„Otrzymujemy wręcz błagania o żywność. Dzwonią księża i bracia pomagający zwłaszcza najbiedniejszej ludności, że kończą się im zapasy. Nie mają z czego piec chleba, nakarmić głodnych. Dostajemy również prośby o bardzo konkretne, a nie zawsze oczywiste rzeczy. Przykładowo, potrzebne są pampersy dla osób dorosłych. Na terenie Ukrainy funkcjonują domy pomocy dla osób starszych i z niepełnosprawnościami. Wojna tego nie zmieniła. Wśród tych osób są również nasi rodacy, którzy zostali na Ukrainie po powojennym przesunięciu granic. Im też jesteśmy winni pomoc i wsparcie” - przyznaje ks. Leszek Kryża.
Zdajemy sobie sprawę, że wszyscy już są nieco zmęczeni wojną na Ukrainie. Oni, na Ukrainie są zmęczeni, i my w Polsce również. To naturalne. Co ważne, nie możemy się do tej wojny przyzwyczaić, stać się na nią i potrzeby cierpiących tam ludzi obojętnymi. Trzeba nieść pomoc na miarę naszych indywidualnych możliwości. Dobrze też otoczyć się ludźmi, którzy podzielają nasze wartości i będą nas wspierać w działaniu, w czynieniu dobra. Bo to jest w życiu ważne: czyńmy dobro” - apeluje gość programu „Kierunek: Polska”.
Z ks. Leszkiem Kryżą, dyrektorem Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Episkopacie Polski, laureatem tegorocznej nagrody Totus Tuus o pomocy dla Ukrainy rozmawiała Małgorzata Frydrych.
Na audycję „Kierunek: Polska” zapraszamy w każdy wtorek o 17.45.