Polska placówka nad Tybrem udostępniła swoje sale na tę wyjątkową ekspozycję, zorganizowaną przez ambasadę Ukrainy we Włoszech. Swoje prace zaprezentowali profesor Wołodymyr Stasenko z Narodowej Akademii Sztuki we Lwowie, Ostap Kowalczuk z Kijowa, Wołodymyr Koziuk z Winnicy. Kuratorem tego projektu jest Jurij Kotyk ze Lwowa.
Wszyscy dotarli najpierw do Polski, a następnie dostali się do Włoch. Artyści zamierzają kontynuować podróż po Europie, by - jak wyjaśnili - usłyszano ich wołanie.
Do Instytutu Polskiego przyszedł na otwarcie wystawy ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej Andrij Jurasz, który powiedział, że to pierwsza taka wystawa prac ukraińskich artystów w Rzymie. " Bardzo dziękuję za tę inicjatywę i mam nadzieję, że to początek takich wspaniałych prezentacji" - dodał.
Kurator Jurij Kotyk zwrócił uwagę na sugestywną symbolikę prac Wołodymyra Koziuka, który pod wpływem wielkich emocji swoje wcześniejsze pejzaże zamalowal na żółto i niebiesko, kolorami flagi ukraińskiej. Następnie ukraińskie dzieci, między innymi z Mariupola odbiły na niej swoje dłonie zamoczone w czarnej farbie.
"To podwójnie symboliczna i sugestywna wymowa: podkreśla znaczenie flagi, ale jeszcze ważniejsze są dłonie dzieci , bo bez dzieci nie będzie Ukrainy"- wyjaśnił kurator.
"Zamalowalem kolorami ukraińskiej flagi zwyczajne, sielskie pejzaże "- dodał Wołodymyr Koziuk.
"Kiedy siedziałem w piwnicy podczas bombardowań, żeby się uspokoić zacząłem malować na deskach, jakie tam znalazłem" - wspominał twórca ikon Ostap Kowalczuk. Na jednej z desek przedstawił symboliczny obraz Mariupola. Jest też Matka Boska na tle mapy, na której Rosję namalował czarnym kolorem, a Polskę - złotym.
Wołodymyr Stasenko ze Lwowa przywiózł do Rzymu płótna, na które przeniósł obrazy wojny ze zdjęć, ukrywających się ludzi, kobiety karmiącej dziecko na stacji metra w Kijowie, czy matki osłaniającej swoim ciałem noworodka.
PAP/ep