Pierwsze spotkanie odbyło się w Parlamencie Europejskim w Brukseli, wzięło w nim udział 60 europosłów i po 10 posłów z Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, Armenii i Azerbejdżanu. Posiedzenie otworzył przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.
- Czujcie się tutaj jak u siebie, jak w swoich parlamentach. My otwieramy szeroko bramy Parlamentu Europejskiego dla wspólnych dyskusji. Jesteśmy bardzo zaszczyceni, że możemy was gościć. Chcemy rozmawiać o ważnych sprawach dla Europy, ale przede wszystkim chcemy wpływać pozytywnie na nasze stosunki - powiedział Jerzy Buzek.
Na spotkanie nie zaproszono przedstawicieli parlamentu Białorusi, nieuznawanego przez społeczność międzynarodową, bo wybranego w niedemokratycznych wyborach. Białoruś jest zawieszona w Euroneście, ale zaproszenie dla niej jest wciąż aktualne pod warunkiem, że przeprowadzi demokratyczne przemiany - podkreślił szef europarlamentu. - Puste miejsca, które są dziś na sali dla reprezentantów Białorusi, świadczą o tym, że czekamy, chcemy ich mieć wśród nas - powiedział szef Parlamentu Europejskiego.
Euronest, czyli zainaugurowane właśnie zgromadzenie parlamentarne, ma wzmocnić współpracę Unii Europejskiej z krajami zza wschodniej granicy. Chodzi o podkreślenie znaczenia tych państw zwłaszcza teraz, gdy uwaga Unii koncentruje się na krajach Afryki Północnej, wstrząsanej rewoltami. Współpraca ma dotyczyć takich obszarów jak polityka zagraniczna, gospodarka, energia, środowisko, imigracja, czy walka z przestępczością zorganizowaną i terroryzmem.
Siwiec: to forum powinno iść dalej, ku integracji
- To powinno być forum, które będzie formułować koncepcje idące dalej niż te, które formułuje Komisja Europejska czy większość w Parlamencie Europejskim - powiedział europoseł Marek Siwiec (SLD), sprawozdawca PE ds. wschodniej polityki sąsiedzkiej. Nawet te, dotyczące przyszłej, pełnej integracji wschodnich sąsiadów w UE - dodał.
Zdaniem Siwca już można mówić o pierwszym sukcesie Euronestu, "bo obok siebie zasiedli deputowani z Armenii i Azerbejdżanu", które z powodu konfliktu o Górski Karabach nie utrzymują stosunków dyplomatycznych i są praktycznie w stanie wojny.
Reprezentant Azerbejdżanu zabierając we wtorek głos nie stracił jednak okazji do wezwania wojsk armeńskich, by opuściły regionu Górskiego Karabachu. - Apeluję, by Euronest był miejscem dialogu, by rozwiązać ten konflikt - mówił azerski deputowany.
Ważny budżet
Jeden z wiceprzewodniczących Euronestu i inicjator samej jego idei, Jacek Saryusz-Wolski, (PO), podkreślił, że powinien to być "krąg przyjaciół, ale nie tylko z Unią, ale też wobec siebie". - Tak, by mieli dobre relacje między sobą. W interesie UE jest, by na wschód od niej był dobrobyt, spokój i demokracja - powiedział. Zaapelował, by "dbanie o wymiar wschodni UE" miało odbicie także w budżecie UE na Partnerstwo Wschodnie.
Saryusz-Wolski zwrócił uwagę, że kraje PW są na różnym poziomie zbliżania się do standardów europejskich. - Zdecydowanie najlepszym uczniem jest Mołdawia. Gruzja, ma chyba zdrowszy i lepszy reżim gospodarczy niż niektóre kraje członkowskie UE. Natomiast mamy cofnięcie na Ukrainie i impas w Białorusi - powiedział.
Nie było Catherine Ashton, Unia jest zajęta Afryką
Europoseł Paweł Kowal, choć docenia całe przedsięwzięcie, jest sceptyczny co do jego rezultatów. Według niego, Unia Europejska zajęta jest sprawami Afryki Północnej i trudno ją będzie zmusić, by zajęła się Wschodem. Europoseł skrytykował też nieobecność szefowej unijnej dyplomacji na spotkaniu.
- Europa jest dziecinna politycznie i każde nowe wydarzenie odwraca jej uwagę od tego, czym zajmowała się wcześniej - powiedział Paweł Kowal. Europoseł dodał, że jeszcze w grudniu Unia mówiła, że polityka wschodnia jest czymś ważnym, gdy na Białorusi jej władze nasiliły represje wobec opozycji. - Ledwie zaczęły się wydarzenia na północy Afryki, Europa jak dziecko odwróciła głowę w tamtym kierunku i zapomniała o Wschodzie - dodał deputowany.
Ukraina - celem jest integracja z Unią
Przewodniczącymi Euronestu zostali bułgarski socjaldemokrata Kristian Wigenin oraz szef ukraińskiej delegacji do Euronestu Borys Tarasiuk.
"To historyczny dzień. Dziękuję i gratuluję Polsce, która wraz ze Szwecją była inicjatorem Partnerstwa Wschodniego" - powiedział polskim dziennikarzom Tarasiuk. Zwrócił jednak uwagę, że dla Ukrainy PW "nie stanowi wartości dodanej, bo my idziemy dalej". Tłumaczył, że strategicznym celem Kijowa jest pełne członkowstwo w UE, którego nie przewiduje wprost PW.
O tym, jak rozwijać się będzie Partnerstwo Wschodnie, będzie w znacznym stopniu zależeć od Polski, która od lipca obejmuje półroczne przewodnictwo w Unii. To ona wtedy będzie kierować pracami Wspólnoty i może wykorzystać ten czas na bliższą współpracę z krajami zza wschodniej granicy.
IAR, PAP, agkm