Niewolnice władzy, niewolnicy języka

Ostatnia aktualizacja: 13.11.2013 14:00
- Bezrefleksyjnie używamy języka i stereotypów, które uprzedmiotawiają człowieka. Nie wolno mówić o "handlu żywym towarem", bo to sformułowanie zamienia osobę w rzecz - mówiła w Dwójce prawniczka prof. Monika Płatek.
Audio
  • Prof. Monika Płatek, Joanna Garnier, dr Piotr Gołdyn i dr Dobrochna Kałwa rozmawiają o współczesnym niewolnictwie (Rozmowy po zmroku/Dwójka)
Niewolnice władzy, niewolnicy języka
Foto: Kyller Costa Gorgônio / flickr / cc

W "Rozmowach po zmroku" dyskutowaliśmy o książce "Niewolnice władzy" Lydii Cacho, dziennikarki meksykańskiej oraz aktywistki walczącej o prawa kobiet, która bezlitośnie ujawnia machinę współczesnej pornokracji, handlu kobietami i dziećmi oraz współczesnym niewolnictwie.

- W omawianej kwestii jednym z głównych problemów jest język, który zwykle przyjmujemy bezrefleksyjnie - powiedziała prof. Monika Płatek. - Do niedawna jeszcze powszechnie używało się sformułowania "handel żywym towarem". Ono uprzedmiotawia człowieka, dlatego powinno mówić się "handel ludźmi". Kolejny przykład to "prostytutka". Wymawiając to słowo od razu pozwalamy sobie na pogardę i odrzucenie. Trzeba więc mówić o "osobach świadczących usługi seksualne", wtedy wskazujemy bowiem, że jest również ktoś, kto tę usługę kupuje. Podobnie nie ma "prostytucji" czy "pornografii dziecięcej". Są "dzieci wykorzystywane do prostytucji" i "do pornografii" - tłumaczyła prawniczka.

Zgodziła się z tym Joanna Garnier z Fundacja La Strada, organizacji działającej przeciwko handlowi ludźmi i niewolnictwu. - Polszczyzna łatwo przyjmuje wszelkie naleciałości z obcych języków, natomiast w kwestii nazywania wykorzystania seksualnego kobiet i dzieci jest zaskakująco odporna. Bardzo trudno jest nam zamienić np. "prostytucję dziecięcą" na "komercyjne wykorzystywanie seksualne" - zauważyła.

Dr Piotr Gołdyn, autor książki "Pogarda dla zawodu, litość dla człowieka. Społeczno-edukacyjne formy działalności wobec kobiet zagrożonych prostytucją w Polsce (1918-1939)" zwracał uwagę, że te językowe stereotypy zakorzeniły się u nas już sto lat temu. - Określenie "handel żywym towarem" było na porządku dziennym w dwudziestoleciu międzywojennym - mówił. - Zastępowano je czasem słowami "handel kobietami i dziećmi" bądź określano jako "białe niewolnictwo". "Handel żywym towarem" pojawiał się w tytułach książek. Patrzę na to jako historyk i wydaje mi się, że to sformułowanie w tamtym czasie miało w założeniu podkreślać tragizm osób, którymi handlowano - stwierdził.

Książka Lydii Cacho odsłania kulisy pornobiznesu i jest krytyką milczącej zgody, a czasem nawet udziału władz państwowych w krzywdzie miliona kobiet. Lydia Cacho wyjaśnia, że współczesne niewolnictwo, w tym seksualne, opiera się bardziej na programowaniu niż przemocy. - Wciąż żyjemy w świecie, w którym porządek płci czy klas wyznacza formę przemocy - powiedziała dr Dobrochna Kałwa, historyczka. - W książce "Niewolnice władzy" wyraźnie widać, że przemoc seksualna wobec kobiet jest łatwiejsza w krajach biednych

Czytaj także

Antropologia, czyli egzotyka codzienności

Ostatnia aktualizacja: 25.10.2013 11:00
- Powinniśmy badać nie tylko wieś czy egzotyczne ludy, lecz przede wszystkim fenomeny naszej codziennej, zmieniającej się kultury - mówił w Dwójce prof. Aleksander Posern-Zieliński, uczestnik I Kongresu Antropologicznego w Warszawie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stąpanie po cienkiej linie. Madagaskar, jakiego nie znacie

Ostatnia aktualizacja: 08.11.2013 11:00
- Kultura na Madagaskarze stała się ubogą krewną rozwoju - mówił w radiowej Dwójce malgaski pisarz Jean-Luc Raharimanana, który przyjechał do Warszawy w związku z ukazaniem się numeru "Literatury na Świecie" poświęconemu literaturze i pisarzom z tej niezwykłej wyspy.
rozwiń zwiń