Jak mówił doktor Wojciech Lorenz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, nadchodząca zima będzie decydująca dla sytuacji na froncie oraz na jego zapleczu. Choć regularnie co kilka dni na Ukrainę spadają dziesiątki rakiet, to nie wydaje się, by rosyjskie zapasy były na wyczerpaniu. Rosja stawia wszystko na jedną kartę i chce zmusić Ukrainę do ustępstw - uważa doktor Lorenz. - Już kilka tygodni temu pojawiały się szacunki, mówiące że zapasy pocisków zwłaszcza precyzyjnych powinny się wyczerpywać. Jednak Rosja cały czas pokazuje, że jest w stanie ostrzeliwać infrastrukturę krytyczną. Ta zdolność znacząco się poprawiła między innymi dzięki wsparciu Iranu - powiedział dr Wojciech Lorenz.
Ekspert podkreślił, że w tym momencie Rosja może przygotowywać się do kolejnej próby odwrócenia sytuacji na froncie i przejęcia inicjatywy. Takie uderzenie nastąpi jednak dopiero wtedy, gdy Rosja odpowiednio wyposaży i przeszkoli nowo tworzone jednostki. - Z perspektywy Rosji to konieczne jest pokazanie, że Rosja może odwrócić losy tej wojny i zadać straty nie tylko infrastrukturze cywilnej ale także siłom zbrojnym Ukrainy więc spodziewam się, że będzie przygotowywała taką kontrofensywę - powiedział dr Wojciech Lorenz.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński powiedział, że w tym tygodniu Rosjanie mogą dokonać kolejnych zmasowanych ostrzałów terytorium Ukrainy. Cały kraj ma się do nich przygotowywać. W wielu miejscach tworzone są "punkty niezłomności", gdzie ludzie bez dostępu do energii mogą skorzystać z ładowarek lub po prostu się ogrzać. Na terenie Ukrainy takich punktów powstało już ponad 4 tysiące, cały czas tworzone są kolejne.
Wskutek rosyjskich ataków na infrastrukturę krytyczną w wielu miejscach Ukrainy w ciągu doby na wiele godzin wyłączany jest prąd. Są także duże problemy z ogrzewaniem.
IAR/dad