Redakcja Polska

Życie na emigracji. „Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady”

14.06.2021 16:00
A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Wiele osób skrycie snuje takie marzenia czy plany, Maciej i Ewa Mimiec skutecznie je zrealizowali. Zostawili londyńskie życie, stabilną pracę zawodową, sprzedali mieszkanie. Kilka miesięcy później zaczęli budować swoje życie na nowo wśród bieszczadzkich krajobrazów. Kupili ziemię, otworzyli pensjonat z kuchnią łączącą doświadczenie zdobyte u londyńskich kucharzy z lokalnymi specjałami.
Audio
  • O powrocie z Londynu w Bieszczady, otwarciu pensjonatu i restauracji oraz o życiu z dala od pandemii, Robert Mimiec opowiedział Małgorzacie Frydrych.
Pensjonat i restauracja Ewy i Macieja Mimiec w Bieszczadach.
Pensjonat i restauracja Ewy i Macieja Mimiec w Bieszczadach.Foto: Ewa i Maciej Mimiec

Nigdy nie żałowaliśmy swojej decyzji. Przez wszystkie lata ciężkiej pracy, której wymaga realizacja nowego, ambitnego projektu, budziliśmy się z przekonaniem, że postąpiliśmy właściwie. Cieszy nas każdy dzień, pomysły, które wdrażamy w naszym otoczeniu. Doceniamy to, że mamy swoje miejsce, jesteśmy sobie szefami i wreszcie mamy czas dla siebie” - przyznaje Maciej Mimiec.

„Czas pandemii, niełatwy dla turystyki, był oczywiście wyzwaniem. Niemniej, jakbyśmy zostali w Londynie, też trudno powiedzieć czy byśmy mieli w tym czasie pracę. Restauracja, w której pracowałem, była zamknięta prawie prze rok, a wizja życia na zasiłku nie jest zachęcająca, ani przyszłościowa. Tu mieliśmy przestrzeń, strefę bez maseczek, bo wszędzie daleko, a w momentach odmrażania gospodarki, gości spragnionych klimatycznych miejsc i smacznej kuchni” - wyjaśnia gość audycji „Kierunek: Polska”.

O powrocie z Londynu w Bieszczady, otwarciu pensjonatu i radości z gotowania oraz o życiu z dala od pandemii, Maciej Mimiec opowiedział Małgorzacie Frydrych.