Ostatnie zakupy do swojej kolekcji robił jeszcze na tydzień przed śmiercią. Zbiory przekazał, nie bez problemów, Muzeum Narodowemu w Krakowie, a znajdowało się w nich łącznie blisko 20 tysięcy dzieł. Feliks Jasieński nazywany był "Japończykiem w Galicji" czy "Medyceuszem", ale do historii przeszedł jako "Manggha".
29:27 PR2 2024_12_12-22-30-52.mp3 Prof. Anna Król o kolekcji Feliksa Jasieńskiego (Rozmowy po zmroku/Dwójka)
Pseudonim Manggha
Prof. Anna Król zdradziła, że pseudonim Feliksa Jasieńskiego stał się zarazem określeniem jego zbiorów. - Kolekcja zawsze jest na etapie szkiców. Jest czymś, co zawsze jest niedokończone, zwija się i niekiedy nigdy nie będzie skończone. W ten sposób samo to słowo stało się głębokim, metaforycznym określeniem kolekcji Jasieńskiego - wyjaśniła.
Dzieła zebrane przez "Japończyka w Galicji", ale przede wszystkim ich liczba, może imponować. - Jest to największa i najważniejsza kolekcja sztuki w Polsce. Nie tylko sztuki japońskiej, ale w ogóle sztuki. Feliks "Manggha" Jasieński oferował swoje zbioru miastu Kraków, a te przekazało je Muzeum Narodowemu. W tej chwili możemy zapoznać się z tą kolekcją w różnych oddziałach Muzeum Narodowego - powiedziała.
Edukacja do sztuki
Prof. Anna Król wyjaśniła także, że kolekcja służyła Feliksowi Jasieńskiemu przede wszystkim do edukowania. - Ta kolekcja jest bardzo wszechstronna i znajdują się w niej różne przedmioty. My interesujemy się przede wszystkim sztuką Dalekiego Wschodu. Jasieński zgromadził kolekcję zgodnie z zasadami kolekcjonerstwa XIX-wiecznego - powiedziała.
- Był intelektualistą i osobą przygotowaną do kolekcjonowania. Dla mnie najważniejszym elementem jego działalności związanej z kolekcją jest działalność edukacyjna. Od początku postrzegał kolekcję jako narzędzie, którego używał, aby edukować społeczeństwo - podkreśliła.
Pierwsze spotkanie z kolekcją Jasieńskiego
Gość Dwójki zapytana o wrażenie, kiedy pierwszy raz spotkała się z kolekcją, przyznała że wywarła na niej ogromne wrażenie. Nagroda jaką otrzymał Andrzej Wajda pozwoliła też na spełnienie marzeń Feliksa Jasieńskiego. - Pamiętam zachwyt jaki wzbudzają wspaniałe grafiki i przedmioty. Są zbroje, meble czy małe przedmioty. Kiedy Andrzej dostał nagrodę Kyoto, czyli dosyć dużą sumę pieniędzy, wiadomo było od początku, że chcemy coś zrobić dla zbiorów japońskich - opowiedziała.
- Chodziło o możliwość ich pokazanie stale publiczności. To nie może być zamknięte. Jego testament polegał na tym, że marzył, aby ktoś mógł wejść do budynku i zobaczyć te wszystkie przedmioty - dodała prof. Anna Król.
***
Tytuł audycji: Rozmowy po zmroku
Prowadziła: Aleksandra Łapkiewicz
Gość: prof. Anna Król
Data emisji: 12.12.2024
Godz. emisji: 22.30
dz/pg