Redakcja Polska

"Łukaszenka chce rządzić, aż do śmierci". Pochmurne klimaty przed wyborami na Białorusi

20.01.2025 15:34
Białorusini w Mińsku, rozmawiając o rozpoczynającym się głosowaniu, nie mówią "wybory prezydenckie" tylko "wybory Łukaszenki".  To bodaj najkrótsza charakterystyka najważniejszego dla reżimu w Mińsku tegorocznego wydarzenia politycznego. Sam Łukaszenka wypełnia każdą przestrzeń.  Jeździ po kraju niemal non-stop, poucza urzędników, grozi swoim wrogom,  odgraża się opozycji, robotnikom zaś, niezmiennie, obiecuje lepsze życie. Wszystko tak jak zwykle, od 31 lat. Pytanie o wybory wywołują u większości ludzi rozdrażnienie. Próbowałem rozmawiać, ale najczęściej słyszałem: po co strzępić język w sytuacji bez wyjścia, wynik jest z góry znany. "Łukaszenka chce rządzić, aż zdechnie" – mówią z rozgoryczeniem w  Mińsku.
Komisja Europejska grozi reżimowi w Mińsku kolejnymi sankcjami za łamanie praw człowieka.
Komisja Europejska grozi reżimowi w Mińsku kolejnymi sankcjami za łamanie praw człowieka.BRAIN STORM/Drop of Light/Shutterstock

Każdy Białorusin dostał do skrzynki pocztowej w miejscu zameldowania drukowane zaproszenie do udziału w wyborach. Na mojej klatce schodowej wybory chyba się już odbyły, bo skrzynka na pocztowe śmieci, która wisi na parterze każdego bloku, już nazajutrz była pełna zgniecionych po złości i podartych na kawałki takich druczków. Tylko w taki sposób wyborcy mogli wyrazić swój stosunek do tego politycznego spektaklu.

Zdecydowanie bardziej niż głosowanie moich rozmówców ciekawiło natomiast, czy po "wyborach Łukaszenki" wzrosną  ceny sklepach i czy dyktatura zaprzestanie trwających od pięciu lat represji politycznych przeciwko swoim oponentom. Dziennikarze oraz politolodzy raczej nie mają złudzeń w obu tych kwestiach: tak, wzrosną i nie, nie zaprzestanie.

Ceny wzrosną

Skoro przed wyborami rząd Białorusi w osobie premiera Ramana Hałouczanki publicznie oświadczył, że wypracował formułę "sprawiedliwych cen", nikt nie ma wątpliwości, że wzrosną. Zwłaszcza że zachodnie sankcje za wsparcie przez Łukaszenkę Rosji w wojnie z Ukrainą wciąż są zaostrzane. Co do represji zaś, na przykład białoruski komentator polityczny Arciom Szrajbman, który do niedawana uważał, że ich skala może zmaleć po wyborach, ostatnio w wywiadzie dla Youtube-kanału "Życcio-Malina" przyznał, że się mylił się. Bo obecny znikomy poziom poparcia dla Łukaszenki w społeczeństwie oznacza, że system nie może działać bez nieprzerwanych opresyjnych działań.

Władze tymczasem od kilka miesięcy spędzają pracowników budżetówki oraz przedsiębiorstw państwowych w całym kraju na propagandowe koncerty pod tytułem Maraton Jedności. Miał on pokazać, że protesty są już przeszłością, a społeczeństwo popiera politykę władz. Całość ma zakończyć się w tym tygodniu megakoncertem w stolicy w hali na 10 tysięcy widzów. Szefową tej finansowanej z budżetu kampanii jest synowa białoruskiego dyktatora Hanna Łukaszenka. Trwa także kampania w szkołach. Wśród uczniów młodszych klas rozprowadzono broszurę "Podróż do krainy wyborów", wydaną przy wsparciu miejscowej Centralnej Komisji Wyborczej. W ramach zajęć uczniowie mają za zadanie na przykład "złapanie potwora, który próbuje zakłócić wybory". W swojej rodzinie zaś powinni przeprowadzić głosowanie na  - to nie jest żart - nadzienie dla placków ziemniaczanych ze zliczeniem głosów, oddanych na kartkach papieru. Tak władza promuje ważny aspekt demokracji rodzinnej.

