Szef polskiego MSZ Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną w sprawie reparacji za szkody poniesione przez Polskę w czasie II wojny światowej. Dokument ten ma wkrótce trafić do niemieckiego rządu. Nota zawiera także dane dotyczące zagrabionych Polsce dóbr kultury. Jak zaznaczył gość PR24, Niemcy zdecydowanie nie spieszą się z ich zwrotem.
- Od czasu do czasu odzyskiwaliśmy różnego rodzaju straty wojenne, także z terenu Niemiec, ale generalnie rzecz biorąc ani prawo niemieckie, ani polityczna wola Niemiec nie sprzyjały procesowi restytucji dóbr kultury. Prawo niemieckie ma na przykład mechanizm przedawnienia. A z kolei niemieccy politycy nie chcieli wspierać w sposób systemowy naszych starań - podkreślił Piotr Gliński.
"To będzie sprawdzian dobrej woli"
- W 2018 roku zaproponowałem rządowi niemieckiemu, pani minister kultury, w czasie polsko-niemieckich konsultacji rządowych, wspólny apel do społeczeństwa niemieckiego, do instytucji niemieckich. Przecież takie rzeczy można zrobić systemowo: z ramienia rządu niemieckiego federalnego czy rządów landów wystosować odpowiednie pisma do instytucji, żeby przejrzały z tego punktu widzenia swoje magazyny, archiwa - dodał minister.
Jak wyjaśniał, resort kultury "wie o pewnych kwestiach, które są konkretne". - Na przykład w tej chwili przygotowujemy wniosek restytucyjny dotyczący pewnych zasobów archiwalnych. To będzie również sprawdzian dobrej woli - tłumaczył gość PR24.
Podkreślił też, że "generalnie prawo niemieckie nie sprzyja oddawaniu cudzej własności, zagrabionej w czasie II wojny światowej". - A niemieccy politycy unikają wspólnych decyzji czy nawet apeli. Bo losy tego apelu były takie, że kluczono, próbowano przedłużać sprawę, później usprawiedliwiano się pandemią, która rzekomo miałaby uniemożliwiać tego rodzaju wspólną akcję obu rządów na rzecz rozwiązania tych kwestii w sposób bardziej uporządkowany i systemowy - powiedział Piotr Gliński.
- Spodziewamy się, że właśnie teraz, po przedstawieniu raportu o stratach i koniecznych odszkodowaniach oraz po nocie dyplomatycznej, która jest bardzo konkretnym dokumentem, te sprawy powinny być rozwiązane - stwierdził.
"Mechanizm zamykania oczu na rzeczywistość"
Odniósł się również do tego, że przedstawiciele niemieckiego rządu uznają sprawę reparacji za zamkniętą.
- To jest oczywiście w jakimś sensie zrozumiałe i niezrozumiałe zarazem. Zrozumiałe w tym sensie, że jak się nie ma żadnych innych argumentów, to się mówi, że nie odda się płaszcza. Będziemy zapewne przez jakiś czas konfrontowali się z tego rodzaju postawą. Ale ona przeczy faktom, jest niespójna logicznie, jest tylko i wyłącznie mechanizmem zamykania oczu na rzeczywistość - skomentował minister.
Zwrócił uwagę, że niezwykle istotna w tym kontekście jest kwestia powstania raportu o stratach wojennych. - Fakty zostały stwierdzone, nikt ich nie podważa. Jeżeli dodatkowo ktoś przyznaje się do moralnej odpowiedzialności, to musi z tego wyciągnąć konsekwencje. Bo podstawą tego jest wspólny system wartości państw demokratycznych i cywilizacji zachodniej. Skoro Niemcy należą do tej cywilizacji i Polska do niej należy, to mamy wspólnotę wartości. W oparciu o te wartości ta kwestia wcześniej czy później musi być rozwiązana. Jeżeli nie będzie, to Niemcy każdego dnia będą traciły swoją wiarygodność i swój prestiż. Bo nie może być tak, że ktoś chce aspirować do roli światowego przywódcy, chce się rozwijać gospodarczo - a w gospodarce zaufanie jest bardzo ważne - wyznaje pewne europejskie wartości, do których się odwołują często Niemcy, a nagle w obszarze zbrodni wojennych nie jest konsekwentny. Tak być nie może - oświadczył Piotr Gliński.
Według niego "prędzej czy później rząd niemiecki będzie musiał ulec - jeżeli mamy założyć, że jest pewna spójność między wartościami a życiem społecznym i publicznym". - Oczywiście ona nie zawsze istnieje. Można oszukiwać i manipulować w mediach w różnych sprawach, ale na dłuższą metę nie da się tego utrzymać - podkreślił.
- Ta sprawa będzie w pewien sposób "zasłaniana" w Niemczech. Ale prędzej czy później, tak jak Rosjanie do Katynia, tak Niemcy będą się musieli przyznać, że trzeba te sprawy zamknąć w cywilizowany sposób, a więc także wypłacić odszkodowania. Każda praktycznie polska rodzina straciła swoich najbliższych, straciła majątek. Prędzej czy później reputacja państwa niemieckiego będzie tak nadszarpnięta blokowaniem rozmowy na ten temat, że Niemcy będą musieli wypłacić odszkodowania. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o realnie partnerskich relacjach pomiędzy narodami w Europie - zaznaczył szef resortu.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego prowadzi kampanię informacyjną "#bezprzedawNIEnia". Jej celem jest dotarcie do szerokiego grona odbiorców w kraju i za granicą z przekazem o losach, tragedii i stratach państwa polskiego poniesionych w wyniku II wojny światowej oraz o braku zadośćuczynienia.
Kampania w przestrzeni publicznej to spoty, plakaty, grafiki i publikacje. Polskie Radio przygotowało specjalną witrynę internetową bezprzedawnienia.polskieradio.pl, opartą na własnych publikacjach, na której znajdą się najważniejsze opracowania i analizy dotyczące reparacji za straty poniesione przez Polskę w wyniku II wojny światowej. Na stronie pojawiają się materiały historyczne oparte na radiowych archiwaliach dotyczących m.in. utraconego potencjału rozwoju Polski w latach 30. i 40., strat polskich bibliotek oraz zbiorów prywatnych i utraty Kresów.
PR24/ho