Aleksander Łukaszenka powiedział, że jeśli Rosja nie zgodzi się na zwiększenie przyszłorocznych dostaw ropy o dodatkowe 4-5 mln ton, Białoruś może wznowić dostawy paliwa od innych producentów.
W tym roku Mińsk planuje otrzymać 21,5 mln ton rosyjskiej ropy, zaś w przyszłym roku chciałby odebrać około 23 mln ton paliwa. Moskwa z kolei zapowiada zmniejszenie tych dostaw do 18 mln ton.
Aleksander Łukaszenka w wywiadzie dla Reutersa zaznaczył, że w zamian za zwiększenie dostaw ropy, Rosja żąda zwiększenia zwrotnych dostaw gotowych produktów naftowych. Ma to być około 2-3 mln ton benzyny.
Szef białoruskiego państwa podkreślił, że jeżeli nie uda się porozumieć z rosyjskimi władzami, to Białoruś zwróci się do innych eksporterów surowców. - Ropy na świecie nie brakuje. Kilka lat temu Rosja w ogóle wstrzymała dostawy do Białorusi. Nie zginęliśmy. Przywieźliśmy ropę z Azerbejdżanu i Wenezueli - powiedział.
Spór Rosji i Białorusi w sprawie cen ropy miał miejsce w latach 2010-2011 i doprowadził do tymczasowego wstrzymania dostaw rosyjskiej ropy marki Urals.
Wówczas Mińsk pokrył znaczną część zapotrzebowania na paliwo importując lekką ropę z Wenezueli i Azerbejdżanu, korzystając z portów morskich Ukrainy i krajów nadbałtyckich. Jednak w marcu 2011 roku dostawy ropy Azeri Light zostały wstrzymane, a od 2012 roku były wznowione dostawy rosyjskiej ropy według taryfy ulgowej.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś