaugamelą. Zdaniem Brianta wynika z tego wyraźnie, że imperium miało zawsze, nawet w tych trudnych chwilach, niewyczerpane zasoby żołnierzy i pieniędzy, jakkolwiek ostatecznie Macedończycy okazali się taktycznie i strategicznie lepsi. Mimo klęski Dariusza III, ludność imperium pozostawała wierna swojemu królowi - po jego śmierci Aleksander toczył najcięższe boje z mieszkańcami wschodnich prowincji achemenidzkiego państwa. W żadnym razie Persja u progu wojny z Aleksandrem nie była więc na skraju upadku – ani politycznie, ani militarnie, ani też społecznie. Żaden jednak z Persów nie przewidział, jak może zakończyć się konfrontacja tradycyjnej, dość już archaicznej, wschodniej sztuki wojennej, z nowoczesną, zreformowaną armią macedońską.
Aleksander – „ostatni Achemenida”
Wiele dowodów na solidność i trwałość konstrukcji imperium Achemenidów dostarcza postępowanie samego Aleksandra. Macedończyk przejął w zasadzie system administracyjny państwa, oparty na satrapiach i garnizonach wojskowych, dokonując jedynie niewielkich zmian. Podobnie jak królowie perscy, zdobywca oparł swe rządy na lokalnych elitach. Co więcej, szczególną pozycję w jego państwie zachowała arystokracja perska i irańska, stanowiąca trzon władzy dawnego imperium. Ostatnio zagadnienie to przebadał polski badacz, Marek J. Olbrycht z Uniwersytetu Rzeszowskiego, którego zdaniem kultura irańska oraz królewska tradycja dynastii Achemenidów miała na Macedończyka wpływ znacznie większy, niż dotychczas sądzono. Aleksander nie tylko bowiem odnowił prawdziwie irańskie tradycje, przejąwszy m. in. elementy dawnego ceremoniału dworskiego czy włączywszy elementy królewskiej ikonografii perskiej do oficjalnej sztuki swego państwa. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że oryginalne irańskie formacje wcielił do swojej armii - tak, że w 324 r. p.n.e. jej typowo macedońskie formacje składały się w większości z żołnierzy pochodzących z dawnych posiadłości Achemenidów. Zdaniem Olbrychta, można stąd wnioskować, że elitę przyszłego imperium Aleksandra mieli stanowić zarówno Macedończycy, jak i Irańczycy. Pierre Briant stwierdził, że rzeczywisty koniec imperialnego ideału Achemenidów nie powinien być datowany na rok 330 p.n.e., ale na 323 p.n.e., kiedy to Aleksander zmarł. Dopiero bowiem po jego śmierci doszło do podziału dziedzictwa Achemenidów na wiele wzajemnie zwalczających się państw diadochów - następców Aleksandra Wielkiego.
Tytus Mikołajczak