- Rosyjski reżim, bo tam też demokracji nie ma, ratuje antydemokratyczny reżim Białorusi - mówi w rozmowie z Raportem Białoruś Stanisław Szuszkiewicz, jeden z sygnatariuszy umowy białowieskiej likwidującej Związek Radziecki, pierwszy przywódca niepodległego państwa białoruskiego.
Do Mińska przyjeżdża dziś premier Rosji Władimir Putin. Podczas jego wizyty najpewniej poruszony zostanie temat pożyczek, które Mińsk chce uzyskać od Kremla. Według słów Aleksandra Łukaszenki może to być aż 6 mld dolarów. Białoruś zmaga się w ostatnich miesiącach z poważnym kryzysem finansowym, brakuje rezerw walutowych. Białorusini czekają całymi dniami przed kantorami, ceny rosną, rubel spada w dół. Z tych tarapatów może wydostać Aleksandra Łukaszenkę tylko zastrzyk gotówki z zewnątrz.
W ocenie Stanisława Szuszkiewicza, byłego przewodniczącego Rady Najwyższej Białorusi, Kreml stara się za wszelką cenę ocalić Łukaszenkę, wydostać go z tarapatów. Dlatego wspomaga go pożyczką. - Rosja ratuje naszego dyktatora, bo on jej bardzo odpowiada. Jest dla niej najodpowiedniejszy. Ludzie siedzą w więzieniach, łamane są prawa człowieka, ale o tym Rosja nie chce nic wiedzieć – zauważa opozycyjny polityk. - Rosja uznała wybory na Białorusi w odróżnieniu od cywilizowanych państw – dodaje.
"Reżim ratuje reżim"
Eksperci uważają, że w zamian za kredyty Rosja będzie chciała przejąć udziały w kluczowych białoruskich przedsiębiorstwach. Stanisław Szuszkiewicz mówi, że dyktator Białorusi jest w stanie sprzedać wszystko, żeby utrzymać się przy władzy. Z drugiej strony zauważa, że państwo ma prawo sprzedawać przedsiębiorstwa, jeśli później działają one na białoruskim terytorium według białoruskiego ustawodawstwa. Zaznacza, że o ocenę tych zamiarów lepiej pytać ekonomistów.
- A politycznie, rosyjski reżim, też reżim, bo tam też demokracji nie ma, ratuje antydemokratyczny reżim Białorusi. I oni wspólnie będą działać przeciw demokracji, przeciw prawom człowieka - mówi opozycjonista.
"Chcą wszystkich zastraszyć"
Bardzo wysokie wyroki zasądzane uczestnikom demonstracji 19 grudnia mają w ocenie Stanisława Szuszkiewicza służyć przede wszystkim zastraszeniu obywateli. Szczególnie wysokie kary dostają osoby, które od wielu lat zmagają się z reżimem. - Andrej Sannikau, Mykoła Statkiewicz (dwaj opozycyjni kandydaci na prezydenta, red.) są niebezpieczni dla rządu. Wielu innych to ludzie, którzy również są za demokracją, za Białorusią, ale nie są ważnymi osobistościami. Natomiast Statkiewicz zawsze z entuzjazmem walczył przeciw reżimowi. Dlatego trzeba go wsadzić do więzienia, żeby wszyscy się bali. Podobnie z Sannikauem. To ludzie, którzy rozumieją sytuację lepiej niż Łukaszenka. Wykształceni, patrioci białoruscy. A więc trzeba ich wsadzić do więzienia – wyjaśnia Stanisław Szuszkiewicz. Polityk podkreśla, że wyroki nie mają żadnego uzasadnienia. - Andrej Sannikau został skazany na 5 lat więzienia, a dla Mykoły Statkiewicza prokurator żąda 8 lat pozbawienia wolności.
"Europie szkoda pieniędzy"
Były szef Rady Najwyższej Białorusi mówi, że taka sytuacja będzie się utrzymywać, jeśli Rosja, a może i Europa, będą wspierać Białoruś kredytami. Uważa, że sankcje ekonomiczne mogłyby coś zmienić, ale w jego ocenie będzie przeciwdziałać im Rosja, po drugie nie wierzy, że Europa się na nie zdecyduje.
- Europa może tu zrobić wszystko, ale za to trzeba płacić. A Europa nie chce płacić. Ona nie uświadamia sobie, że Białoruś wiele zrobiła dla Europy i że tu był rozwiązany Związek Radziecki, który zagrażał naszemu kontynentowi. A jak to już się stało, to "radźcie sobie, jak chcecie" – mówi polityk opozycji. - Europa nie chce żyć gorzej dlatego, że jest taka Białoruś. Ona chce żyć dobrze, bardzo dobrze – mówi Stanisław Szuszkiewicz. - Sankcje mogą sprawić wiele. Wyzwolić więźniów politycznych. Ale Europie szkoda pieniędzy - dodaje.
Stanisław Szuszkiewicz był w latach przewodniczącym Rady Najwyższej Białorusi. Wraz z Borysem Jelcynem i Leonidem Krawczukiem podpisał umowę w Wiskuli (tzw. umowę bialorwieską,, rozwiązującą ZSRR i powołującą do życia nową organizację - Wspólnotę Niepodległych Państw). Jako szef Rady Najwyższej był pierwszym szefem niepodległego państwa białoruskiego po rozpadzie Związku Radzieckiego.
agkm, polskieradio.pl
Ze Stanisławem Szuszkiewiczem rozmawiała Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl