Raport Białoruś

Requiem dla powstańców styczniowych, książka grodzieńskiego historyka. "Walczyli również uczniowie"

Ostatnia aktualizacja: 27.12.2017 14:12
Chciałem, żeby moja książka była jak pieśń żałobna - pragnąłem oddać hołd powstańcom, którzy uczestniczyli na obecnym terytorium Białorusi w powstaniu styczniowym – tak przesłanie swojej książki z biogramami uczestników powstania wyjaśnia Wiaczesław Szwed, profesor historii.
Fragment okładki książki prof. Wiaczesława Szweda Requiem dla powstańców 1863-1864
Fragment okładki książki prof. Wiaczesława Szweda "Requiem dla powstańców 1863-1864”Foto: PolskieRadio.pl

powstanie styczniowe 1200.jpg
ZOBACZ SERWIS SPECJALNY: POWSTANIE STYCZNIOWE

Wiaczesław Szwed jest niezależnym historykiem. Został zwolniony z uniwersytetu grodzieńskiego po wydaniu wraz z innymi badaczami książki naukowej o Grodnie. Wraz z grupą innych obiektywnych białoruskich badaczy historii, znalazł swoje miejsce w Polsce. W Warszawie większość historyków z tej grupy prowadzi wykłady dla studentów jako pracownicy Centrum Studiów Białoruskich przy Studium Europy Wschodniej UW, jego dyrektorem jest Aleksander Kraucewicz. Wiaczesław Szwed znalazł swoje miejsce przy Katedrze Studiów Interkulturowych Europy Środkowo-Wschodniej.

Książka ”Requiem dla powstańców 1863-1864” powstała dzięki funduszom zebranym metodą crowdfundingu. Powstanie styczniowe jest bowiem tematem niewygodnym dla białoruskich władz. Dlatego na powstanie książki o nim złożyło się społeczeństwo.


Wiaczesław Szwed. Fot. PolskieRadio.pl

Skąd pomysł na taką książkę? Wiaczesław Szwed tłumaczy, że chciał uczcić pamięć walczących w powstaniu styczniowym. - Jako historyk pracuję już 30 lat. W bibliotekach widziałem książki o powstańcach styczniowych, ale nie z terytorium Białorusi. To biała plama. Dlatego chciałem uzupełnić ten brak. Patriotyzm, emocje sprawiły, że chciałem, aby ludzie wiedzieli o powstańcach. Wiedzą, że powstanie było na naszych terenach, ale nie wiadomo im nic o jego uczestnikach – kim byli, gdzie pracowali, jak pomagali powstaniu, w jakiej roli uczestniczyli w powstaniu, gdzie są ich mogiły. O tym nikt nie pisał – opowiadał Wiaczesław Szwed portalowi PolskieRadio.pl.

"Gimnazjaliści uciekali do powstania"

Bohaterami książki są wszyscy ci, których związki z powstaniem udało się badaczowi udowodnić. - Napisałem o powstańcach, czyli tych, którzy należeli do oddziałów zbrojnych, do partyzantki, o gimnazjalistach, którzy chcieli wyjechać i  wziąć udział w powstaniu (ale udało się to tylko niektórym, bo wielu spośród nich schwytano). Były informacje o kobietach, które śpiewały  hymny patriotyczne, na przykład "Boże coś Polskę”, o tych, którzy modlili się za powstańców rozstrzelanych w Warszawie (…) Wspomniałem o tych, którzy gromadzili siano dla koni, leki dla oddziałów, karmili powstańców. Oni wszyscy byli uczestnikami powstania, mieli swoje zadania. Opisane są setki osób. Jeśli nie mogłem napisać czyjegoś biogramu, to zamieszczałem taką osobę w spisach, na podstawie danych, które o niej miałem – zaznaczył. Okazywało się czasem na podstawie badań, że ci, którzy śpiewali patriotyczne, następnie dołączali do oddziałów, potem byli zsyłani na Sybir.

Jak historyk poszukiwał nazwisk, biografii powstańców? To była ciężka praca w archiwach na Białorusi, w Wilnie i w bibliotekach w Warszawie. W BUW-ie znalazłem rzadką i ciekawą literaturę - na przykład wspomnienia powstańców – zaznaczył badacz. Tak znalazłem bohaterów książki. Po kropelce, po kropelce – udało się gromadzić informacje – mówi.

Czy któryś z bohaterów silniej zapadł w pamięć? - Mojemu sercu bliscy są uczniowie gimnazjum – jako wykładowca rozumiem ich zaangażowanie i patriotyzm – przyznał Wiaczesław Szwed.

Dodał, że w książce szerzej opisane są dwie wielkie postaci powstania – Wiktor Skarżyński i Konstanty Kalinowski.

