Policja i trzej podejrzani przyjechali do byłego obozu zagłady w Auschwitz, gdzie przeprowadzą wizję lokalną.
Dariusz Nowak powiedział, że wizja lokalna pomoże dokładniej zbadać przebieg kradzieży. Przyznał również, że policja wypłaci nagrodę osobom, które przyczyniły się do złapania przestępców i odnalezienia napisu. Dodał, że funkcjonariusze otrzymali wiele telefonów w tej sprawie.
Lidia Puchacz z krakowskiej policji powiedziała, że tablica będzie analizowana w laboratoriach. Pozwoli to precyzyjnie ustalić kto brał udział w kradzieży i kto pociął napis. Funkcjonariuszka dodała, że w mieszkaniu jednego ze sprawców odnaleziono narzędzie, przy pomocy którego przecięto tablicę na trzy części.
Kolejne oskarżenia
Prokuratura w Krakowie postawiła zarzuty piątemu podejrzanemu w sprawie kradzieży napisu "Arbeit macht frei" z bramy byłego obozu w Auschwitz.
Prokurator Janusz Hnatko powiedział, że pięcioosobowa grupa przestępców działała z chęci zysku. Dodał, że prokuratura nie wyklucza, iż mogli oni działać na zlecenie kolekcjonera z zagranicy, ale odmówił podania jakichkolwiek szczegółów.
Piąty z oskarżonych mężczyzn, właściciel firmy budowalnej, według prokuratury kierował akcją - poinformował prokurator Janusz Hnatko. Prokurator dodał, że nakłaniał on innych członków organizacji przestępczej do kradzieży napisu.
Nie przyznali się do winy
W poniedziałek Prokuratura postawiła zarzuty czterem mężczyznom podejrzanym o kradzież historycznego napisu z bramy byłego obozu zagłady w Auschwitz.
Nie wiadomo jeszcze, czy podejrzani przyznali się do popełnienia kradzieży i jak ją tłumaczą. Prokuratura postawiła im zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz kradzieży i zniszczenia zabytku o szczególnym znaczeniu dla kultury, wpisanego na listę UNESCO.
Podejrzani o kradzież są mieszkańcami województwa kujawsko-pomorskiego, tam też zostali w nocy zatrzymani. Mają od 20 do 39 lat. Pociętą na 3 części tablicę znaleziono w lesie, niedaleko miejscowości Czernikowo, gdzie mieszkał jeden z zatrzymanych. Prokuratura informuje też, że w skład grupy wchodziły inne, nieustalone osoby.
Napis "Arbeit macht frei" został skradziony w piątek nad ranem.