Wydaje się, że zabawa jest powszechnym zjawiskiem nie tylko wśród ludzi, lecz także wśród zwierząt. Czy jednak natura wie, co to zabawa? – Myślę, że ludzie bawią się przede wszystkim dlatego, że są ludźmi – powiedział prof. Wojciech Dudzik, kulturoznawca i teatrolog z UW. – Zabawa jest domeną człowieka. Johann Huizinga swoją książkę, w której badał zabawowe źródła kultury, zatytułował "Homo ludens". Jeśli używamy tego określenia, to, podobnie do terminów "homo sapiens" czy "homo faber", rozumiemy przez to pewne zdefiniowanie człowieka, w tym wypadku przez aspekt zabawy – podkreślił.
Antropolog przyznał, że zwierzęta także się bawią, lecz zaznaczył, że jest to ich przymiot czy ich cecha gatunkowa. – Możemy się uczyć zabawy tak samo jak zwierzęta, lecz w odróżnieniu od nich możemy także przekazywać tradycję – mówił. – To, co wyuczone, nie zachowujemy tylko dla siebie. W ten sposób tworzy się pewna ciągłość, możemy dzięki temu nie tylko sięgać źródeł, lecz także rozwijać pewne zachowania, pewne formy aktywności, które nazywamy zabawą albo grą – dodał.
Prof. Wojciech Dudzik zwrócił przy tej okazji uwagę, że język polski jest w omawianej kwestii trochę bardziej precyzyjny od innych. Wiele języków indoeuropejskich nie rozróżnia zabawy i gry. – W słowie zabawa jest zawarty pierwiastek pewnej nieokreśloności, braku struktury, dowolności, fantazji – powiedział. – W słowie gra natomiast mamy już pewien porządek, zasady, reguły, które możemy przekazać i których możemy się uczyć. Gdy mówimy: "dziecko bawi się piłką" i "dziecko gra w piłkę", wiemy, że to dwie różne czynności – zauważył.
W "Rozmowach po zmroku" o rozmaitych przejawach aktywnej rozrywki, od dziecięcych zabaw, poprzez różne niepoważne i z pozoru bezużyteczne formy rekreacji, po taniec i karnawałowe maskarady opowiadali także dr Tomasz Nowak, etnomuzykolog i antropolog tańca z UW, oraz dr Marcin Jaworski, etnolog, który na UMK w Toruniu prowadzi zajęcia z antropologii karnawału.
Audycję prowadził Piotr Kędziorek.
mc/jp