W pracy grodzieńskiego historyka pojawia się też postać pisarki Elizy Orzeszkowej. Wiaczesław Szwed napisał także o jej mężu. - On nie uczestniczył w powstaniu, ona tak, jednak to on trafił na zesłanie, niejako za nią. Sama Orzeszkowa pomagała powstańcom na różne sposoby. W końcu napisała książkę Gloria victis (Chwała zwyciężonym) o powstaniu styczniowym – zaznaczył. Wydano ją dopiero w 1910 roku, po rewolucji 1905 roku, gdy cenzura zelżała.

Opisane są i inne ciekawe postaci – na przykład Walery Antoni Wróblewski, który był potem na emigracji i został generałem Komuny Paryskiej w 1871 roku.

W książce pojawia się i Romuald Traugutt, który pochodził z powiatu brzeskiego, a potem został dyktatorem powstania. Wiaczesław Szwed opisał jego walki na Białorusi, gdzie był naczelnikiem oddziału powstańczego.

- Poprzez tę książkę chcę pokazać, że mamy wspólną białorusko-polską historię, ona nas łączy. My historycy, powinniśmy łączyć poprzez swoje książki, monografie, wykłady, a nie dzielić narody. I tak jest dużo pretekstów do podziału – religijne, ideologiczne, polityczne, kulturowe – powiedział nasz rozmówca.

Fragment fotografii z książki: zdjęcie oryginału "Listów spod szubienicy" Konstantego Kalinowskiego. Przywódca powstania na terenie dzisiejszej Litwy i Białorusi napisał je przed straceniem, w więzieniu w Wilnie.

***

Powstanie styczniowe trwało od 22 stycznia 1863 roku do połowy 1864, na terenach Królestwa Polskiego, a także dzisiejszej Litwy, Białorusi, części Ukrainy. Pojedyncze oddziały walczyły nieco dłużej. 

Po wybuchu powstania gubernatorem tzw. Kraju Północno-Zachodniego, czyli guberni grodzieńskiej, którą opisuje książka, a także guberni wileńskiej, kowieńskiej, mińskiej, mohylewskiej, witebskiej został Michał Murawjow, zwany wieszatielem, znany z bezwzględności. Stosował masowo zesłania na roboty i na Syberię, wcielenia do wojska, na szlachtę nałożono kontrybucję, toczyły się walki z powstańcami. Cały teren objęto wielopoziomową rusyfikacją, wpajano przekonanie o rzekomych "rosyjskich" korzeniach pacyfikowanego obszaru. Murawjow osobiście uczestniczył w egzekucjach na powstańcach, stąd przydomek „Wieszatiel”. 

***

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Białoruś: objazd polskich miejsc pamięci w rocznicę powołania KOP

Ostatnia aktualizacja: 12.09.2015 12:00
Dyplomaci z Ambasady Polski w Mińsku odwiedzili miejsca spoczynku polskich żołnierzy i policjantów. Było to związane z przypadającą w sobotę 91. rocznicą powołania Korpusu Ochrony Pogranicza.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Anulowany Dzień Niepodległości, pomniki Stalina, święto rewolucji. Łukaszenka konserwuje bolszewickie fundamenty "homo sovieticus”

Ostatnia aktualizacja: 19.08.2017 18:55
Bolszewicy potrzebowali punktów zerowych, fundamentów, na których budowało się nową jakość, homo sovieticus. Te fundamenty betonuje się i sztucznie konserwuje do dziś u nas na Białorusi. Już tylko tutaj dniem wolnym od pracy jest Dzień Wielkiej Rewolucji Październikowej – mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Wincuk Wiaczorka, filolog, działacz, polityk demokratyczny.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Za ZSRR wmawiano, że Białoruś jest częścią Rosji". Białoruskie problemy z historią

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2017 23:59
- Centrum Studiów Białoruskich przy Studium Europy Wschodniej UW to akt solidarności historyków z Polski wobec kolegów z Białorusi – powiedział PolskieRadio.pl dyrektor tego ośrodka prof. Aleksander Krawcewicz. Wybitni historycy wyrzuceni z pracy w kraju Aleksandra Łukaszenki, mogą od kilku lat pracować na uczelni w Polsce.
rozwiń zwiń
Czytaj także

”Historia to pole minowe”. Wyrzuceni z białoruskich uczelni historycy kontynuują swoje badania w Polsce

Ostatnia aktualizacja: 27.12.2017 16:00
Chcieliśmy pisać obiektywnie o historii. Ale ponieważ historia otwiera ludziom oczy -  jest dla władz nie do zniesienia – mówił portalowi PolskieRadio.pl prof. dr hab Wiaczesław Szwed, który stracił pracę na uczelni w Grodnie. Obecnie grupa historyków wyrzuconych z białoruskich uniwersytetów pracuje w Polsce, w Centrum Studiów Białoruskich przy Studium Europy Wschodniej UW.
rozwiń zwiń