Tym razem rozmawialiśmy bowiem o "Piekle", pierwszej części "Boskiej Komedii" Dantego Alighieri. Okazuje się, że to nie tragiczna miłość do Beatrycze pchnęła włoskiego poetę do stworzenia jednego z najwybitniejszych dzieł literackich wszech czasów. - Dante spotkał Beatrycze w dzieciństwie, a potem widział ją jeszcze może 2-3 razy. W tej relacji nie było miejsca na spełnienie, a nawet na rozwój. Ważny był nie przedmiot tej miłości, lecz jej podmiot - wyjaśniła dr Joanna Pietrzak-Thebault.
Nie oznacza to jednak, że "Piekło" i cała "Boska Komedia" nie miały, częściowo przynajmniej, genezy biograficznej. Nie przez przypadek Dante skazuje na tortury piekielne swoich politycznych oponentów, nie wyłączając papieża. Tego samego, do którego posłował - jako przedstawiciel Białych, dążących do odnowienia ligi miast gwelfickich - i przez którego został zatrzymany jako zakładnik. Wprawdzie uniknął przez to zemsty Czarnych, ale jednak skazano go na grzywnę i dwa lata wygnania, a ostatecznie na wygnanie dożywotnie. Powrót do ojczyzny groził mu spaleniem na stosie. Nigdy więc do niej nie wrócił...
- Być może wynikającego stąd poczucie niesprawiedliwości przywiodło go do napisania "Boskiej Komedii", przedstawienia wizji świata wyższego porządku moralnego - zasugerował dr Leonardo Masi, rodak Dantego związany z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego. A trzeci gość Hanny Marii Gizy, polonista dr Radosław Rusnak dodał: - Te motywacje zaowocowały jednak dziełem uniwersalnym, aktualnym także dziś. Syntezą losu całej ludzkości, najpierw uwikłanej we wszelkie bezeceństwa, a potem, poprzez oczyszczenie, sięgającej gwiazd i wieczystego szczęścia...
A jaki kształt ma piekło Dantego i jaka panuje w nim temperatura? Na czym polega problem z polskimi przekładami "Boskiej Komedii"? I jak poetyckie arcydzieło stało się najpierw "komedią", a potem jeszcze "boską"? Odpowiedzi w nagraniu audycji "Te wstrętne lektury", w którym głos zabierali także młodzi i całkiem dojrzali czytelnicy arcydzieła, zgromadzeni w Studiu PR im. Władysława Szpilmana lub do niego telefonujący.