- Warto się cieszyć z tej decyzji, to duży sukces i bardzo dobra informacja - Radziejowska skomentowała przyjętą w piątek przez Bundestag uchwałę o utworzeniu w Berlinie "miejsca pamięci i spotkań", poświęconego polskim ofiarom niemieckiej okupacji podczas II wojny światowej.
Historia niemieckiej okupacji w Polsce, jej przebiegu, ofiar, popełnionych podczas niej zbrodni, to temat, który wciąż nie jest powszechnie obecny w niemieckiej pamięci historycznej i jest niewystarczająco znany Niemcom - przypomina. Dodaje, że jeden z inicjatorów budowy pomnika polskich ofiar, Dieter Bingen określił to jako "puste miejsce w niemieckiej pamięci".
Wysłuchane apele
Decyzja niemieckiego parlamentu pokazuje, że apele ze strony nie tylko Polski, ale i wielu środowisk niemieckich, o wypełnienie tej pustki zostały usłyszane - zauważa Radziejowska. To daje nadzieję, że świadomość historyczna dotycząca polskich ofiar w Niemczech zacznie się zmieniać - dopowiada. Zwraca też uwagę, że jeszcze latem tego roku perspektywa powstania miejsca upamiętniającego polskie ofiary niemieckiej okupacji stała pod znakiem zapytania.
Szefowa berlińskiej filii Instytutu zaznacza, że uchwała Bundestagu jest ważna, ponieważ wyraźnie podkreśla dwa aspekty mającego powstać miejsca: upamiętnienie i misję edukacyjną. W dokumencie zapisano, że projekt ma być koordynowany od strony merytorycznej przez Niemiecki Instytut Spraw Polskich w Darmstadcie, a do tworzenia jego koncepcji mają również zostać zaproszeni polscy eksperci.
Radziejowska tłumaczy, że na razie trudno mówić o szczegółach, o tym jak konkretnie będzie wyglądało to miejsce i kiedy dokładnie powstanie. Przypomina, że zgodnie z zapisem uchwały będzie ono ulokowane w okolicach Placu Askańskiego.
Możliwe dwa etapy projektu
Badaczka przypuszcza, że projekt będzie realizowany w dwóch częściach. W pierwszej powstałoby miejsce pamięci, być może w formie tradycyjnego pomnika, w drugiej zostałaby wykonana część mająca służyć edukacji i spotkaniom. Ekspertka przewiduje, że nowa instytucja zajmowałaby się nie tylko samą historią II wojny światowej i niemieckiej okupacji Polski, ale i szerszą tematyką stosunków niemiecko-polskich.
Przedstawicielka Instytutu, prezentującego w Berlinie wystawę poświęconą historii Witolda Pileckiego, zastrzega jednak, że do trwałej zmiany niemieckiej świadomości historycznej na temat Polski potrzebna jest jednak systemowa edukacja prowadzona w szkołach. Powstanie nowego miejsca pamięci może być jednak postrzegane jako początek zmian i odpowiedź m.in. na problem minimalnej wiedzy Niemców o zbrodniach wojennych popełnionych na Polakach - ocenia.
Decyzja Bundestagu
Piątkowa decyzja Bundestagu jest efektem bardzo długiej debaty i odpowiedzią na inicjatywę wielu niemieckich działaczy, naukowców i polityków, którzy starali się o symboliczne upamiętnienie polskich ofiar w Berlinie - podkreśla Radziejowska. Ta dyskusja dotyczyła nie tylko historii Polski i stosunków niemiecko-polskich, ale i szerszego problemu upamiętnienia wszystkich ofiar wojny i edukacji o tym okresie.
Jedną z osi sporu było to, czy należy osobno upamiętniać polskie ofiary II wojny, czy może właściwiej byłoby zbudować monument poświęcony wszystkim ofiarom niemieckiej okupacji w całej Europie. Szefowa oddziału Instytutu zaznacza, że te debaty przyczyniły się do powstania w Berlinie kolejnego ośrodka edukacyjnego, którym ma być centrum dokumentujące przebieg niemieckiej okupacji i jej ofiary na różnych terenach Europy (także Polaków). Decyzję o jego powstaniu Bundestag przyjął dwa tygodnie temu.
Ośrodek będzie przypuszczalnie rodzajem muzeum, prowadzącym też bibliotekę i badania naukowe; ma prezentować przebieg niemieckiej okupacji państw europejskich podczas II wojny światowej i wszystkie jej ofiary, na pewno znajdzie się tam też miejsce dla historii Polski - wyjaśnia badaczka.
Pytana o konkretne terminy powstania miejsca pamięci i szczegóły dotyczące jego formy, Radziejowska odpowiada, że ma nadzieje, że w przeciągu najbliższych miesięcy poznamy więcej konkretów dotyczących tej inicjatywy.
IAR/PAP/dad