Za oficjalną przyczynę wprowadzenia stanu wojennego podano pogarszającą się sytuację gospodarczą kraju i zagrożenie struktur państwowych.
Władze zawiesiły wydawanie prawie całej prasy, zmilitaryzowały radio, telewizję i duże zakłady przemysłowe. Strajki i masowe protesty zostały zakazane. Tam, gdzie mimo to spontanicznie wybuchały, były tłumione przez wojsko i milicję, między innymi 16 grudnia podczas pacyfikacji górniczego protestu w kopalni "Wujek" zginęło 9-ciu górników, a ponad 20-tu zostało rannych. Stan wojenny trwał 586 dni, do 22 lipca 1983 roku. W tym czasie, według różnych źródeł, straciło życie od kilkudziesięciu do stu osób. Zgodnie z danymi Instytutu Pamięci Narodowej, internowanych zostało około 10 tysięcy działaczy opozycji antykomunistycznej.
W radiowo-telewizyjnym przemówieniu generał Wojciech Jaruzelski stwierdzał, że winę za dramatyczną sytuację w kraju ponosi "Solidarność". Oficjalne przyczyny wprowadzenia stanu wojennego nie były prawdziwe. Komunistom chodziło wyłącznie o zdławienie wolnościowych dążeń w narodzie, które mogłyby zagrozić rządzącej PZPR i naruszyć socjalistyczny ustrój i porządek PRL. Władze chciały zdławić wielomilionowy ruch "Solidarności" - mówił w 2022 roku dyrektor Archiwum Państwowego w Białymstoku doktor Marek Kietliński.
W noc, kiedy wprowadzano stan wojenny, władze wysłały do działań na terytorium całego kraju około 70-ciu tysięcy żołnierzy oraz 30 tysięcy funkcjonariuszy milicji i ZOMO. Mieli oni do dyspozycji 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych, 9 tysięcy samochodów, helikoptery i samoloty transportowe.
Aż jedną czwartą wszystkich sił skoncentrowano w Warszawie i okolicach. Nie było łączności, nie działały telefony, wiadomość przekazywana z ust do ust brzmiała: "wojna!". Na ulicach polskich miast było niewiele samochodów, jeździły za to czołgi i wozy bojowe.
Stan wojenny trwał 586 dni, do 22 lipca 1983 roku. W tym czasie, według różnych źródeł, straciło życie od kilkudziesięciu do stu osób. Internowanych zostało około 10 tysięcy działaczy opozycji antykomunistycznej, w tym niektóre osoby więcej niż raz, a tysiące kolejnych było inwigilowanych, zastraszanych czy wyrzuconych z pracy za udział w protestach, popieranie "Solidarności" lub przynależność do związku
Komuniści zawiesili wydawanie prawie całej prasy, zmilitaryzowano radio, telewizję i duże zakłady przemysłowe. Strajki i masowe protesty zostały zakazane. Tam, gdzie jednak spontanicznie wybuchały, były tłumione przez wojsko i milicję. Podczas pacyfikacji górniczego protestu w kopalni Wujek, 16 grudnia, zginęło 9-ciu górników, a ponad 20-tu zostało rannych.
Najdłużej podczas stanu wojennego strajkowali górnicy z kopalni Piast - spędzili pod ziemią dwa tygodnie, w tym święta Bożego Narodzenia. Władze robiły wszystko, by ich skłonić do wyjazdu na powierzchnię, między innymi rozpuszczano pogłoski o planowanym zalaniu kopalni i ograniczano dostawy żywności. Strajkującym pozwolono kontaktować się telefonicznie z rodzinami, a później nagrania z podsłuchu tych rozmów wykorzystywano w propagandowych audycjach.
Zmilitaryzowane media, po weryfikacji i zwolnieniu ponad tysiąca dziennikarzy, stały się tubą propagandową komunistycznych władz.
Odpór rządowej propagandzie dawało podziemne Radio "Solidarność", które mimo zagłuszania przez SB i milicję, emitowało krótkie audycje i podtrzymywało społeczeństwo na duchu. Działało w wielu miastach, mimo poszukiwań nadajników, prowadzonych przez bezpiekę i milicję.
Większość społeczeństwa nie akceptowała wprowadzenia stanu wojennego, który był powszechnie odbierany jako "wojna z narodem". Nie mogąc jawnie stawiać oporu, czerpano z tradycji państwa podziemnego okresu okupacji. Niektórzy aktorzy i twórcy bojkotowali państwowe media, życie artystyczne częściowo zeszło do podziemia. Wśród młodzieży studenckiej była moda na buty "oficerki" i długie płaszcze.
Polacy walczyli z "okupantem", czyli WRON-ą, także humorem. Popularne były antyrządowe ulotki i plakaty, dowcipy i hasła w stylu "Orła Wrona nie pokona" czy "Zima wasza, wiosna nasza". Śpiewano piosenki demaskujące lub ośmieszające na przykład generała Jaruzelskiego. Sławę zdobyła - wykonywana na melodię "Teraz jest wojna" - "Zielona WRON-a", co miała "dziób w wężyk szamerowany".
Wprowadzenie stanu wojennego spotkało się z ostrymi reakcjami państw Zachodu, które jednak w dużej mierze poprzestały na protestach dyplomatycznych. Najbardziej stanowcze było działanie Stanów Zjednoczonych. 23 grudnia 1981 roku prezydent Ronald Reagan ogłosił sankcje gospodarcze wobec PRL. Poparł też "Solidarność" i udzielił związkowi znaczącej pomocy. W przemówieniu z 1982 roku podkreślał znaczenie Polski dla Europy: Polska nie należy do Wschodu czy Zachodu. Polska jest w centrum europejskiej cywilizacji, do której wniosła bardzo wiele. Robi to także dzisiaj we wspaniały sposób, nie godząc się na ucisk i niewolę.
Stan wojenny został zawieszony przez Radę Państwa 31 grudnia 1982 roku, ze względu na zaplanowaną na następny rok wizytę papieża Jana Pawła II. Zwolniono półtora tysiąca internowanych, ale w więzieniach pozostało drugie tyle osób.
Miesiąc po wizycie Ojca Świętego, 22 lipca 1983 roku, generał Wojciech Jaruzelski zniósł w Polsce stan wojenny. Nie oznaczało to zmiany polityki władz wobec opozycji. Znaczna część przepisów wprowadzonych po jego ogłoszeniu pozostała w mocy. Represje trwały do 1986 roku.
Stan wojenny, który w założeniach komunistycznych władz miał uratować socjalistyczny ustrój i porządek PRL, utrwalany przez kilkadziesiąt powojennych lat, w rezultacie przyczynił się do upadku komunizmu, pociągając za sobą rozpad Związku Radzieckiego.
13 grudnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego. Został uchwalony przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 2002 roku.
IAR/PP