Lord D'Abernon, który trzy tygodnie przed Bitwą Warszawską przybył do Polski w ramach misji brytyjsko-francuskiej, w 1931 roku wydał książkę "Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata: pod Warszawą 1920 roku". Przekonywał w niej, że do stworzonej w 1851 roku przez Edwarda Shepherda Creasy'ego listy 15 przełomowych bitew w dziejach świata, należy dodać trzy kolejne - pod Sedanem w 1870 roku, nad Marną w 1914 roku oraz właśnie szczegółowo przez niego opisaną Bitwę Warszawską.
"Nie ulega żadnej wątpliwości, że bitwa pod Warszawą w 1920 roku posiada wiele tych cech, które są konieczne, jeżeli pewne wydarzenia mają mieć wszechświatowe znaczenie. Walczące ze sobą cywilizacje były do gruntu odmienne, cele i metody przeciwników najostrzej sprzeczne ze sobą, nie była to więc waśń pokrewnych sobie plemion, lecz raczej zbrojne zmaganie się dwóch zasadniczo rozbieżnych światopoglądów" - pisał D'Abernon.
Porównanie z bitwą pod Poitiers
Edgar Vincent porównywał jej znaczenie do bitwy pod Tours w 732 roku, nazywanej też bitwą pod Poitiers, w której wojska Franków pod dowództwem Karola Młota (Martela) zatrzymały armię arabską.
"Gdyby Józef Piłsudski i Maxime Weygand w Bitwie pod Warszawą nie zdołali powstrzymać triumfalnego pochodu armji sowieckiej, to nie tylko chrześcijaństwo doznałoby klęski, lecz i cała cywilizacja zachodnia znalazłaby się w niebezpieczeństwie. Bitwa pod Tours ocaliła naszych przodków brytyjskich oraz ich galijskich sąsiadów od jarzma Koranu. Bitwa natomiast pod Warszawą, rzec można śmiało, wybawiła Środkową, a także częściowo i Zachodnią Europę od jeszcze bardziej wywrotowego niebezpieczeństwa, to jest od fanatycznej tyranii Sowietów" - wskazywał brytyjski dyplomata.
Przekonywał zarazem, że "polskie zwycięstwo w sierpniu 1920 roku posiada równe, a nawet pod wieloma względami - być może większe prawo do chwały", bo następstwa ewentualnej klęski w 1920 roku przedstawiały się bez porównania groźniej.
"Chociaż wojskami Abd-er-Rahmana kierował pełen okrucieństwa fanatyzm religijny, jednak mimo to stały one same na wysokim poziomie kultury. Przeciwnicy zaś Polaków nie kierowali się ambicją w wyższym tego słowa znaczeniu, lecz nienawiścią klasową, nie szli tworzyć, lecz obalać istniejący porządek i to nie drogą dyplomatycznego porozumienia, lecz przez zniszczenie wszystkiego, na czem opierają się nasze zasady religji, sprawiedliwości i dobrej wiary" - wyjaśniał.
Zatrzymanie ekspansji bolszewizmu
Edgar Vincent D'Abernon podkreślił: "Zasadnicze znaczenie polskiego zwycięstwa nie ulega najmniejszej wątpliwości; gdyby wojska sowieckie przełamały opór armii polskiej i zdobyły Warszawę, wówczas bolszewizm ogarnąłby Europę Środkową, a być może przeniknąłby i cały kontynent".
Następnie dodał: "W Niemczech w każdym większym mieście ajenci komunistyczni czynili potajemne przygotowania, nakreślony był przez nich zupełnie zdecydowany program działania: leaderzy obrani, lista ofiar terroru wypisana, a podziemnej tej intrydze towarzyszyć miały okrutne kaźnie i mordy".
PAP/dad