Członkowie niepodległościowego podziemia, a także wspierający antykomunistyczną konspirację byli wyłapywani w lecie 1945 roku na terenie od Augustowa i Suwałk, przez Sejny po Druskienniki. Wicepremier i minister kultury, prof. Piotr Gliński zaznaczył, że Muzeum Obławy Augustowskiej wypełni białą plamę polskiej pamięci.
- To dla nas wielka satysfakcja, że Instytut Pileckiego stał się właścicielem Domu Turka, miejsca tak ważnego z punktu widzenia pamięci zarówno lokalnej, jak i ogólnopolskiej, a nawet pamięci globalnej. Powstanie tu - musimy powiedzieć, wreszcie, po tylu latach - Muzeum Obławy Augustowskiej, oddział Instytutu Pileckiego - mówił wicepremier Gliński.
Dom Turka, obecnie w złym stanie technicznym, był od lat 40. XX wieku siedzibą NKWD a potem UB. W tym miejscu komunistyczne służby torturowały i mordowały członków niepodległościowego podziemia. Dyrektor Instytutu Pileckiego, dr Wojciech Kozłowski podkreślał, że Dom Turka stanie się ważną placówką nie tylko dla lokalnej społeczności. - Dom Turka musi tę historię Obławy Augustowskiej opowiedzieć w sposób mądry, oparty na prawdzie, która wynika z zachowanych źródeł, także ze świadectw, które mam nadzieję, będziemy pozyskiwać i je wykorzystywać. Musi stać się miejscem pamięci ofiar Obławy Augustowskiej. Ale także (...) musi opowiedzieć tę historię językiem uniwersalnym, zrozumiałym dla ludzi spoza regionu - zaznaczał szef Instytutu Pileckiego.
Ogłoszenie decyzji o powstaniu Muzeum Obławy Augustowskiej cieszy rodziny pomordowanych. Prezesem Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej jest ks. prałat Stanisław Wysocki, który w lipcu 1945 roku stracił ojca i dwie siostry. Był świadkiem pojmania swej rodziny przez NKWD. - Ja, widząc bezbronność mego ojca, zbliżyłem się do niego i powiedziałem - Tatusiu, ja z Tobą też pojadę. Jako siedmioletni chłopak miałem tę odwagę, że będę bronił ojca i sióstr. Od ojca padło takie zdanie, które tkwi we mnie do dziś - Ty zostań i pilnuj. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, co to znaczy. Mam ten testament wraz ze wszystkimi członkami naszej wielkiej rodziny ofiar Obławy Augustowskiej - tę pamięć ratować - mówił ks. Wysocki.
Pochodzący z Suwalszczyzny poseł PiS Jarosław Zieliński mówił, że utworzenie Muzeum Obławy Augustowskiej w jednym z miejsc przetrzymywania jej ofiar to wielka sprawa. Przypomniał, że mimo upływu 76 lat, nadal nie udało się odnaleźć szczątków pomordowanych. Polityk wyjaśniał, że na skutek kontaktów z badaczami rosyjskimi miejscem masowych grobów ofiar Obławy mogą być Kalety, położone po białoruskiej stronie granicy. - Niestety Białoruś nie ułatwia nam możliwości zbadania tego terenu, ewentualnie ekshumacji, jeśliby się okazało, że tam leżą pomordowani. Ci, którzy jeszcze żyją, a żyją także dalsi członkowie rodzin, chcieliby móc zapalić znicze, złożyć kwiaty na prawdziwych grobach swoich bliskich - powiedział były wiceszef MSWiA.
W wyniku Obławy Augustowskiej ponad 7 tysięcy osób zostało zatrzymanych. Po przejściu "weryfikacji" - często połączonej z brutalnym przesłuchiwaniem - Sowieci wypuścili do domów ok. 5 tysięcy osób, a około 500 przekazano do dyspozycji służb bezpieczeństwa Litewskiej SRS. Na podstawie rosyjskich dokumentów archiwalnych wiadomo, że 592 osoby uznane za żołnierzy "band Armii Krajowej" Sowieci zamordowali w nieznanym miejscu. Los kolejnych 900 jest wciąż nieznany.
IAR/dad