Z raportu wynika, że suma strat materialnych to 797 miliardów 398 złotych. Straty w dobrach kultury i dziełach sztuki w wyniku działań wojennych i okupacji wyniosły około 19 miliardów 310 milionów złotych.
Wielkość strat w ludności Polski wyłącznie z winy Niemiec oszacowano na 5 milionów 219 tysięcy 53 osób. 21 procent z nich to dzieci do 10. roku życia.
Według raportu wskutek wojny i przesunięcia granic Polska w ciągu 7 lat utraciła około 11 milionów 200 tysięcy obywateli. Do pracy niewolniczej wywieziono ponad 2 miliony 100 tysięcy osób. Każdy z tych robotników przymusowych pracował średnio 2 lata i 9 miesięcy. Z niewolniczej pracy Polaków korzystało wówczas ponad 200 tysięcy gospodarstw rolnych i przedsiębiorstw, między innymi Bayer, IG Farben, Siemens, Allianz, Audi, BMW, Deutsche Bank, Dresdner Bank, Hugo Boss, Mercedes Benz, Opel, Porsche i Volkswagen.
- Przedstawienie raportu jest nie tylko aktem ukazania pewnej pracy, dokumentacji, ale także jest decyzją podjęcia tej sprawy na forum międzynarodowym. Chodzi o to, by uzyskać odszkodowania za to, co Niemcy zrobili - mówił podczas prezentacji raportu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak podkreślił, Niemcy napadli na Polskę i poczynili nam ogromne szkody, których konsekwencje można obserwować do dziś. - Nie możemy nad tym przechodzić do porządku dziennego - dodał prezes partii rządzącej.
"Wiele państw uzyskało odszkodowania od Niemiec, ale nie Polska"
Jarosław Kaczyński przypomniał, że wiele państw uzyskało odszkodowania od Niemiec, ale nie Polska. Jak podkreślił, brak inicjatywy w tej sprawie był luką w działalności państwa, a suma 6 bilionów 200 miliardów złotych, którą powinna uzyskać Polska nie obciążyłaby gospodarki Niemiec.
Prezes PiS mówił, że sam proces uzyskania reparacji od Niemiec może być czasochłonny. - Jesteśmy w szczególnym momencie polskiej historii, choć droga będzie długa, jesteśmy przeświadczeni, że któregoś dnia odniesiemy sukces - dodał Jarosław Kaczyński.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że w wyniku II wojny światowej Polska doznała nie tylko strat materialnych i ludzkich, ale odebrano jej również szanse rozwojowe. - To daje się odczuć także dziś. Elity, które straciliśmy - inżynierowie, którzy nie wynaleźli swoich wynalazków, naukowcy, którzy nie byli w stanie przekuć swoich myśli w czyn - zostali zamordowani. Również cała gospodarka, całe państwo polskie nie mogło się normalnie rozwijać - mówił premier.
Szef rządu podkreślił, że II wojna światowa była najbardziej krwawym konfliktem w historii ludzkości i że "charakteryzował się on innym podejściem, które wyraził tuż przed wojną Hitler - celem wojny nie jest jakaś linia, jest całkowite unicestwienie przeciwnika".
- Polacy mieli być eksterminowani, a ta pozostała część miała zostać niewolnikami narodu panów. Ten plan realizowano z żelazną konsekwencją - powiedział premier. Szef rządu przypomniał, że pierwsze bomby w II wojnie światowej spadły nie tylko na Wieluń, bo takich miast w samym tylko wrześniu było 158. - Uległy zniszczeniu w co najmniej połowie- dodał.
Raport, który ma służyć pojednaniu
Premier Mateusz Morawiecki mówił też, że przygotowany raport o polskich stratach wojennych służy prawdziwemu pojednaniu polsko-niemieckiemu. - Bez prawdy, odszkodowania, nie ma normalnych relacji - podkreślił i dodał, że Niemcy ponoszą odpowiedzialność za atak i zniszczenie Polski, jako całe społeczeństwo.
Mateusz Morawiecki mówił, że sprawcy powinni zostać ukarani za swoje czyny, gdyż brak zadośćuczynienia i poniesienia odpowiedzialności jest pretekstem do kolejnych zbrodni. - To zachęca tych, którzy sądzą, że będą bezkarni, bo przecież największa zbrodnia w historii ludzkości - II wojna światowa - tak naprawdę nie została we właściwy sposób osądzona, przedstawiona z punktu widzenia strat i zadośćuczynienia tych strat - dodał premier.
