Pasja wg św. Łukasza Krzysztofa Pendereckiego. Arcydzieło muzyki XX wieku

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2025 16:32
- Miałem w sobie śmiałość młodości. Porwałem się z motyką na słońce. Nic nie mogło mnie powstrzymać... Nie zdawałem sobie sprawy, czym ryzykuję, wystawiając publicznie swoją Pasję. Było jak z pomocnikiem szlifierza diamentów, któremu nie zadrży ręka. Mistrz boi się przeciąć kamień i daje go chłopcu, który nie w pełni uświadamia sobie, za co się bierze - w taki sposób Krzysztof Penderecki wspominał pracę nad Pasją, która okazała się jednym z najbardziej niezwykłych utworów XX wieku.
Krzysztof Penderecki przy pulpicie dyrygenckim
Krzysztof Penderecki przy pulpicie dyrygenckimFoto: Michal Kamaryt/PAP

W hołdzie Elżbiecie i Janowi Sebastianowi

Passio et Mors Domini Nostri Jesu Christi secundum Lucam, czyli Pasja według świętego Łukasza, powstała w latach 1963-1965 na zamówienie Westdeutscher Rundfunk z okazji siedemsetlecia katedry w Münster, aczkolwiek kompozytor myślał także o tysięcznej rocznicy chrztu Polski. Zadedykowana została żonie i muzie kompozytora, Elżbiecie. Pisząc to dzieło, twórca złożył też hołd Johannowi Sebastianowi Bachowi, którego Pasja według świętego Mateusza była dla kompozytorów idealnym wręcz wzorcem tego gatunku. Jednym z głównych motywów utworu jest ten oparty na czterech dźwiękach: B-A-C-H, tworzący powszechnie znany kryptogram symbolizujący lipskiego kantora.

Prawykonanie pełne napięcia

Podczas prawykonania 30 marca 1966 roku grała Orkiestra Radia Zachodnioniemieckiego z Kolonii, śpiewali wybitni polscy soliści: Stefania Woytowicz (sopran), Andrzej Hiolski (baryton) i Bernard Ładysz (bas). Za partię recytatora odpowiedzialny był niemiecki aktor Rudolf Jürgen Bartsch, śpiewał zaś chór radiowy z Kolonii i chór chłopięcy z Bad Tölz. Dyrygował Henryk Czyż.

- Próby były dość nerwowe. Wszystkim udzielało się napięcie - tym bardziej, że współdziałać mieli ze sobą soliści, orkiestra i odpowiednio rozmieszczone chóry. Musieliśmy też uwzględnić innego jeszcze "wykonawcę": wnętrze świątyni z imponującym pogłosem. Także wskutek wspaniałej akustyki prapremiera trwała o kilkanaście minut dłużej niż przeciętna długość późniejszych wykonań w innych salach czy kościołach. Może i dobrze, że - uwzględniając rozmiary dzieła - z próbami było dość kuso, bo prawdopodobnie nie wytrzymalibyśmy tego psychicznie - wspominał dyrygent.


Czytaj także:


Koncert w blasku świec

Koncert cieszył się ogromnym zainteresowaniem ze strony krytyki. W Münster zjawiło się 70 dziennikarzy. Był wśród nich także Jerzy Waldorff. - Katedra jest bardzo piękna i trochę dziwna. Nie posiada mianowicie kruchty, wchodzi się do jej wnętrza portalami bocznymi, natomiast - po obu stronach nawy głównej - ma dwie absydy: romańską i gotycką. Otóż w romańskiej ustawiono amfiteatralne podium dla orkiestry i trzech chórów mieszanych oraz balkon dla chóru chłopięcego, a [...] ciemne nawy, oświetlone w górnych łukach rzędami migoczących świec, wypełniły się półtoratysięcznym tłumem - pisał krytyk.

Popularność, która zaskoczyła samego twórcę

Dzieło zdobyło ogromną popularność, która zaskoczyła nawet samego kompozytora. - Nie otwierałem się świadomie w kierunku tzw. szerokiej publiczności. Po prostu - napisałem kolejny utwór. Czułem, że się już nie mieszczę w awangardzie, że lada moment będę się powtarzał. Chciałem, aby Pasja pozostała ważnym utworem, ale że stanie się aż tak popularna - nie, tego nie przewidywałem - wyznał po latach Penderecki. - Zamierzeniem moim było odejście od relacji statycznej, od opowiadania wydarzeń ewangelicznych. Pasja w zamyśle jest dynamicznym, a niekiedy nawet drapieżnym przeżyciem - dodawał.

Autentyczność ponad etykietkami

Pisząc Pasję, łącząc techniki współczesne i tradycyjne, Penderecki naraził się części środowiska muzycznego. Do tej pory uważano go za czołowego przedstawiciela awangardy. Zwrot ku muzyce sakralnej uznano za jej zdradę. Twórca dystansował się wobec tego typu opinii. - Nie zależy mi na tym, jak Pasja zostanie określona, czy jest tradycjonalna, czy awangardowa. Dla mnie jest po prostu autentyczna. I to wystarczy - zaznaczał kompozytor. Zależało mu też na tym, aby odbiorca poczuł się wciągnięty w muzyczną narrację - Chodziło mi o to, aby nikt nie stał z boku. Każdy może być wciągnięty przez ów tłum pasyjny, turbę, która domaga się ukrzyżowania Chrystusa, podobnie jak każdego dotyczy Odkupienie - tłumaczył.

Pasja na płytach

W Polsce Pasja po raz pierwszy zabrzmiała 22 kwietnia 1966 roku w Filharmonii Krakowskiej. Kolejne wykonania odbyły się 10 czerwca na dziedzińcu Zamku na Wawelu oraz 24 września podczas festiwalu Warszawska Jesień. We wszystkich tych polskich prezentacjach utworu udział wzięły Chór i Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Krakowskiej pod dyrekcją Henryka Czyża. To także ci wykonawcy wzięli udział w pierwszym w historii fonografii nagraniu tego dzieła. Później kompozycję tę nagrał także sam Krzysztof Penderecki, a także inni dyrygenci, m.in. Antoni Wit czy Marc Soustrot.

Pasja Pendereckiego zabrzmiała także podczas tegorocznej edycji festiwalu "Eufonie". Zabrzmi jeszcze raz, 7 grudnia, w Dębicy, mieście narodzin kompozytora.

Czytaj także:

***

Oskar Łapeta


Czytaj także

Duża scenografia, trzy orkiestry i ogromny chór. "Czarna maska" Pendereckiego w Teatrze Wielkim

Ostatnia aktualizacja: 20.11.2024 18:05
- Jest to jeden ogromny organizm wykonawczy podzielony na kilka elementów - powiedział Bassem Akiki w Dwójce na temat "Czarnej maski", która zostanie przedstawiona na deskach Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie. Dyrygent przyznał także, że samo dzieło na początku było ogromnym wyzwaniem, bo są w nim rzeczy na granicy wykonalności dla śpiewaków i orkiestry. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Koncert finałowy Festiwalu Pendereckiego poświęcony pamięci Elżbiety Pendereckiej

Ostatnia aktualizacja: 07.11.2025 11:21
Koncert finałowy XII Międzynarodowego Festiwalu im. Krzysztofa Pendereckiego "poziom 320" w Filharmonii Śląskiej, poświęcony zostanie pamięci zmarłej Elżbiety Pendereckiej. Jak poinformowali organizatorzy, wieczór zatytułowany "Dla Elżbiety" ma być symbolicznym, śląskim pożegnaniem wybitnej animatorki życia muzycznego, prezeski Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena i małżonki patrona festiwalu.
rozwiń zwiń