W poniedziałek ruszają tymczasowe kontrole na wszystkich granicach lądowych Niemiec, które będą obowiązywać przez co najmniej pół roku. Szefowa MSW Niemiec Nancy Faeser zapewniła w niedzielę w rozmowie z gazetą „Bild am Sonntag”, że kontrole nie spowodują długich kolejek na granicach.
9 września federalna minister spraw wewnętrznych zarządziła kontrole na granicach lądowych z Francją, Luksemburgiem, Holandią, Belgią i Danią. Podobne kontrole obowiązują już na granicach z Austrią (od 11 listopada 2024 r.), Polską, Szwajcarią i Czechami (od 15 grudnia 2024 r.).
Policja federalna będzie przeprowadzać kontrole w sposób elastyczny i w zależności od aktualnych wymogów bezpieczeństwa – oświadczyło w niedzielę niemieckie MSW. Od tego – jak wskazano – ma zależeć zakres, czas trwania i konkretne lokalizacje kontroli. Resort spraw wewnętrznych Niemiec podkreślił, że kontrole mają być ukierunkowane na zwalczanie przestępczości transgranicznej i ograniczania nielegalnej migracji.
Nancy Faeser zapewniła w niedzielnej rozmowie z gazetą „Bild am Sonntag”, że kontrole będą ściśle skoordynowane z sąsiednimi państwami i w efekcie nie spowodują długich kolejek na granicach. „Nie będzie długich korków, ale inteligentne kontrole, zgodnie z wymogami obecnej sytuacji” – powiedziała szefowa MSW Niemiec. Wcześniej jej resort oświadczył jednak, że nie można wykluczyć tymczasowych zakłóceń w ruchu transgranicznym.
Niemieckie MSW przypomniało, że osoby chcące przekroczyć niemiecką granicę powinny posiadać przy sobie dokument tożsamości – dowód osobisty lub paszport. Ponadto obywatele państw trzecich muszą spełniać obowiązujące ich wymogi wjazdowe, np. posiadać wizę, jeżeli to konieczne.
Powodem zarządzenia tymczasowych kontroli na granicach lądowych Niemiec jest potrzeba dalszego ograniczenia nielegalnej migracji i ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego kraju – podkreślił resort spraw wewnętrznych w komunikacie. „Poza tym decydujące znaczenie ma również obecna sytuacja w zakresie bezpieczeństwa, w szczególności ochrona przed islamskim terroryzmem i poważną przestępczością transgraniczną” – dodano.
Dyskusję w Niemczech nad podobnymi rozwiązaniami rozpoczął na nowo atak nożownika w Solingen pod koniec sierpnia, do którego przyznało się Państwo Islamskie. Wówczas podejrzany 26-letni Syryjczyk zabił trzy osoby, a osiem zostało poważnie rannych.
O zarządzeniu tymczasowych kontroli na granicach Niemcy poinformowały Komisję Europejską. W swoim liście do KE, cytowanym przez agencję AFP, Faeser napisała, że zasoby rządu federalnego i rządów krajów związkowych przeznaczone na przyjmowanie uchodźców i opiekę nad nimi są „prawie wyczerpane” i „osiągają granice tego, co można osiągnąć”. Podkreśliła przy tym, że presja opinii publicznej w tej kwestii jest „niesłabnąco wysoka”. Faeser zaapelowała też do Brukseli o „energiczną współpracę w celu osiągnięcia widocznego i szybkiego postępu”.
Decyzja Berlina wywołała krytykę części państw unijnych, w tym Polski. Premier Donald Tusk nazwał ten krok „nieakceptowalnym” i "de facto zawieszeniem (funkcjonowania) strefy Schengen na dużą skalę" – chociaż kontrole na granicy Niemiec z Polską obowiązują od października 2023 r. W podobny sposób wypowiedział się premier Grecji Kyriakos Micotakis, który określił wprowadzenie tymczasowych kontroli przez Niemcy jako „jednostronne likwidowanie zasad strefy Schengen”. Zdaniem Micotakis kontrole nie mogą być odpowiedzią na kwestię migracji.
MSW Niemiec podało, że od 16 października 2023 r. policja federalna odnotowała ok. 52 tys. prób nielegalnych przekroczeń granicy i przeprowadziła ok. 30 tys. wydaleń w ramach tymczasowych kontroli na granicach z Polską, Czechami, Austrią i Szwajcarią. Odmowy wjazdu – jak zaznaczono – obejmują przypadki przedstawienia nieważnych/ sfałszowanych dokumentów lub próby wjazdu do bez wizy lub ważnego pozwolenia na pobyt.
IAR/PAP/ks