Początek długiej drogi
Uczestnicząca w prezentacji raportu marszałek Sejmu Elżbieta Witek powiedziała, że przebaczenie nie może równać się zapomnieniu o obowiązku zadośćuczynienia za szkody i straty, jakie Niemcy wyrządziły Polsce.
Marszałek Elżbieta Witek podziękowała autorom raportu. - To jest dopiero początek długiej drogi, ale wierzę w to, że jeżeli nie nasze pokolenie to następne uzyska tę rekompensatę. Przez te wszystkie lata, wojenne i powojenne, gdy z jednej okupacji Polska weszła w drugą, byliśmy miejscem, skąd można było czerpać tanią siłę roboczą, byliśmy krajem, który eksploatowano surowcowo - Polska miała być biedna - zwróciła uwagę marszałek. Jak dodała, nasz kraj miał się nigdy nie podnieść, ale tak się nie stało.
Marszałek podkreśliła, że aby relacje między Polską a Niemcami były oparte na prawdzie historycznej, nasz sąsiad musi zrekompensować Polakom straty za ludobójstwo, zbrodnie wojenne i za zniszczenia.
Przedstawiając trzytomowy raport, poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk mówił, jakie straty materialne poniosła Polska w wyniku działań wojennych. Poseł kierował pracami Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II wojny światowej, który przygotował raport.
- Straty materialne obejmowały: budynki mieszkalne i niemieszkalne w miastach i wsiach, obiekty zabytkowe i sakralne, obiekty inżynierskie i mienie ruchome w transporcie kolejowym, drogowym i wodnym, energetykę, przemysł, rzemiosło, straty w rolnictwie i lasach, utracone korzyści z powodu zniszczenia i zaboru budynków, które mogły przynosić dochód, mienie ruchome związane z nieruchomościami, a także straty Wojska Polskiego" - poinformował przewodniczący Rady Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego.
Arkadiusz Mularczyk przypomniał, że podczas II wojny światowej Polska poniosła największe ze wszystkich państw europejskich straty osobowe i materialne w stosunku do liczby ludności i majątku narodowego. Jak dodał, zniszczenia i straty Polski wynikały nie tylko z działań wojennych, ale również celowej i rasistowskiej polityki eksterminacyjnej wobec naszego kraju. Niemcy masowo mordowali, grabili i zmuszali do niewolniczej pracy obywateli Polski.
Poseł Mularczyk wskazał również na zmiany granic państwa. Autor raportu o stratach wojennych wyjaśnił, że po wojnie łączna powierzchnia Polski zmniejszyła się o tyle, ile dziś liczą takie państwa, jak Czechy, Austria lub łącznie kraje Beneluksu: Niderlandy, Belgia i Luksemburg. Jak dodał, wymiana ziem nie zrekompensowała Polsce strat terytorialnych. W wyniku wojny i tych zmian, Polska utraciła około 11 milionów obywateli.
Poseł PiS dodał, że Niemcy utworzyli w Polsce cały system obozów, nawet dla polskich dzieci, między innymi w Łodzi i Potulicach, gdzie prowadzono na nich eksperymenty pseudomedyczne. Podkreślił, że zarówno Polacy, jak i Żydzi byli traktowani przez Niemców, jako "ludność niższa rasowo, która miała zostać pozbawiona elit i kultury".
Arkadiusz Mularczyk przypomniał, że po całkowitej eksterminacji Żydów Niemcy planowali niemal całkowite wymordowanie Polaków, dlatego prowadzili wobec nich szczególną politykę w ramach "Generalplan Ost".
Zmuszano do ciężkiej pracy, pacyfikowano wsie, nakłaniano do aborcji i ograniczano małżeństwa. - Przypomnieć należy, że Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie posiadała środki z wypłat niemieckich firm, które korzystały z pracy przymusowej polskich robotników. Fundacja łącznie wypłaciła 731 milionów 843 tysiące złotych dla jednego miliona 60 tysięcy osób, co wynosiło średnio 690 złotych, to jest 150 euro - dodał poseł PiS.
Uczestnicy uroczystości na Zamku Królewskim uczcili minutą ciszy ofiary II wojny światowej.
W raporcie o polskich stratach wojennych zostały uwzględnione zarówno zniszczenia polskich miast, infrastruktury i przemysłu, jak i utracony potencjał ekonomiczny, związany z zamordowaniem milionów polskich obywateli.
IAR/ho