Milicja wyłapuje "potwory"

W tym czasie łukaszenkowska milicja już "wyłapuje potwory". W wielu regionach kraju złożono wizyty domowe u lokalnych aktywistów opozycji i zmuszono ich do podpisania oświadczeń o zapoznaniu się z  ostrzeżeniem przed łamaniem prawa w czasie wyborów. Kilka osób zatrzymano do czasu zakończenia głosowania. Na przykład w Mozyrzu aktywistę Uładzimira Cielepuna tamtejszy sąd 18 stycznia skazał za "szerzenie informacji ekstremistycznych", czyli cytowanie w sieciach społecznościowych materiałów z prasy niezależnej uznanej przez władze w Mińsku za "wydania ekstremistyczne". Z aresztu wyjdzie dopiero po tzw. wyborach.

Od 1996 r. żadna kampania wyborcza na Białorusi nie została uznana przez niezależnych obserwatorów za zgodną ze standardami demokratycznymi. I w tym roku nie będzie inaczej. OBWE odrzuciło zaproszenie do obserwowania białoruskich wyborów prezydenckich, a Europarlament oraz rządy kilku krajów europejskich, w tym Polski – już stwierdziły, że nie uznają ich wyników.

"Wszystko zgodnie z procedurami"

Za to, jak zwykle, do Mińska przyjadą obserwatorzy z krajów WNP i zapewne powiedzą, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. Kraje Zachodu w reżimowym spektaklu tradycyjnie będą reprezentować przedstawiciele marginesowych prorosyjskich sił politycznych. MSZ w Mińsku zaprosiło w tym celu między innymi trzech prorosyjskich polityków ze Szwajcarii. Jeden z nich – 61-letni Eric Weber w roku 2014 był skazany w swoim kraju za… fałszerstwa wyborcze. Namawiał bowiem wyborców, żeby zagłosowali na nie go dwukrotnie, pobierając dwie karty do głosowania. W 2024 roku był on – jak pisało szwajcarskie wydanie Blick – zatrzymany za oszustwo. Według Webera "Białoruś jest o wiele nowocześniejsza niż Szwajcaria", a media, jego zdaniem, kłamią na temat prawdziwej sytuacji w tym kraju.

Z takimi obserwatorami można mieć pewność, że "wybory Łukaszenki" na Białorusi przebiegną bez zakłóceń, a rząd natychmiast po ich zakończeniu rozpocznie wdrażanie koncepcji "sprawiedliwych cen". Bo wszak zmięte i podarte zaproszenia na wybory w mińskich skrzynkach na spam nie są żadnym dowodem braku poparcia dla reżimu.


Z Białorusi dla Polskiego Radia dla Zagranicy – Jan Krzysztof Michalak

dad

Komisja Europejska: 500 milionów złotych na edukację ukraińskich uczniów w polskich szkołach

20.01.2025 12:48
Komisja Europejska przekaże 500 milionów złotych na edukację ukraińskich uczniów w polskich szkołach. Według szacunków MEN, takich uczniów jest co najmniej 30 tysięcy.

"Prawdy i mity o Polakach i Czechach" – książka Polki z Zaolzia

20.01.2025 13:28
Izabela Wałaska, prezes stowarzyszenia „Zaolzie potrafi”, w lekki i dowcipny sposób opisuje podobieństwa i różnice Polaków i ich południowych sąsiadów.

20 lat temu odszedł Jan Nowak-Jeziorański – legendarny "kurier z Warszawy"

20.01.2025 15:00
20 stycznia 2025 roku minęło 20 lat od śmierci Jana Nowaka-Jeziorańskiego – jednego z najwybitniejszych patriotów XX wieku, który zapisał się w historii jako "kurier z Warszawy". W rocznicę jego odejścia na warszawskich Powązkach odbyły się uroczystości z udziałem kombatantów, przedstawicieli władz oraz osób pielęgnujących pamięć o jego życiu i dokonaniach.