Tytułowy rycerz Świętego Graala, syn Parsifala, wysłany zostaje w łodzi ciągniętej przez łabędzia by ocalić cześć Elzy, oskarżonej o zamordowanie własnego brata. Lohengrin staje do walki z hrabią Telramundem, ale przedtem stawia warunek: jeżeli zwycięży, zostanie mężem Elzy, a ta nigdy nie zapyta o jego imię i pochodzenie
- Problem Lohengrina polega na tym, że na ziemi odkrywa, co to znaczy być człowiekiem i co to znaczy kochać. Przyszedł wypełnić świętą misję, a zakochuje się w pięknej kobiecie. Dla niego to szok. Moja partia jest bardzo trudna, bo trzeba ją wysycić wieloma barwami; musi łączyć piękny dźwięk z dramatycznością głosu, który na dodatek powinien mieć w sobie srebrny blask, odbijający boskie pochodzenie Lohengrina - mówi w "Notatniku Dwójki" Peter Wedd, odtwórca głównej roli.
Lohengrin. Artysta nieznany
Miłość, ale i rozczarowanie, które spotka rycerza, czynią z "Lohengrina" smutną opowieść o ślepej miłości, którą - jak podkreśla reżyser Antony McDonald - często spotykamy w operach niemieckiego kompozytora. - Wagner świetnie rozumiał psychologię bohaterów i nigdy nie przedstawiał ich w sposób banalny. To bardzo złożone postaci, a przy tym bardzo ludzkie - wyjaśnia w rozmowie z Barbarą Schabowską. Wątek miłosny ustępuje jednak miejsca temu, co McDonald uznaje za główny temat trzyaktowej opowieści: wierze. Wagner-intelektualista, Wagner-filozof stawia bowiem pytanie: czy w ogóle potrafimy w coś uwierzyć?
W tym kontekście kluczowy jest trzeci akt, gdy ukochana Lohengrina łamie obietnicę i zabija jego nadzieję na ludzkie szczęście. - Elza pyta o to, o co nie powinna: "kim jesteś, skąd przybywasz, jak masz na imię?". Gdy tylko wypowiada te słowa, świat Lohengrina się rozpada. To bardzo ludzka potrzeba bycia akceptowanym takim, jakim się jest, a nie za to, kim jesteśmy albo skąd przybywamy - zwraca uwagę tenor Peter Wedd. - To, moim zdaniem, największy problem wszystkich społeczeństw. To dlatego na świecie panują podziały klasowe i zdarzają się inne ohydne rzeczy.
Dramatyzm wydarzeń podkreślają długie, piękne, liryczne frazy w stylu bel canto. - Zawsze, gdy dyryguję "Lohengrina", mam poczucie, że to ostatnia romantyczna włoska opera napisana w tym stylu. To jest ważne w mojej interpretacji, podkreślam w niej włoskie i niemieckie wątki - wyjaśnia dyrygent Stefan Soltesz.
Więcej o pracy nad poszczególnymi partiami, uniwersalnym przesłaniu "Lohengrina", a także wpływie innych kompozytorów na twórczość Ryszarda Wagnera - w nagraniu audycji.
Premiera "Lohengrina" w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej, pod patronatem radiowej Dwójki, odbyła się 11 kwietnia 2014 roku.
(asz)