8 sierpnia 1940 roku, rozpoczęła się bitwa o Anglię ("Battle of Britain"). Była to zmasowana niemiecka ofensywa lotnicza skierowana przeciwko Wielkiej Brytanii, mająca na celu zdominowanie przestrzeni powietrznej Anglii oraz przecięcie brytyjskich szlaków komunikacyjnych. Działania te miały przygotować grunt pod operację desantową na wyspy brytyjskie pod kryptonimem Lew Morski (Seelöwe).
Bitwa toczyła się w kilku fazach, różniących się rodzajem i natężeniem działań. Kulminacyjnym momentem był dzień 15 września, kiedy doszło do masowego nalotu 500 samolotów Luftwaffe. Dzień ten przypomina pułkownik Marian Duryasz, pilot i późniejszy dowódca słynnego dywizjonu polskiego 302: "Tuż przed nami pojawiła się duża grupa samolotów, dowódca nie miał czasu na manewr. Skierował samoloty łeb w łeb. Wszystkie te nosy były czerwone to znaczy, że był otwarty ogień. Szyk został rozbity."
Nasi piloci
Początkowo Niemcy mieli znaczącą przewagę. Luftwaffe dysponowała 990 myśliwcami i 1640 bombowcami. Królewskie Siły Lotnicze RAF mogły tej potędze przeciwstawić 960 samolotów myśliwskich oraz 400 bombowców. Obronę wyspy wspierało ponadto 80 stacji radiolokacyjnych i 1500 balonów zaporowych. W bitwie o Anglię najpierw w składzie, a potem u boku RAF, walczyły 4 polskie dywizjony - 2 bombowe: 300 i 301, 2 myśliwskie: 302 i 303 oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich. W sumie 144 polskich pilotów.
Znany aktor Mieczysław Pawlikowski był lotnikiem w dywizjonach 300 i 301. W jednej z audycji Polskiego Radia przyznał, że najbardziej dramatyczny był jego pierwszy lot bojowy: "Wielkie morze ognia, odłamki walą po kadłubie - otwieram drzwi bombowe w kadłubie zakotłowało się od prochu. Dociągneliśmy do bazy. W wieżyczce tylnego strzelca dziura wielkości głowy ludzkiej".
Inny polski lotnik Tadeusz Nowierski był pilotem w brytyjskim dywizjonie 609. Wspomina, że czasem trzeba było za wszelką cenę uniknąć bezpośredniego starcia z wrogiem. Sztuka ta nie zawsze udawala się nawet największym asom lotnictwa. Wspomina słynny muszkieter i późniejszy dowódca najsłynniejszego polskiego dywizjonu 303 Witold Łokuciewski wspominał: "Płomienie ogarnęły mnie całego. Pęd powietrza wyrwał mnie z kabiny, kiedy się obudziłem to wisiałem nda kabiną, byłem cały poparzony. Dobrnąłem do brzegu".
Witold Łokuciewski trafił wtedy do Stalagu Luft III w Żaganiu i uczestniczył w przygotowaniach do słynnej Wielkiej Ucieczki. W sumie Polacy zestrzelili około 170 samolotów niemieckich, uszkodzili 36, co stanowiło około 12 procent strat Luftwaffe. Asem wśród polskich lotników walczących o Anglię był Stanisław Skalski. O jednym ze swoich lotów we wrześniu 1940 roku opowiadał po latach w Polskim Radiu: "Widziałem jak samolot wpadł w chmury przelecieliśmy pierwszą warstwę chmur i zobaczyłem jak szedł pionowo do ziemi i w rejonie Canterbury uderzył w ziemię".
W sumie w bitwie o Anglię wzięło udział 144 polskich pilotów. Niemcy stracili 1733 samoloty, a około 650 zostało uszkodzonych - było to 52 procent stanu Luftwaffe. Straty ludzkie to 2500 poległych i wziętych do niewoli oraz 1000 rannych lotników. Brytyjczycy stracili 915 samolotów, a około 450 zostało uszkodzonych. Śmierć poniosło 544 pilotów, a 500 zostało rannych. Bitwa zakończyła się 31 października 1940 roku porażką Niemiec.
Do historii przeszły słowa ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla, który wspominając udział Polaków w bitwie o Anglię powiedział: "nigdy w historii ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięczało tak dużo tak nielicznym" .
Posłuchaj wspomnień polskich pilotów, uczestników bitwy o Anglię oraz fragmentu przemówienia radiowego Winstona Churchilla wspominającego to wydarzenie.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT W SERWISIE RADIA WOLNOŚCI