Żyjemy z dnia na dzień. Chodzimy do pracy, do kościoła, staramy się celebrować święta bo inaczej nie poradzilibyśmy sobie z życiem w okupowanym kraju i mieście. Rosja ma pociski, które w kilka minut dolecą wszędzie więc wiesz, że nie zdążysz uciec do schronu. Patrzymy jak zapełniają się cmentarze, jak bomby zamieniają w gruzu nasze domy, szkoły, polskie zabytki. Nieustannie czekamy na wieści od osób po których ślad zaginął. Rząd zapowiada kolejne pobory do wojska. Martwimy się o naszych mężczyzn i o Ukrainę. Armia mierzy się z brakami wyposażenia i kolejnymi aferami korupcyjnymi. A ludzie chcą pokoju i końca wojny – wyjaśnia sytuację we Lwowie i Ukrainie Teresa Pakosz, prezes Radia Lwów.
Ze Lwowa ci co mieli wyjechać do Polski, to już wyjechali. Mobilni są młodzi ludzie, bo za granicą mogą znaleźć pracę, wynająć mieszkanie i się utrzymać. Emerycie nie wyjadą, bo nie będzie ich stać na mieszkanie i wyżywienie. Ze względu na wiek i stan zdrowia nie pójdą do pracy. Wzmocniono również kontrole na granicy. Przepuszczani są chłopcy do 17,5 roku życia choć powinni do 18 lat oraz mężczyźni, który dysponują zaświadczeniem pozwalającym na wyjazd z Wojskowej Komisji Rekrutacyjnej – zaznacza gość audycji Kierunek Polska.
Z Teresą Pakosz, prezes Radia Lwów, rozmawiała Małgorzata Frydrych.
Na audycję Kierunek: Polska zapraszamy we wtorek o 17.45.