Aleksandra Kurzak jest pierwszą polską artystką w historii, której wytwórnia zaproponowała stałą współpracę. To nobilitacja, ale i nie lada wyzwanie.
Kurzak - której matka jest śpiewaczką, ojciec zaś waltornistą - mówi: "Mam poczucie, że wychowałam się w teatrze operowym". Opera to jej świat. Od dzieciństwa.
Pierwszym znaczącym sukcesem było zwycięstwo na Konkursie im. Moniuszki – dzięki temu Kurzak mogła wyjechać do Hamburga na studia podyplomowe. Wcześniej jednak uczyła sie gry na skrzypcach. Dlaczego i kiedy porzuciła wiolinistykę?
- Proszę mi wierzyć, nie wiem… Skrzypce dały mi bardzo wiele: ogólne wykształcenie muzyczne, umiejętność czytania nut a vista, poczucie rytmu, umiejętność pracy z dyrygentem. Bardzo dużo zawdzięczam skrzypcom!
Najważniejszym jednak okazał się konkurs Placido Domingo w Los Angeles. Aleksandra Kurzak... odpadła tam po drugim etapie. To jedyny konkurs w jej karierze, z którego nic nie wyszło – poza wielką międzynarodową karierą, oczywiście. Ktoś ją zauważył na tym konkursie i w rezultacie artystka została zaproszona na przesłuchania do Covent Garden w Londynie, a potem do opery w Chicago.
- Londyn uważam za swój sceniczny dom. Zaśpiewałam tam już siedem produkcji, dużo spektakli. Od debiutu w 2005 roku nie minęło dużo czasu a już wkrótce zaśpiewam na tej scenie mój 50. spektakl.
Na płycie "Gioia!" znalazła się, obok światowego repertuaru, również aria Moniuszki. Muzyka polska zajmuje ważne miejsce w programach Aleksandry Kurzak. W lutym w La Scali wykonała recital pieśni, który złożony był z dzieł polskich kompozytorów (Żeleński, Niewiadomski, Karłowicz, Chopin, Paderewski, Szymanowski, Lutosławski). Tytuł płyty ("gioia" znaczy "radość") jest bardzo adekwatny do osobowości artystki.
- Śpiewanie jest radością. Mam naprawdę nieziemską frajdę, w momencie kiedy kurytna idzie w górę i wchodzę na scenę. Zapominam o całym świecie, zatapiam się w muzyce, w postaci, którą gram…
W audycji Jacka Hawryluka Aleksandra Kurzak opowiadała o pracy nad swoim fonograficznym debiutem dla Dekki, o pomyslach niektórych reżyserów operowych, o różnicach między publicznością w Europie i Ameryce i o tym, czyje zdjęcie nad łóżkiem artystki zastąpiło fotografię Placido Domingo.